Strony

poniedziałek, 6 maja 2019

Od Ayarashi do Lexie

Lexie poprosiła, by zostawili nas samych, więc mundurowi rzucili spojrzeniem jeszcze raz na więźnia, a gdy minęli gwardzistkę ich wzrok skupił się na mojej osobie, niewiele myśląc wystawiłam język, a ich skwaszone miny na mój ruch były bez cenne. gdy tylko zamknęli drzwi Lexie zaczęła szukać czegoś na ciele. Sprawdzała ręce, kark, aż w końcu podniosła bluzkę i mruknęła słowo "puchacz".
- To nie wygląda dobrze. - wymruczała strażniczka, zaciekawieniem podeszłam do zakneblowanego mężczyzny i przyjrzałam się jego tatuażowi.
- Czy ja wiem czy taki niefart. - powiedziałam, kobieta wbiła we mnie swój mroźny wzrok. - No co widzisz te złote zabarwienie na szponach i dziobie. - dziewczyna przyjrzała się jeszcze raz znakowi. i przyznała jej racje.
- I jaki to ma związek z sprawą?
- O boże - uderzyłam się ręką w głowę - dlaczego pracuje z idiotami - wymruczałam pod nosem i spojrzałam na łańcuch "Racja" - To ma, że ten debil to przywódca Puchaczy. Musi być zły, że ostatnia akcja mu nie wyszła, ponieważ są znani z załatwiania spraw po cichu i w bardzo szybkim tempie. - brązowowłosa gwardzistka, była zdumiona moją wiedzą, ale cóż poradzić wszystko kiedyś się przyda nieprawdaż. Podeszłam do osobnika i wyjęłam knebel z jego ust, a w drugiej dłoni trzymałam cukierka.
- Powiedz nam co wiesz na temat sprawy w zamku. - mówiłam wyciągając mu ten durny knebel, jednak on znowu spróbował odgryźć sobie język, wtedy szybko wsunęłam mu cukierka między zęby i go szybko przegryzł cukierka i moje palce. Zapiszczałam cicho z bólu, ale on zrobił się cały czerwony i zaczął dyszeć.
- Pić, dajcie wody!! Wody! - zaczął krzyczeć tak głośno, że słyszeli go dwa pomieszczenia dalej.
- Co mu? - zapytała kobieta patrząc na niego to na mnie.
- Przegryzł trzy pestki czeline, tej czerwono czarnej. Ma niezłego kopa, a ugasić ją może specjalny rodzaj mleka.
- Daj tego mleka! - darł się w niebo głosy.
- Odpowiedz na nasze pytanie. - powiedziała Lexie.
- No dobra powiem, powiem. Tak dostaliśmy zlecenie od szlachcica Denaro.
- Mów prawdę!
- Dobrze Damero! Zlecenie od Damero! Tak się przestawił! A teraz proszę daj mleko. - uśmiechnęłam się i wyjęłam butelkę ukrytą pod bluzą i podałam i napoiłam mordercę, który wypuścił oddech z nie opisaną ulgą.
- A teraz powiesz to przed władcą. - powiedziała gwardzistka i zanim tamten zdążył wyrazić jakikolwiek sprzeciw, ta go z powrotem zakneblowała. wyszliśmy stamtąd.
- Znasz tego arystokratę?
(Lexie?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz