Strony

piątek, 30 marca 2018

Od Carreou do Sivika

Sivik kiwnął słabo głową, prawdopodobnie zastanawiając się, co miałem w zamiarze tymi słowami przekazać. Sam osobiście również nie miałem pojęcia, dlaczego akurat to wpadło mi do głowy. Być może to zasługa nagłego natchnienia? Boska interwencja? Albo coś zupełnie innego, złego w naturze?
- Dobrze, będę uważać, na tę „cholerną otchłań” - Mężczyzna puścił moją dłoń. Od razu zacząłem się zastanawiać, czy zrobiłem coś nie tak. Czy się zdenerwował. Zasmucił. Czy już mnie nienawidzi? Po moim ciele przeszedł niezauważalny dreszcz. Ogarnij się, Carr! 
- Oh, losie, chyba wszystko staje nam na drodze, żeby tego ducha wygonić - Dodał po chwili Sivik, na co nie mogłem się nie zgodzić. Czy to upicie się, moje głupie, szczeniackie decyzje, demony ukrywające się w uliczkach.. Wszystko sprzysięgło się przeciwko nam, uniemożliwiając doprowadzenie sprawy do rozwiązania. Nie zmieniało to faktu, że wszystko działo się głównie z mojego powodu... A to nasuwa logiczne wnioski...
- Pozwolisz, że załatwimy to jutro, albo za dwa dni?
Ojoj. Tego się nie spodziewałem. Ponownie zmierzyłem wzrokiem Sivika. Tak. Jest z nim źle. Powinien odpocząć. I to długo, bo domyślam się, że jego ciało i umysł regeneruje się dłużej od mojego. Skinąłem ze słabym uśmiechem głową. 
- Oczywiście. Mi to nie przeszkadza - "Jeszcze" dodałem w myślach na wspomnienie bezsennych nocy. Ale cóż, skoro tyle już wytrzymałem? Już miałem podrzucić propozycję zaopiekowania się Sivikiem, kiedy zerwał się wiatr. Spojrzałem na szarawe niebo, które znaczyło, że zbiera się na deszcz, a może nawet burzę. Tak czy owak, żadna z tych możliwości nie brzmiała zbyt dobrze. Po wilgotnej pogodzie, moje skrzydła są tak ciężkie, że poruszanie graniczny z cudem. 
Ponownie opuściłem spojrzenie na twarz wyższego towarzysza i ujrzałem ciemne, niesforne kosmyki, zasłaniające mu oczy. Dlatego odruchowo ująłem je w palce i zacząłem przekładać za uszy mężczyzny, delikatnie rumieniąc się. Ale po prostu nie mogłem się powstrzymać, kiedy obudziła się po raz kolejny ma anielska natura pomagania i troski o innych.
- Musisz pilnować, aby ci nic nie wpadło do oczu. - mruknąłem, dalej poprawiając włosy Sivika i próbując jakoś opanować rozwichrzone włosy. - Bo możesz oślepnąć. Albo czegoś nie zauważysz i się przewrócisz. A wtedy nie obejdzie się bez otrzepywania ci spodni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz