Strony

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Od Ayarashi do Mirajane

Kolejny dzień poza swoją ziemią zdarza się, że tęsknie za tamtym miejscem, ale tutaj nikt mnie nie zna, przynajmniej odnoszę takie wrażenie. Poranne słońce przebiło się przez ciemne zasłony do mojego pokoju, budząc mnie swoim ciepłem. Przeciągałam się i podniosłam się z łóżka, skierowałam swoje kroki do toalety, za swoją potrzebą. Po przemyciu twarzy wodą wróciłam do pokoju i podeszłam do szafy, wyjęłam brązową bluzkę i ciemniejsze spodenki. Spojrzałam w lustro i ujrzałam moją piękną szopę na głowie, ale czas mnie naglił, bo zaraz miały zacząć się lekcje. Sięgnęłam po szczotkę i związałam gumką włosy w koka, wrzuciłam potrzebne rzeczy do torby, ubrałam sandały i wybiegłam z domu, zawijając go wokół szyi. Po drodze od znajomego zabrałam śniadanie, nie wiem, co bym bez niego zrobiła. Na szczęście zdążyłam na lekcję, nauka magii bardzo się sprzedaje w życiu. Zegar wybił godzinę drugą, lekcję dobiegły końca, a wielkimi krokami zbliża się egzamin na maga. Spakowałam książki do torby.
- Ayarashi. – Nauczyciel wypowiedział moje imię, powodując, że zatrzymałam się w pół kroku.
- Tak profesorze?
- Chciałbym, żebyś odwiedziła moją znajomą, Nerea Anastazja Guarniere. Podszkoli cię do egzaminu.
- No dobrze. - Wzięłam od psoraka adres. Wróciłam do domu, zostawiłam torbę i wyszłam z domu, zamknęłam drzwi i ruszyłam do kolegi podziękować. Po wymienieniu się z nim paroma zdaniami.
Spotkałam się, ze znajomymi i zeszliśmy po głazach bliżej wody, tam zostawiliśmy swoje rzeczy i wskoczyliśmy do niej. Bawiliśmy się w wodzie, gdy nagle usłyszeliśmy głośny plusk, jedna z osób powiedziała. Przebiegliśmy po kamieniach, ujrzeliśmy osobę nieprzytomną opadającą na dno. Kora rzuciła zaklęcie ułatwiające nam nurkowania i popłynęliśmy po tą osobę. Ja złapałam ją po jednej stronie, a mój towarzysz po drugiej stronie. Wyciągnęliśmy nieprzytomną dziewczynę na skały.
- To jest księżniczka Mirajane.
- Księżniczka?
- To zaraz pewnie przyjdzie straż, jak nas znajdą będziemy mieć kłopoty.
- To idźcie, ja się nią zajmę.
- Ale.
- Spokojnie widzimy się w szkole. - Po tych słowach wszyscy zniknęli, zajęłam się księżniczką, udało mi się szybko przywrócić jej oddech. Po chwili odzyskała przytomność, blond włosa musiała stracić przytomność podczas treningu lub walki, bo od razu zaatakowała mnie ostrzem, który zahaczył o moją rękę, rozcinając moje lewe przedramię po zewnętrznej stronie.
- Dobrze wiedzieć, że już lepiej się czujesz.
(Mirajane?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz