Strony

środa, 14 marca 2018

Od Siobhan

Biegłam przez las, nie oglądając się za siebie. Słyszałam głosy ludzi, ich śmiechy oraz ujadanie psów. Strzała świsnęła mi tuż obok ucha. Zbyt bardzo się bałam, aby stanąć do walki z wieśniakami, którym porwałam kilka kur. Nie chciałam tego zrobić, lecz głód był zbyt silny... W sumie, nawet nie zdążyłam się nimi pożywić, gdyż zobaczyli mnie niezwykle szybko. Właśnie w ten sposób stałam się celem ich małego polowania. Nagle potknęłam się na gałęzi i spadłam w dół zbocza. Moje zmysły wyłapały szum i zapach wody, którą z czasem poczułam. Z trudem wynurzyłam się ponad powierzchnię, łapiąc oddech. Wartka rzeka pociągnęła mnie za sobą, mimo, że próbowałam walczyć z prądem. Widząc jednak ludzi gotowych mnie zabić na brzegu, zrezygnowałam i skupiłam się na jednym - utrzymywaniu głowy w górze. Zimno przeniknęło mnie do szpiku kości, powodując niemiłe odrętwienie. Prawie zaczęłam zasypiać, kiedy nagle rzeka zmieniła się w wodospad. Panicznie chwyciłam się gałęzi drzewa, pochylonego nad wodą, wzrokiem mierząc kamienie w dole. Jeśli spadnę, na pewno się poobijam, a w najgorszym przypadku, rozbiję o skały. Mogłam teoretycznie spróbować wyjść na brzeg, gdyż pogoń już dawno została w tyle. Podjęłam próbę, podciągając się na śliskim drewnie. Już prawie byłam cała nad wodą, kiedy usłyszałam głuchy trzask. A potem kolejny. Spojrzałam na źródło odgłosów, którym była moja gałąź. Jak się okazało, była spróchniała.
- Nie... Nie, nie! - Krzyknęłam, nim kawałek konaru odłamał się całkowicie, a jedyne, co mi zostało w dłoniach, to bezużyteczny kij. Zaczęłam płynąć wraz z rzeką w dół, ku granicy wodospadu. Ze słabą nadzieją próbowałam uczepić się śliskich kamieni, lecz skończyło się to jedynie połamanymi paznokciami. Nim się zorientowałam, już zaczęłam spadać w szumiącą otchłań. Resztką świadomości zmieniłam się w swoją pół ludzką, pół wilczą formę, wiedząc, że w niej szybciej się zregeneruję. Nim straciłam przytomność, poczułam silne uderzenie, które wypchało z moich płuc całe powietrze, po czym wszystko pokryło się jednolitą czernią..

< Ktosiu? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz