Strony

czwartek, 22 marca 2018

Od Ashley do Cyrusa

Podniosłam jedna brwi do góry. Coś mi tu nie pasowało. Smoki raczej należą do tych inteligentniejszych istot jak elfy czy magowie, więc... może ja czegoś nie wiedzę? Jakiegoś malusieńkiego szczegółu, który umknął moim oczom. Musiał zauważyć, jak podziwiam jego smoczą rasę (tym bardziej, ze odpowiadał dumie na moje pytania, niczym baron), więc musiał też rozumieć, że obserwowanie, jak lata, jest dla mnie czymś cudownym i wspaniałym. A on mi takie rzeczy proponuje... przecież to dwie rzeczy w cenie jednej! Tańsze pudełeczko i ujrzenie na własne oczy żywego smoka!
- Coś kręcisz - mruknęłam opierając się o blat i mierząc go uważnie wzrokiem. W jego oczach nic nie znalazłam, prócz cierpliwości. - Skoro ty masz sobie ćwiczyć, to po co ci ja? Mam ci machać kijkami i pokazywać w którą stronę masz lecieć, czy mam się bawić w owcę i uciekać przed tobą, żebyś poćwiczył gonienie swej ofiary? - nie spuszczałam go z oczu. Coś mi tu nie pasowało... albo rozwiązanie było tak banalne, że nie zdałam sobie z niego sprawy.
- Mam rozumieć, że nie chcesz się targować? - zmarszczyłam brwi i się wyprostowałam. Skubany, na pewno coś kombinuje.
- Niech ci będzie, zgoda - odpowiedziałam wiedząc, że nic nie zdziałam. - Czyli sto za to cacko - gdy wyciągnęłam ręce w stronę przedmiotu, chłopak automatycznie go zabrał z mojego pola. Spojrzałam na niego niezadowolonym spojrzeniem.
- Najpierw idziesz ze mną. I nie dotykaj wszystkiego, co ci się trafi - przewróciłam oczami i cofnęłam dłonie.
- To powiedz chociaż, co to za pudło. Nie chcę kupować kota w worku - ostrzegłam. Nie chciałam płacić stu monet i nosić przy sobie jakiegoś badziewnego pudełeczka, które będzie tylko ładnie wyglądać, a w rzeczywistości do niczego mi się nie przyda. Nie ludzie płacą więcej za magiczne rzeczy, a moim celem jest sprzedanie takowej i zarobienie nieco więcej, niż zazwyczaj.
- Za dopłatą - znowu spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Czy smoki nie są przypadkiem honorowe? Bo ty brzmisz jak Pionek w złotej pelerynce, któremu cały świat ma się kłaniać do stóp, chociaż każdy chętnie by mu poderżnął głowę - prychnęłam. - No proszę cię, powiedz! - spojrzałam na drewniany przedmiot.

<Cyrus? Czego ty chcesz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz