Strony

wtorek, 11 lipca 2017

Od Sakita do Fufu

"Cholera... Jeszcze chwila i będzie totalnie ciemno, nie sądzę aby podróż z "damą" po lesie, jeszcze w nocy, była dobrym pomysłem." - pomyślałem i przyspieszyłem kroku - "To już niedaleko". Wciąż przekonywałem się w myślach, a towarzyszka zauważając zmianę tempa również przyspieszyła. Szliśmy w zaskakującej ciszy, co było dla mnie nowością w drodze z ów kobitką.
Usłyszałem jakiś szmer w krzakach, ale skupiając się na ważniejszych sprawach, takich jak szybko zbliżający się zmierzch, stwierdziłem, że to raczej jakieś małe stworzonko, które nie będzie mi zawracać dupy. Oczywiście nie myliłem się, szkoda, że tylko w pięćdziesięciu procentach. Faktycznie coś co wyskoczyło na naszą drogę było małe, ale bardzo chciało nam przeszkodzić. Nigdy przedtem nie spotkałem takiego "stwora", ale odruchowo chciałem sięgnąć po miecz, chciałem bo coś, a raczej ktoś, uwiesił się na mojej ręce. Spojrzałem na nią z wyrzutem, ale nawet to nie było potrzebne, dziewczyna szybko zorientowała się, że blokuje mi ruchy i odsunęła się.
- Stań za mną. - powiedziałem cicho i bardzo powoli.
- Sama dam sobie ra...
- Cicho! Rób co mówię. - przerwałem jej, zachowując spokój, a ona zrobiła to co kazałem.
Mimo, że nie bywam tutaj za często, a tego typu stworzenie widzę pierwszy raz to jest ono bardzo zbliżone do zwierząt czasem spotykanych w lasach Merkez. Wyglądało jak duża, niebieska jaszczurka, sięgająca mi gdzieś do kolan, z tym, że na końcu ogona ma żądło, najwidoczniej z woreczkiem jadowym. Widziałem już takie, ale brązowe, a ich żądło było o wiele mniejsze, a i tak jad w nim zawarty był śmiertelny.
Mam nadzieję, że skoro wygląda jak znane mi potwory to ma takie same zdolności, a więc i słabości! Wziąłem duży kamień i patrząc jak zwierze nieudolnie macha łbem w powietrzu, próbując nas namierzyć, rzuciłem  głaz daleko w krzaki po mojej prawej. Tak jak przewidywałem kamień narobił hałasu w tamtej okolicy, a stwór rzucił się pędem, by zabić to co usłyszał. Chwyciłem dziewczynę za nadgarstek i zacząłem biec najszybciej jak się da. Musieliśmy oddalić się wystarczająco od tego potwora.
- Skąd wiedziałeś, że pobiegnie w las? - zapytała kiedy się zatrzymaliśmy, ta to nie umie siedzieć w ciszy.
- Spotykałem już takie, jest totalnie ślepy, a węch mu nie dopisuje, więc jedyne co to słuch. Biegnie tam gdzie coś usłyszy... - zapadła chwila ciszy.

< Damo? Co Ty na potworka :3 Taka niezależna kobitka? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz