Strony

poniedziałek, 20 listopada 2017

Od Nathaniela do Ashley

Zastanawiałem się przez chwilę nad tym co powiedziała mi dziewczyna. Westchnąłem.
- To musi być najlepsze uczucie na świecie. Wolność, możesz robić co chcesz i nic ci nikt nie powie. Nikt nie powie "tak nie wolno. Tak nie przystoi. Stój prosto. Zachowuje się. Nie tak. Ucz się. Pilnuj. W końcu musisz mieć nienaganną postawę aby dopełnić woli rodziców". - dziewczyna spojrzała ba mnie pytając po raz kolejny. - Powiedziałem to na głos? - zapytałem retoryczne.
- No więc? Co takiego Cię ogranicza? - zapytała wygodniej się układając.
- Wszystko. Zasady.
- Nie rozumiem. Przecież możesz robić co zechcesz. Jako demon nikt nie może Ci nic zrobić. - zadziała się.
- Chciałbym żyć tak beztrosko jak ty. Nie zdajesz sobie sprawy jak wygląda życie demona... - tu na moment przerwałem.
- Jakiego demona?
Zaczynałem się zastanawiać czy powinienem jej o tym mówić. Chociaż wątpię aby uwierzyła w moje słowa.
- Nathaniel?
- Słyszałaś może, że poszukują pewnego demona i oferują wysoką nagrodę jeżeli ktoś przyprowadź co żywego?
- Obiło mi się o uszy, że szukają jakiegoś dzieciaka, który zwiał przed przejęciem władzy. Ale nie wiem do czego zmierzasz.
Spojrzałem na nią zamglonym wzrokiem, utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy do póki nie dotarło do dziewczyny co próbuje jej przekazać. Spojrzała na mnie jak na wariata i zapytała:
- Uciekłeś przed najlepszą rzeczą jaką mogła Cię spotkać! Kto by nie chciał mieć władzy nad wszystkimi demonami! - podniosła się do siadu.
- Ja. Ja bym nie chciał. - mruknąłem i zmrużyłem oczy. - Ciekawe czy też byś tak myślała wychowywując się z tymi świrami i byłabyś zmuszona do wielu rzeczy. - dodałem obojętnie.
- Na twoim miejscu z pewnością bym się zgodziła. Jako władca demonów można zniszczyć wszystko i wszystkich, zmusić każdego do posłuszeństwa.
- Mi się to jakoś tak kolorowo nie widzi. Nienawidzę swoich rodziców za to do czego mnie zmuszał i co chcieli robić że mną dalej bez mojej zgody. W porę otrząsnąłem się z transu i przejrzałem na oczy. W rew pozorom to nie wygląda tak świetnie. - mruknąłem przypominając sobie do czego chcieli zmusić mnie rodzice. Przeszedł mnie niekontrolowany dreszcz, który zauważyła Ashley. - To nic. - podniosłem się z łóżka. - Jak chcesz to tu zostań do póki nie wyjedziesz. Albo ci się nie znudzi.


Ashley? Ha, dołek psychiczny ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz