Demon przewrócił oczami z dezaprobatą, po czym zginając palce środkowy i wskazujący w każdej dłoni przedrzeźniał Akroteastora:
-
Rzekomo zaginiony syn władcy, no pewnie przecież każdy władca tyle
chędoży, za przeproszeniem, że nie zliczy swoich następców tronu.
Pójdźmy zatem na kompromis. Skoro nie ma powodu do buntu... Stwórzmy go.
Akroteastor,
z racji braku mimiki twarzy, nie mógł wyrazić swego zniesmaczenia
zachowaniem demona, ale aby Raggash miał okazję wyrzucenia z siebie
potoku słów dał mu szansę na wypowiedzenie się.
- A PO CO MAMY SIĘ ANGAŻOWAĆ W PODŻEGANIE PODDANYCH? ZWYKŁA STRATA CZASU.
-
Nic Pan nie rozumie, nieprawdaż? Bez zamieszania nie mamy szans na...
podmianę, nazwijmy to, dziedzica właściwego na nowego. Łatwiej
zinfiltrować przeciwnika gdy jest zdezorientowany. Jeśli obszar po
obszarze będziemy nakłaniać do współpracy, bądź podmieniać lokalnych
włodarzy, będziemy w stanie podnieść daninę i chwilowo przetrzymać ją
dla siebie, czyli zebrać dodatkowe fundusze dla naszej kampanii. Gdy
rozpęta się chaos, wkradniemy się w łaski władcy i wykradniemy
dziedzica, by zwrócić... nowego, bądź pozbędziemy się obu w taki czy
inny sposób. Jeśli zapanują zamieszki, ludziom będzie bez różnicy kto
obejmie tron, byleby zapanował pokój.- To powiedziawszy, machnął ręką i
stworzył na stole mapę królestwa, a na niej żołnierzyki, przesuwające
się w jedną i drugą stronę. Baron, widząc konsternację, zechciał wyrazić
niepewność.
- A czy utrata ludzi nie osłabi już wątłego królestwa? Władza krajem bez poddanych jest bezsensowna...
-
A któż ma ich mordować, jeśli nie kontrolowani przez nas możni? Nie
chcemy wojny, tylko chaosu kontrolowanego. Resztę załatwi propaganda!
-
WIĘC ROZPOCZYNAMY REWOLUCJĘ OD OSŁABIENIA JUŻ DELIKATNEJ GOSPODARKI-
Morfeo z przyjemnością wynajdywał każdą lukę w myśleniu demona.- NAWET
BĘDĄC TAK GŁUPKOWATĄ PERSONĄ, AVENGASH, ZASKAKUJE MNIE PAN TYM
LEKKOMYŚLNYM "PLANEM".
- A Pan zaskakuje mnie swoim uporem, i
udawaniem że nie zauważa Pan rozległych zalet mojego planu - fuknął na
pozór obrażony Raggash. - Nie będziemy rujnować gospodarki, tylko
opróżniać skarbiec państwa i napełniać nasz. Gdy król będzie miał przed
oczami widmo bankructwa, obecny tu Baron von Rihler zaskarbi sobie jego
sympatię swoimi własnymi bogactwami, które de facto pożyczył od monarchy
na chwilę. Gdy zbliżymy się do niego, pozbędziemy się go po cichu. A
władzę, jako główny sponsor królestwa, będziemy mieć już wcześniej, co
tylko da nam dodatkowy czas na przygotowanie tego kraju "po naszemu".
-
Muszę przyznać, Panie Akroteastorze- Rihler, jako niewątpliwie
najlepszy kandydat na twarz całego planu, również chciał mieć coś do
powiedzenia w materii sposobu jego wykonania- że jakkolwiek szalony by
ten plan nie był, ma duże szanse powodzenia. Wzniecając zamieszki z
powodu zwiększenia drastycznie daniny, zmusimy króla do interwencji, co
zwiększy wydatki na żołd i zmusi go do rozproszenia swych sił. Jeśli uda
nam się odpowiednio długo podtrzymać ten stan i doprowadzić do
desperackiej sytuacji finansowej, wkradnięcie się w łaski będzie
dziecinnie proste. Co więcej, niektórych szlachciców możemy przekonać do
współpracy, biorąc na cel najbogatszą baronię jako pierwszą i zrobienie
z niej przykładu... Oczywiście, rozmowy z kolejnymi baronami odbyć
musiałyby się w kuluarach.
- Z tym nie powinno być problemu, zamki
mają słabe zabezpieczenia antydemonowe - rzucił od niechcenia Raggash,
przesuwając siłą woli pionki na mapie. Akroteastor teraz zorientował
się, że demon wszystkie ruchy o których mówili zaznaczał na mapie.
- Tym lepiej, a przy okazji nie stracimy zbyt wielu cennych ludzi, tworząc okazje do pozbywania się tych... niewygodnych.
-
A JEŚLI KTÓRYŚ BARON BĘDZIE MIAŁ NA SŁUŻBIE MAGA KTÓRY UTWORZY BARIERĘ
DZIĘKI KTÓREJ PAN RAGGASH BĘDZIE MÓGŁ CO NAJWYŻEJ POPATRZEĆ NA JEGO
ZAMEK?
- Wtedy należy pamiętać, że Bełt z kuszy nie jest magiczny -
Raggash rzekł to z taką lekkością jakby właśnie ogłaszał deser- I
nieprzyjemnie piecze czy trafieniu- odparł wciąż patrząc na mapę teraz
naczelny strateg całego przedsięwzięcia.- A jeśli zaszyje się w zamku,
kto niby mu uwierzy? Ludzie pomyślą że oszalał. Łącznie ze służbą i
strażą. Ktokolwiek by się nam nie przeciwstawił, przy odrobinie myślenia
bez problemu zostanie zneutralizowany. I ten sam los może spotkać
króla. Taki jest mój plan, panie Akroteastorze. Jeśli chce pan nam
przedstawić nam jakiś dyskretny i czasochłonny plan działania, na
którego efekty będziemy czekać do następnego stulecia którego tylko pan
dożyje, bo ja wrócę do piekła z nudów w międzyczasie a ludzie są bardzo
śmiertelni, więc cóż... słucham.
- Panowie wybaczą że się wtrącę
przed szanownym panem Akroteastorem - Baron wyglądał jak maleńkie
ziarnko piasku przy dwóch antycznych skałach- czy zarzucamy koncept
tworzenia ludziom przywódców? Jeśli przywiążą się do nich zbytnio, mogą
wymagać ich obecności także po rewolucji...
- Nie zawsze będą
niezbędni, ale ma pan rację, powinniśmy ograniczyć udział osób trzecich.
Ukazanie ich wszystkich jednocześnie będzie wyzwaniem nawet dla mnie-
demon patetycznie wskazał na siebie z uśmiechem. Żartuje z króla,
szlachty, Akroteastora, mnie a teraz z siebie, rzekł sobie w duchu
Elkanov. Jeśli to jest diabeł, to ludzie w piekle cierpią od śmiania się
w nieskończoność...
(Fox, decyzja jest Twoja, Raggash może i ma ciekawe pomysły, ale to Akro jest szefem, jak bardzo sztywny by nie był :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz