Strony

sobota, 9 czerwca 2018

Od Dolorem do Takako

Diaval usiadł przy mnie. Zjadłam niewiele, wiedząc, że z pełnym brzuchem pracuje się ciężej. Co jakiś czas podawałam krukowi elementy dań, które by mu nie zaszkodziły.
- Pyszne to jest. - powiedziała dziewczyna, biorąc pierwszy kęs.
- Jesteś wspaniała! - Takako z uśmiechem kontynuowała jedzenie. Tak łatwo mogłabym ich otruć. Ale jeszcze nie teraz.
Po posiłku dziewczyna odłożyła delikatnie sztućce.
- Dziękuję za wyśmienite jedzenie. Dolorem, czy jest może coś, co moglibyśmy zrobić, aby odwdzięczyć ci się za to, co dla nas zrobiłaś? - wulkan energii i pozytywizmu na nowo zaczął kipieć.
- Właściwie to możecie mi pomóc w sadzie. - odparłam po chwili namysłu.
- Jest w nim wiele drzew owocowych. Mi samej zbiory zajęłyby trochę czasu. - dodałam, gładząc przy tym grzbiet kruka.
*
Przebrałam się w strój podobny do tego, który dałam Takako. Jej przyjaciele również otrzymali luźniejsze ubrania.
Zabraliśmy ze sobą kilka drabin i wiele koszy oraz wiader. Zaprowadziłam gości to dużego ogrodu, podzielonego na kwatery. Wszystko musiało mieć swój porządek. Dzięki temu było wiadomo, do czego służy każda jego część. Otworzyłam bramę, umieszczoną w murze i wpuściłam wszystkich do środka.
- Postarajcie się nie uszkodzić gniazd oraz gałęzi lub pnia. Te drzewa mają wiele lat. Nie mieszajcie też zgnitych owoców z jadalnymi, bo wszystkie będą do niczego. Te zepsute wrzucajcie do wiader. Sama się nimi później zajmę. - powiedziałam, ostrożnie stawiając przy tym drabiny obok drzew. Po krótkim instruktarzu, zostawiłam gości z drzewami i Diaval'em. Sama natomiast zajęłam się delikatniejszymi, najmłodszymi i najstarszymi roślinami. Ostrożnie zbierałam plony, następnie umieszczając je delikatnie w kosztach lub wiadrach. Kątem oka jednak obserwowałam co jakiś czas energiczną trójkę.
Przymknęłam powieki, czując na twarzy delikatny, wilgotny wiatr. Zapowiadało się na deszcz. Otworzyłam oczy, słysząc czyjeś kroki.

<Takako?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz