Strony

sobota, 19 stycznia 2019

Od Lexie & Mer do Takako

  Krzyk Lexie zwrócił uwagę walczących i w jednej chwili obaj zwierzęcy towarzysze zostawili Mer samego na placu boju i byli przy gwardzistce. Czarna pantera zmieniła się w człowieka i chwyciła dziewczynę za kołnierz, ciągnąc nieco do góry, a jego towarzysz niuchał dookoła i rozglądał się czujnie.
- Jak mogłaś pozwolić mu ją porwać? - spytał zimno, a jego krtań drżała gniewnie.
- Obwinianie mnie nam teraz nie pomoże - zauważyła dziewczyna spokojnie, kładąc swoją dłoń na dłoni mężczyzny i wykonując na niej dźwignie, co sprawiło, że czarnowłosy musiał ją puścić. - Jesteście w stanie w jakiś sposób określić jej lokalizację?
- Teleportacja nie zostawia ścieżki zapachowej. - Białowłosy skrzywił się, rezygnując z prób wywęszenia czegokolwiek. 
  Nagle, ku zaskoczeniu całej trójki ponownie pojawił się portal, tym razem jednak nikt się z niego nie wyłonił, za to jak na dłoni widać było dwie postaci, stojące w niewielkim pomieszczeniu. Najwyraźniej o czymś rozmawiały, jednak nic nie było słychać. Czarnowłosy sługa podskoczył do przejścia i zrobił krok, jakby chciał przez nie dostać się do swojej pani, jednak zwierciadło rozwiało jak dym z kominka, by po chwili powrócić na swoje miejsce, gdy mężczyzna się wycofał.
- Transmituje nam, co się dzieje - zauważył białowłosy, podchodząc bliżej i przyglądając się rozmawiającym postacią, które skierowały się ku stołowi z ustawionymi na nim szachami.
  Coś ciężko upadło u stóp Lexie i dziewczyna odwróciła się, by zobaczyć Mer, który został zepchnięty przez napierających przeciwników do samego wylotu jaskini. Mimo swoich umiejętności nie dawał rady tak wielu.
- Jesteście w stanie ustalić jej lokalizację? - spytała gwardzistka szybko, chcąc ustalić sytuację i wspomóc towarzysza. Obaj zmiennokształtni pokręcili głowami. 
- Mimo wszystko spróbujcie. - Lexie odwróciła się do nich plecami i zaszarżowała na najbliższego przeciwnika, unikając przy tym o milimetry włócznię Mer, który ciosem po okręgu rozgniótł właśnie czaszkę stwora. Gwardziści potrzebowali chwili, żeby zsynchronizować swoje ruchy i przestać wchodzić sobie w drogę, mimo tego w przeciągu kilkunastu sekund udało im się przepchnąć napierających przeciwników dalej w głąb jaskini.
(Takako? A co u ciebie?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz