Drobne małe zwierzątko rozbudziło się w moim ciele, zamieszkało się w żołądku, a potem, chłonąc moje emocje, stopniowo przeradzało się w prawdziwą bestię. Gniew. Czysta, negatywna energia, która tak często porywa nieświadomych ludzi i zmusza do czynów złych, a czasami wręcz karygodnych. Wzięłam głęboki wdech, wydęłam policzki:
- To, to... - usilnie próbowałam wymyślić jakąś karę. - Każę Cię powiesić! Właśnie, powiesić! - wypaliłam nagle, zadowolona z chwilowego natchnienia.
- I myślisz, że jest to gorsze od stracenia ręki? - spojrzał na mnie z lekką kpiną.
Wtopa. Faktycznie nie wyobrażam sobie życia bez ręki. Czym ja miałabym pisać? I jeść?!
- Nie, ale... - mój umysł znów gorączkowo szukał jakiejś wymówki, ale zamiast tego znajdował jedynie pustkę.
Przeklęty człowieczek. Jak ja mam mu teraz powiedzieć, że tak naprawdę chciałam go jedynie zabrać z rąk straży? Hej, hej, wlokę Cię w kajdanach, ale to tak wiesz, dla zabawy i realności? Mhm, już to widzę. Prędzej uzna, że to kolejny kaprys księżniczki i zwyczajnie mnie zignoruje lub wykpi. A ja naprawdę chciałam go poznać! I to wcale nie tak, że mi się nudziło... No, może troszkeczkę?
Drgnęłam. Z oddali słychać było jakiś przytłumiony dźwięk. Był jednak nienaturalnie regularny i niespotykany w pałacu. Zazwyczaj otaczał mnie dźwięk sztućców, szelest sukien, kroki służby czy plotki arystokracji. Nie było to tętniące życiem miasto czy zapracowana wieś, a nudne, szlacheckie grono które rzadko kiedy zmieniało swoje dzienne przyzwyczajenia. Wszystko płynęło powoli i leniwie, a niecodzienne sytuacje były tutaj rzadkością. Dlatego też ciekawie podniosłam głowę i spróbowałam odnaleźć źródło dźwięku, kątem oka widząc, że mój towarzysz robi to samo. Mimo wszystko zachowywał się jednak spokojniej ode mnie.
- Chodź. - powiedziałam, łapiąc go za rękę i ciągnąc do ukrytych drzwi w ścianie.
Nie wiem co się działo, ale jeśli ktokolwiek zorientował się w naszej sytuacji to wolałam wymknąć się korytarzami służby niż paradować po otwartej przestrzeni. Gorzej będzie jeśli Pan Złodziejaszek nie będzie chciał współpracować.
< Az? Przepraszam, że tak późno i krótko, ale świeżo wróciłam i staram się rozpisać D: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz