Strony

sobota, 19 stycznia 2019

Od Ariadny do Dublerki

Zdezorientowana pokręciła głową, wciąż nie będąc w stanie zrozumieć zaistniałej sytuacji. Sobowtór, tak doskonała imitacja, której widok napawał Ariadnę zarówno zdumieniem, jak i pewną odrazą. Zmierzając do kuchni, zastanawiała się, kiedy dublerka zdołała skraść jej tożsamość, wyuczyć pewnych zachowań i cowieczornej rutyny. Wraz z przelotną myślą pojawiły się dreszcze, przeszywające na wskroś jej ciało, zdające się wówczas tak kruchym i bezwartościowym. Gdy zasiadły w kuchni, Bruxa nie potrafiła oderwać oczu od nowej towarzyszki, nieustannie lustrując przybraną powłokę w poszukiwaniu różnic, czy niedoskonałości, które pozwoliłyby odróżnić je od siebie. Bezskutecznie
Zbywane nieustannie pytania i wymijające odpowiedzi zaczęły doprowadzać ją do szału, lecz dla własnego dobra gryzła się w język za każdym razem, gdy złośliwe słowa starały się opuścić jej usta, torując sobie drogę wprost do uszu włamywaczki. 
- Ubogą, tak? - Ariadna uniosła brwi w pytającym geście, nerwowo wystukując paznokciami osobliwą melodię - Nie interesuje mnie twój stan majątkowy. To, co zrobiłaś to zwykła kradzież i wątpię, byś znalazła wymówkę, która usprawiedliwiłaby twoje czyny. - Prychnęła, odwracając wzrok. Doskonale wiedziała, że kłamała, próbując ukryć pewien rodzaj współczucia, rozrywający powoli jej serce.
Odpowiedziała jej głucha cisza, przerywana jedynie niespokojnym biciem własnego serca. Właścicielka mieszkania wstała gwałtownie, chodząc z kąta w kąt, szukając pretekstu, by choć na chwilę zapomnieć o nietypowym najściu. Dublerka zdawała się niewzruszona jej zachowaniem, w spokoju czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Nie rozglądała się wokół, nie sprawiała wrażenie zagubionej, a Ariadna odnosiła coraz to większe wrażenie, że cała ta szopka trwa znacznie dłużej, aniżeli mogłaby przypuszczać.
Zniecierpliwiona i zirytowana własną niemocą sięgnęła w końcu do jednej z szafek, wyciągając opróżnioną do połowy butelkę wódki. Bez odrobiny alkoholu zdecydowanie nie przetrwa najbliższego tygodnia. Nalała trunku do dwóch kieliszków, podając jeden z nich włamywaczce. Nie przykładała dużej wagi do tego, czy dziewczyna skorzysta z gościnności, czy może nie tknie gorzkiej cieczy - mimo tego sama opróżniła swój kielich niemal jednym haustem. 
Wtem, jakby znikąd, w głowie Ariadny rozbrzmiał przeraźliwy ryk, przypominający o czyhającej w odmętach jej ciała bestii, podnieconej zbliżającymi się żerami. Twarz wykrzywił bolesny grymas, a palce zacisnęły się mocniej wokół szklanego naczynia. 
- Jak długo to trwa? - Nie starała się już modelować głosu, dając upust wszelkim niepewnościom i wzbierającemu na sile strachowi.
Nie otrzymała odpowiedzi lub okazała się zbyt przejęta, by ją usłyszeć. Rozbrzmiewające w głowie zawodzenie, próbujące przekrzyczeć narastające obawy, skutecznie oderwały Ariadnę od rzeczywistości. Zdawała się jakby obłąkana, gdy pusto wpatrywała się w przestrzeń, wypowiadając pojedyncze, niemające głębszego sensu słowa.
- Możesz zostać. - rzuciła w końcu, jakby odzyskując świadomość - Musisz zostać, nie ma innej opcji. - Skierowała swe spojrzenie wprost w oczy sobowtóra. - Potrzebuję jednak odpowiedzi. Najbardziej szczerych i wyczerpujących odpowiedzi, których jesteś mi w stanie udzielić. Jak dokładna jest twoja kopia? 
Westchnęła ciężko, a nawarstwiające się od początku rozmowy współczucie w końcu dało o sobie znać, przepełniając Ariadnę od stóp do głów, dominując zmysły. 
- I przepraszam, że nie dałam ci się wytłumaczyć. 
W duchu klęła jednak na tak rozwiniętą empatię, przez którą nie potrafiła wyrzucić za drzwi nawet kogoś, kto nieproszony wtargnął do jej życia, wywracając wszystko do góry nogami.

<Dublerko? Wybacz, że tyle to trwało>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz