Strony

środa, 6 listopada 2019

Od Raggasha do Akroteastora

Raggash zamyślił się chwilę.
- Nie nie nie, palenie przestępców jest nudne. Miałem tego dość w piekle. Nic tylko krzyczą i krzyczą. Jakby, na przykład, łaskotać kogoś aż się udusi, to byłby ciekawsze!
Baron, choć ciężko w to uwierzyć, zrobił się jeszcze bledszy. Demon uznał, że starczy już nabijania się z gospodarza, w końcu miał niezłe poczucie humoru, choć widać było że jego najlepsza odmiana jest mu kompletnie obca. Wyswobodziwszy kciuk w sobie tylko znany sposób, kontynuował swą przemowę, żywo gestykulując, przy okazji machając zabawką przed oczami zebranych. Demon zdawał się tego nie zauważać
-Baronie, niech się Pan nie trwoży! Pańska mała, hm, inicjatywa reorganizacji Cellanu... Znajdujemy się w Cellanie, nieprawdaż? - Raggash poczekał na potwierdzenie od któregoś z zebranych, w końcu Elkanov kiwnął powoli głową - Świetnie, reasumując, jesteście Panowie całkiem bezpieczni. Zresztą, kto mi niby uwierzy? Przylecę pod osłoną nocy do komnaty obecnie panującego w postaci chmury pyłu, zmaterializuję się na środku jego komnaty i powiem mu "Siemasz królu, jestem duchem Twojej teściowej, von Rihler spiskuje przeciw Tobie"?- gospodarz zachichotał,  rozluźniając się nieco- Poza tym, już Pana polubiłem Baronie, żart o praczce godny powinszowania. Przy okazji, nie chciałby się Pan wymienić? Pański elektryczny pierścień za moją pułapkę? - Morteo wolał przeczekać ten wybuch aktywności Raggasha, a Baron przyjrzał się przedmiotowi. Niezbyt odważnie odrzekł:
- Pan wybaczy, ale niezmiernie polubiłem ten przedmiot. Mogę jednak skierować Pana do rzemieślnika, który go dla mnie wykonał. Ale jeśli Pan pozwoli, chętnie przetestuję tę pułapkę, o ile jest bezpieczna!
- Gwarantuję, że palca Panu nie utnie- uśmiechnął się Raggash, podając mu zabawkę. Baron mocując się z zabawką podjął temat właściwy.
- Skoro każdy z nas pragnie obalenia tej żałosnej dynastii, omówmy sposób osiągnięcia tego celu.
- Doprowadzenie króla do zawału wchodzi w grę? - Wtrącił Raggash
- ZA WCZEŚNIE NA TAK DRASTYCZNE DZIAŁANIA. SUGERUJĘ PRZEMYŚLANE, ROZWAŻNE CZYNNOŚCI.
- A chaos kontrolowany? - Demon nie dawał za wygraną.
- MA PAN COŚ KONKRETNEGO NA MYŚLI?
- Mówił Pan o zdobywaniu popleczników. Można poszerzać nasze wpływy wprowadzając anarchię, która służy naszym celom. Gdy przestanie być użyteczna, zgasimy ją jak płomień świecy.
- Jedno pytanie, Panie Avangash... - Baron wrócił do rozmowy, z kciukami uwięzionymi w zabawce wyglądał jednak infantylnie- Może dwa. Jak chce Pan ten... Bezład, kontrolować?
- Będę tworzył ludziom przywódców, którzy znikną gdy rewolucja osiągnie swój cel- mówiąc to przybrał postać niskiego, groźnie wyglądającego mężczyzny o czarnych, króciutkich wąsach i prostych włosach tego samego koloru, zsuwających się na czoło.
- A TO KTO?
- Pewien jegomość zasłużony u byłego szefa.-postać mówiła z dziwnym, ostrym akcentem-Bardzo charyzmatyczny. Ale może, ot tak- Demon pstryknął palcami i wrócił do poprzedniej postaci-zniknąć. Rebelia bez wodza się nie ostoi...
- Czyli będziemy osłabiać pozostałych siłą... Chłopów?- Baron był co najmniej zdumiony.
- Chłopów, mieszczan, żołnierzy. Gdy zdobędziemy ich serca i osłabimy władzę ich Panów, złożymy im propozycję nie do odrzucenia. Mogę nawet przybierać postać naszych popleczników, których potem ustawimy na stanowiskach...
- Zanim podejmiemy decyzję- von Rihler ponownie zabrał głos- czy mogę zadać drugie pytanie? -Avangash skinął zachęcająco głową- jak to zdjąć? - Spytał szlachcic, unosząc spętane dłonie.
Demon zarechotał i kilkoma ruchami uwolnił Barona z pułapki. Ten roztarł kciuki z ulgą.
- Za kontakt do owego rzemieślnika ofiaruję Panu ten przedmiot, von Rihler.
- Stoi!
W ten sposób szybciej ustalono cenę zabawki niż sposób obalenia monarchii. Zbrodnia doskonała! Raggash wykonał jeszcze kilka ruchów i wyjął coś z zabawki, a następnie przekazał podarek Elkanovowi.
- Co Pan wyjął?
- Hm? A tak, mechanizm odcinający palce. Raczej się Panu nie przyda.
Baron zaśmiał się, traktując to jako żart. Raggash pomyślał, że lepiej będzie nie mówić mu że gdyby szarpnął z obu stron, stałby się Czteropalczastym Baronem.  Miał, co prawda, kontrolę nad urządzeniem, ale wystarczyłaby chwila nieuwagi...
- Zatem, taka jest moja propozycja. Podburzyć, osłabić, przejąć kontrolę i pokazać ludowi ich "wodza" z poprzednim Baronem jako nowe przymierze.
- Dobra zmiana, że się tak wyrażę- rzucił z uśmiechem Baron- masa chaosu, mamimy ludzi i dopychamy się do władzy. Niegłupie, przyznaję, Panie Avangash, jestem pod wrażeniem!
- Dziękuję, Baronie. Miło słyszeć że tak oświecony jegomość podziela moje zdanie. Pytanie, czy Pan Akroteastor ma może inną koncepcję?
(No właśnie Ketsurui, ma jakąś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz