Strony

czwartek, 2 listopada 2017

Od Sakita do Fufu

Wiedziałem, że blefuje, ta kobieta to w ogóle nie potrafi kłamać. Mimo wszystko postanowiłem jej nie demaskować, sam miałem w końcu wiele tajemnic. Swoją drogą, zeszła na bardzo wrażliwy temat, który musiałem sprostować.
- Oczywiście! Może jeszcze Cię pobiłem i okradłem? - zapytałem ironicznie.
- Było blisko! - odparła stanowczo.
- No jasne! Wypraszam sobie!  Kto normalny kładzie się na środku drogi?
- Kto normalny przebiega po ludziach?
- Haha, dobrze, widzę, że skończyliście jeść. Łazienka jest na drugim piętrze, tak samo jak Wasze pokoje. Indra Was zaprowadzi. - wskazał na pomoc domową i zatrzymał mnie gestem ręki. - Sakit, chciałbym z Tobą chwilę pomówić.
- Oczywiście. - spojrzałem na Fufu i wymownym spojrzeniem poleciłem jej udać się z Indrą.
Kiedy zniknęły na schodach Francis znów zaczął.
- Co do Twojego ojca...
- Proszę Cię, nie poruszaj tego tematu przy Fufu. Nie chcę, aby wiedziała o moich korzeniach. Więc... o co chodzi?
- Jak wspomniałem - wysłał wiadomość do swoich wszystkich posłów, w tym do mnie, z prośbą o niezwłoczną informację jeśli gdzieś Cię spotkamy.
- Nic mu nie mów!
- To mój obowiązek! Tak jak przekazanie Ci o nakazie natychmiastowego powrotu do domu. To sprawa wysokiej wagi. - tego się obawiałem przychodząc do jego domu.
- Mam jeszcze parę spraw do załatwienia, jak skończę - wrócę do domu.
- Chyba nie rozumiesz powagi sytuacji, musisz udać się tam niezwłocznie, albo sam Cię odprowadzę...
- Nie będzie takiej konieczności. Poradzę sobie, ale nie ukrywajmy, że jestem teraz na drugim końcu krainy, a droga powrotna trochę zajmie. Na wasze szczęście akurat moja misja w tych stronach kończy się i miałem udać się w trasę powrotną. Skoro to takie ważne mogę ją trochę skrócić.
- To nie są żarty Sakit!
- Wiem. Nic nie mój mojemu ojcu, dotrę do stolicy najwyżej w miesiąc..
- Przykro mi, to mój obowiązek. - odparł co wcale mnie nie zadowoliło.
Nie trzeba było tutaj przychodzić. Nic nie powiedziałem i zapadła chwila ciszy.
- Wyruszamy o świcie.
- Dobra decyzja Sakicie. Pewnie jesteś wykończony. Idź do swojego pokoju i prześpij się. - zrobiłem co kazał, ale idąc po schodach usłyszałem głośne tupanie niczym bieg po korytarzu.
Kiedy doszedłem do końca, zatrzasnęły się drzwi od pokoju Fufu. Wszedłem tam zdegustowany.
- Co słyszałaś? - spytałem ostro.

< Fufu? Nieładnie podsłuchiwać! :P >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz