Strony

środa, 21 marca 2018

Od Carreou do Sivika

- Nie powinieneś przepraszać mnie, tylko siebie. - odparł Sivik, prawie kończąc zajmowanie się raną. Następnie wstał, poprawił swoje ubrania i spojrzał na mnie. Walczyłem ze sobą przez dłuższą chwilę, aby nie strzepać z ciemnowłosego kurzu czy co tam jeszcze było. Nie, Carreou, opanuj się. Sivik jest już dużym chłopcem, poradzi sobie.
Ale.. Może choć ociupinkę..?
Moja dłoń poruszyła się, gotowa uratować mężczyznę od brudu. Jemu też może wdać się zakażenie, jak się nagle wywróci, rozetnie kolano i nieszczęśliwym przypadkiem, ta chorobotwórcza mieszanka dostanie się do krwiobiegu Siviego. Musiałem zareagować, ale jak mam to zrobić? Powalenie bruneta i zmuszenie go do wyczyszczenia nie wchodziło w grę - byłem za chudy i za słaby. A może przywiążę go do drzewa...?
- Takiś pobożny. - powiedział nagle Sivik, zaraz po tym jak skończyłem planować porwanie go. - a do podstawowego "nie zabijaj" się przystosować nie potrafisz. -
Przechyliłem głowę na bok, zdziwiony, że akurat używa stwierdzeń związanych z moją religią. Można by rzec, że byłem w tym mistrzem, więc gdybym chciał zacząć dyskusję, mógłbym zarzucić jakimś cytatem, na przykład ten ze sto trzydziestego siódmego rozdziału dziewiątego wiersza Księgi Psalmów. Albo czternasty rozdział wiersz dziewiętnasty Księgi Sędziów. Wszystko trzeba analizować wnikliwie, z oczyma otwartymi na działanie Pana.
Wtem zobaczyłem dłoń Sivika, powoli przesuwającą się w moją stronę. Co to ma znaczyć? Czy to jakiś miejscowy symbol? Przyjrzałem się ręce ciemnowłosego. Była tak pięknie ukształtowana, idealna wręcz do rysowania. Prośba o pozowanie ugrzęzła mi w gardle, lecz postanowiłem tego pytania nie zadawać. Na razie.
Niepewnie ująłem dłoń, dzięki czemu zachowałem równowagę. Ciepło mojego ciała przeszło na skórę mężczyzny. Niestety, tego już opanować nie mogłem.
Podniosłem nieśmiałe spojrzenie na twarz mężczyzny, skupiając się na jego lodowo błękitnych oczach. Nadal jednak nie wiedziałem, co kryje się w jego głowie.
- Dziękuję, Sivi. Jesteś naprawdę wspaniałym człowiekiem. - powiedziałem, obdarzając towarzysza swoim najpiękniejszym uśmiechem, zarezerwowanym wcześniej tylko i wyłącznie mojemu Stwórcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz