Strony

wtorek, 20 marca 2018

Od Carreou do Sivika

Dochodziłem do siebie dłuższą chwilę. Musiałem przestać zachowywać się tak, jak myślałem, że Sivik chciał abym się zachowywał. Musiałem być sobą. Oh, teraz to na pewno będzie zdezorientowany do końca.
- Kim był ten człowiek? - Zapytał mój towarzysz, wypełniając płuca dymem z tego, co właśnie palił. Kaszlnąłem cicho, kiedy poczułem drapanie w gardle, jednak nie protestowałem. W końcu, jeśli mu się to podoba, to dlaczego mam mu zabierać tę chwilę przyjemności? I tak już długo ze mną wytrzymał. Nawet bardzo długo. Normalnie ludzie odchodzą po pięciu minutach.
- Ten.. Czarodziej.. - Zamilkłem, nie wiedząc, co mam powiedzieć. Może w końcu powinienem się z tego komuś zwierzyć? Może będzie mi prościej? Z drugiej jednak strony, nie miałem pewności, czy to nie za szybko. Biorąc głębszy wdech, zdecydowałem, że powinienem potraktować to jak wizytę u lekarza - Nie można ukrywać żadnych rzeczy. Można co najwyżej je.. Przypudrować.
Zniżyłem głos, nie chcąc, aby ktokolwiek poza Sivikiem to usłyszał.
- Porwał mnie kilka miesięcy temu. Torturował, znęcał się,.. Chyba się domyślasz, o co chodzi. - Ukradkiem starłem łzę z kącika oka i spojrzałem na wnętrze sali, unikając spojrzenia ciemnowłosego. Poczułem ucisk w brzuchu. Trudno było mi o tym mówić. To chyba naturalna rzecz. Sivik był pierwszą osobą, która o tym wiedziała, poza mną samym. Zbierając się w sobie, ciągnąłem cichutko historię.
- Nie jestem stąd. Szukałem drogi do domu.. Myślałem, że on mi pomoże.. Oh, jak głupi byłem. Koniec końców, umarł. Został zadźgany czy coś. Od tego momentu, kiedy udało mi się uciec, czuję, że jest obok mnie. Dzisiaj na rynku czułem jego dłonie. To było takie rzeczywiste! -
Zapadła między nami cisza, którą sam wymusiłem. Potrzebowałem chwili na zebranie myśli. Czy to wystarczy? Nie wiem.
- Chcę po prostu, żeby odszedł. Czy to do Piekła czy czegoś poza nim.. Tylko nie do Nieba. Nie chcę go tam spotkać. -
Objąłem się za ramiona, nadal oglądając gości. Moje spojrzenie skierowało się ku barowi. Wzdychając ciężko, zamówiłem kufel piwa. Kiedy ten przede mną się pojawił, zacząłem pić. Pić z myślą, aby zapomnieć o wszystkim, co było wcześniej. Aby zapomnieć, że żyję. Aby zapomnieć o wszystkim. Byleby nie o Siviku. Jego za wszelkie skarby świata nie zapomnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz