Strony

niedziela, 15 kwietnia 2018

Od Sivika do Carreou

— Tak na co dzień oraz jako zarobek, to od kiedy zacząłem swój nowy rozdział w życiu. A tak ogólnie, to szkicowałem w wojsku. Głównie proste ilustracje sytuacji albo martwą naturę. Dopiero, gdy jako oficer w czasach pokoju nie miałem zbyt wiele do roboty, zająłem się malarstwem realistycznym, a czasami nawet impresjonistycznym. Aczkolwiek nigdy nie próbowałem bawić się w abstrakcję. Ta mi nigdy nie wychodzi. — Wylewało się z niego jak z dość płytkiej rzeki po dobrej ulewie. Nie zatrzymywał się, po prostu mówił, kontynuował, nabierał tempa, aż w końcu trajkotał jak katarynka, czemu przysłuchiwałem się z niezłym bananem na twarzy, bo mówiąc o pasji, był, krótko mówiąc uroczy.
— Ile to jest dokładnie, to nie wiem. Wybacz, Sivi. Jak się czujesz? — Przerwał nagle, zadał pytanie i spojrzał na mnie ciekawsko tymi niebieskimi ślepkami, na co tylko bardziej się roześmiałem, a migreny jakoś ustały.
Wzruszyłem ramionami i odchyliłem się jeszcze bardziej do tyłu, o ile było to w ogóle możliwe.
Chłopakowi dalej załączał się tryb sieroty, trzymając kurczowo nogi blisko ciała i gibiąc się to w przód, to w tył, wyglądał jak mały dzieciak, który niby uważnie pilnuje drugiej osoby, ale z o wiele większą przyjemnością odpływa gdzieś w nieznane nam krainy marzeń na jawie.
Taki wyrośnięty dzieciak był z niego w sumie.
Nieco nieogarnięty i tym podobne, ale przyjemny do życia.
— Dobrze. No, lepiej. Spokojnie, nie martw się, wykaraskam się — żachnąłem się radośnie.
Udawałem, że nie przywiązałem większej wartości do słów chłopaka, że tekst o byciu oficerem wcale do mnie nie dotarł, że sens zdań, które wypowiadał, obija się bez powodu w mojej głowie i nie zwracam na niego większej uwagi.
Że nie odnotowywałem w myślach małych niuansów niuansików.
Że nie chciałem wiedzieć o nim więcej i więcej, bo po prostu mnie intrygował.
— Co się stało w łaźni? — spytałem, odwracając spojrzenie.
Bo ta pustka w głowie, urwany film nie mógł być przypadkowy.
Bo jego łzy nie pojawiły się bez powodu.
Bo kłamstwa miały jakieś podłoże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz