Strony

piątek, 27 marca 2020

Ayarashi do Lexi

Dość szybko udało mi się zgubić pościg, a raczej pościg wyminął mnie myśląc, że oddaliłam się jak najdalej od zamku. Cóż trudno mieć im to za złe kiedy  większość ludzi by tak zrobiła. Zatrzymałam się na jednej z solidnych gałęzi starego i solidnego dębu.
 -Co za idioci.
wydusiłam cicho opierając się skórę drzewa jakim jest kora. Wszyscy przemknęli jak strzały puszczone z łuków przez las w stronę miasta. spojrzałam w dół i ujrzałam, zwalniającego konia bez  jeźdźca. Zeskoczyłam z drzewa i rozejrzałam się w koło za krzaków. Po jakiś dziesięciu minutach usłyszałam dźwięk zbroi, a chwile później zauważyłam dobrze mi znaną gwardzistkę. Odsunęłam kamień i wyjęłam sojowe rzeczy, po czym wyszłam z ukrycia.
-Zgubiłaś coś, Lexie?
zapytałam opierając lewą dłoń na biodrze i odchylając głowę lekko do tyłu, nadal nie puszczałam wzroku z gwardzistki.
-Dostaliśmy rozkazy, by sprowadzić cię z powrotem do zamku.
Parskam lekko śmiechem, odwracając lekko głowę, a mój ogon zaczął lekko się bujać na boki.
-Nigdzie nie wracam, nie mam zamiaru wracać do domu.
widząc jej zaskoczenia na twarzy, a raczej na oczach postanowiłam jej to wytłumaczyć
-Ale....
-Widzisz i tak nie będę władać moim domem, więc nie mam powodu, by siedzieć i przytakiwać na ich pomysły, co do mojej osoby. Mam zamiar zwiedzić cały świat i później o nim opowiadać.  Jeśli chcesz mogę z wami wrócić do pałacu ale nie sądź, że zaprowadzicie mnie do mojego domu.
Powiedziałam zaplatając dłonie pod biustem, który był zasłonięty bandażami. Po wyrażeniu prośby o powrocie z strony gwardzistki, ruszyłam swój zacny ogon w stronę zamku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz