Strony

wtorek, 7 sierpnia 2018

Od Dolorem do Takako

Opuściłam sypialnię zajmowaną przez dziewczynę i ruszyłam wolno korytarzem. Miałam wiele rzeczy do zrobienia, więc tak, jak poprzednio, nie mogłam pilnować porządku na piętrze. Ja i Diaval ponownie musieliśmy podzielić obowiązki.
Zeszłam do kuchni i otworzyłam awaryjne drzwi, prowadzące na zewnątrz. Kruk rozłożył skrzydła, po czym wzbił się w powietrze. Przez chwilę obserwowałam, jak szybuje po zachmurzonym niebie, by w końcu usiąść na parapecie pod oknem od pokoju Takako. Nie mogłam pozwolić, by któreś z tej trójki mi przeszkodziło. Gdyby to jednak nastąpiło, nie miałabym wyjścia i zakończyłabym naszą znajomość w niezbyt przyjemny dla moich gości sposób.
Tak, jak poprzednio odsunęłam kosze na bok i otworzyłam klapę w podłodze. Następnie wzięłam do ręki stary świecznik i zeszłam z nim po schodach. Słabe światło świecy rozpraszało mrok wokół nas, który wydawał się być tak gęsty, jak bagno. Czarne bagno, w którym wszystko, co zostało pozbawione światła tonie i nie ma możliwości powrotu.
Ostrożnie stawiałam każdy krok. Narobienie hałasu było w tym momencie zbędne. Automatycznie zaraz po postawieniu obu nóg na zimnej, kamiennej podłodze, skierowałam się do również kamiennego stołu, na którym leżeli ci, co mi się narazili. A raczej to, co z nich zostało.
Miałam to szczęście, że piwnica została urządzona przed przejęciem przeze mnie rządów. Ktoś mądry wpadł na pomysł, żeby umieścić w niej kamienny stół do krojenia mięsa, ponieważ krew trudniej usuwa się z drewnianego. Zbliżyłam świecę do pochodni, wiszącej na ścianie. Jej koniec szybko zapłoną i oświetlił częściowo pomieszczenie.
Na początek włożyłam czarny fartuch i rękawiczki. Dopiero później zabrałam się do pracy. Spojrzałam na przygotowane wcześniej narzędzia i wybrałam nożyce. Za ich pomocą obcięłam włosy ofiar oraz pozbyłam się ubrań z ich ciał. Następnie wrzuciłam materiały do jednego kosza, a włosy do drugiego. Wszystko musiało być na właściwym miejscu. Inaczej usuwanie dowodów by się nie powiodło.
Później przy udziale szczypiec usunęłam zęby i wrzuciłam je do małego wiadra. Następnie przyszedł czas na paznokcie i organy wewnętrzne wraz z oczami. Wszystko zostało posegregowane.
Dopiero po "oczyszczeniu mięsa" mogłam oddzielić skórę od mięśni, a mięśnie od kości. Zwinęłam beżowe płaty jak dywan i umieściłam je w dużym, pustym koszu. Mięso natomiast trafiło do dużego wiadra obok. Po tym wszystkim przyszedł czas na kości. Wrzucałam je po kolei do miski i rozdrabniałam moździeżem, tworzącym z nią komplet. Po starciu wszystkich kości na proch, przesypałam go do dużej miski. Na koniec posprzątałam. To był koniec mojej pracy na ten dzień.
Odłożyłam rękawice i fartuch na miejsce, po czym zgasiłam pochodnię. Następnie wróciłam ze świecą do kuchni. Na nowo ukryłam klapę, po czym wyszłam na zewnątrz. Diaval poderwał się z miejsca i podleciał do mnie. Gdy tylko usiadł na moim ramieniu, przekazał mi informacje o wszystkim, co miało miejsce pod moją nieobecność.
- Panna i młodzieniec sam na sam o tej porze? To nietaktowne nawet jeśli są przyjaciółmi.
Kruk skinął głową, zgadzając się z moimi słowami.
- Póki do niczego nie doszło, nie mam zamiaru interweniować. Chodźmy, nam też przyda się odpoczynek.
Wraz z krukiem na początek udałam się do łazienki, by dopiero po dokładnej kąpieli ułożyć się do snu przebrana w piżamę.
***
Wstałam jeszcze nim zapiał kogut, by przygotować śniadanie. Miałam przed sobą kolejny pracowity dzień.
Zaniosłam wszystkie lekkie potrawy na stół i przygotowałam go na powitanie gości.


<Takako? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz