nieznane |
Imię: Matriasen z rodu Valhinów
Przydomek: Stalowe Ramię
Wiek: 27 lat
Płeć: Mężczyzna
Wzrost: 178 cm
Rasa: Człowiek
Zawód: Cesarz Sharr
Miejsce zamieszkania: Zamek Hoghweling, położony mniej więcej po środku ziem cesarstwa Sharr.
Miejsce urodzenia: Sharr
Charakter: Matriasen jest wynalazcą. W tym jednym zadaniu zamknięta jest cała esencja jego jestestwa. To za jego rządów ludzie zrozumieli, że nie warto rozpamiętywać straconą magię i trzeba używać tego, co się ma. Entuzjazm i zamiłowanie do tworzenia mechanizmów, które władca przejawiał już od najmłodszych lat pchnęły państwo w zupełnie nowym kierunku. Sam Matriasen jest prekursorem wielu nowatorskich rozwiązań, takich jak prototypy świdrów, machiny poruszającej się bez koni czy pierwsze sztuczne kończyny. Fanatyczny wprost zapał, z jakim młody człowiek oddaje się swojej pracy często przyćmiewa mu racjonalny osąd czy jakiekolwiek poczucie moralności. Cesarz chce wreszcie zakończyć wojnę i szczerze wierzy, że wykorzystanie w tym celu wszelkich dostępnych środków zapewni wreszcie wyniszczonemu krajowi spokój. Bardzo często jest niedysponowany jako władca - przez wiele tkwi zamknięty w swoim hangarze konstrukcyjnym poza zamkiem, pracując nad swoimi projektami. Udoskonalając je... lub niszcząc. Okoliczni mieszkańcy przyzwyczaili się już, że średnio raz w tygodniu coś z hukiem wylatuje w powietrze. A gdy wreszcie stamtąd wychodzi wygląda jak wrak człowieka. Jest brudny, wychudzony, ma podkrążone oczy, jednak emanując radością i pewnością siebie oznajmia, że osiągnął kolejny przełom na drodze do zwycięstwa.
Jest beznadziejnym idealistą, twierdzi że przez ciężką pracę i zjednoczenie wszystkich mieszkańców możliwe jest osiągnięcie gwiazd. I potrafi o tym rozprawiać z prawdziwym zapałem. Bardzo często też chodzi z głową w chmurach, odpływa w świat fantazji, nawet jeśli jest akurat w środku ważnej rozmowy dyplomatycznej. Ukrywanie swojego zamyślenia zdołał jednak opanować do perfekcji, gdyż jeszcze nikomu nie udało się go na tym przyłapać.
Ogólnie... Matriasen jest bardzo pogodnym i nieco naiwnym władcą. Nie jest kimś, kto rządzi swoim cesarstwem żelazną ręką. Woli rządzić poprzez miłość, niż strach. Jest też dość nierozgarnięty i niezdarny. Często pakuje się w kłopoty, rozbija wazy, przewraca, spada ze schodów, upuszcza przedmioty. Gdyby nie nieustająca obecność Vantona kto wie czy ten chłopak wogle dożyłby 27 lat.
Rodzina:
- Trevor z rodu Valhinów - ojciec i poprzedni, świętej pamięci, cesarz Sharr.
- Nateli z rodu Valhinów - matka, świętej pamięci cesarzowa Sharr.
- Ealimeriel z rodu Valhinów - przyrodni brat, który niestety musiał opuścić cesarstwo. W trybie natychmiastowym i bez możliwości powrotu. Matriasen nie pamięta go za dobrze, ale wydaje mu się, że był bardzo do niego podobny.
Partner: Posiada narzeczoną, imieniem Flagrantia z rodu Maleven, którą nie jest co prawda specjalnie zainteresowany, jednak zapewne będzie musiał ją w końcu poślubić, bo ile można odkładać ożenek?
Umiejętności: Mężczyzna jest genialnym wynalazcą. Niemal ze wszystkiego jest w stanie sklecić działający mechanizm, a mając odpowiednie narzędzia i materiały w końcu zapewne będzie w stanie stworzyć cuda, o jakich nie śniło się jego zacofanym sąsiadom. Posiada prawdziwy dryg i niesamowitą intuicję, jeśli chodzi o wszystko, co związane jest z budowaniem. Jego wyobraźnia przestrzenna pozwala mu bezbłędnie wizualizować sobie wszystkie rozwiązania i bez ingerencji dłoni doprowadzać je do odpowiedniego stanu, by następnie przenieść je do rzeczywistości. Jest to jego największy dar, jednak nie jedyny. Potrafi oczywiście czytać i pisać, ma piękny i przejrzysty charakter pisma. Posiada podstawową wiedzę ze dziedzin takich jak etykieta, przyroda, geografia, muzyka, plastyka, matematyka, religie, szermierka oraz magia.
Aparycja: Matriasen nie jest specjalnie wysoki, jego raczej drobna sylwetka nie rzucałaby się zapewne w oczy, gdyby nie niezwykłe, białe włosy, blada skóra i czerwone oczy. Tak, cesarz jest albinosem, przez co nigdy nie mógł zbyt dużo przebywać na dworze.
Jego lewe ramie jest w całości mechaniczne i choć nie jest doskonałe, potrafi wykonywać podstawowe czynności. Matriasen chce kiedyś ulepszyć je do tego stopnia, by mogło działać jak zwyczajna kończyna.
Nie cierpi nosić oficjalnych, cesarskich szat, wciśnięcie go w nie jest prawdziwym wyzwaniem dla jego służących. Nikt właściwie nie wie skąd je bierze, ale zawsze ubiera słabej jakości ubrania plebejuszy. Najczęściej są to cienkie, lniane, białe koszule oraz ciemne spodnie. Zazwyczaj też chodzi bez butów, za to na dłoniach nosi solidne, długie, skórzane rękawice, wzmocnione izolowanym metalem od środka. Nosi również specjalne soczewki powiększające do detalicznej pracy oraz, gdy nie są one mu potrzebne, okulary - ma bardzo słaby wzrok. Jest krótkowidzem.
Jego lewe ramie jest w całości mechaniczne i choć nie jest doskonałe, potrafi wykonywać podstawowe czynności. Matriasen chce kiedyś ulepszyć je do tego stopnia, by mogło działać jak zwyczajna kończyna.
Nie cierpi nosić oficjalnych, cesarskich szat, wciśnięcie go w nie jest prawdziwym wyzwaniem dla jego służących. Nikt właściwie nie wie skąd je bierze, ale zawsze ubiera słabej jakości ubrania plebejuszy. Najczęściej są to cienkie, lniane, białe koszule oraz ciemne spodnie. Zazwyczaj też chodzi bez butów, za to na dłoniach nosi solidne, długie, skórzane rękawice, wzmocnione izolowanym metalem od środka. Nosi również specjalne soczewki powiększające do detalicznej pracy oraz, gdy nie są one mu potrzebne, okulary - ma bardzo słaby wzrok. Jest krótkowidzem.
Historia: Okres jego narodzin okryty jest całunem milczenia. Mały Matriasen wiedział tylko, że jego matka zginęła przy narodzinach. Gdy pytał "Po moich czy mojego braciszka?" odpowiadało mu zawsze milczenie. On i Ealimeriel byli nierozłącznym rodzeństwem. Ich wygląd był wręcz identyczny, więc książę zawsze sądził, że są bliźniakami. Razem dorastali, razem rozwijali się, razem konstruowali, uczyli i bawili się. Wszystko robili razem. I któregoś dnia razem się zakochali. W tej samej dziewczynie. Matriasen był zdeterminowany, by ją zdobyć, jednak tak samo pragnął tego Ealimeriel. Ostatecznie jeden z braci, do teraz cesarz nie może sobie przypomnieć czy był to on czy jego brat, wyzwał drugiego na pojedynek. Miał on się odbyć na zamkowym dziedzińcu w południe. Sporo osób zgromadziło się na placu, walka książąt była swego rodzaju wydarzeniem i od samego ranka robiono po kątach zakłady, który z nich zwycięży. Matriasen przybył pierwszy, uzbrojony w prawdziwy miecz. Walka miała być na prawdziwe miecze, nie mogło być przecież mowy o okładaniu się kijami. I czekał. Wtedy na dziedzińcu pojawił się Urug - najzdolniejszy szermierz cesarstwa . W ręku trzymał obnażony miecz i wyraźnie zbliżał się w stronę księcia. Ludzie zaczęli szeptać, a tymczasem mężczyzna stanął w wyznaczonym polu.
- Jestem gotowy, Matri - krzyknął, dziwnie podwyższonym głosem.
W tamtej chwili gwardziści, jakby na dany sygnał zareagowali gwałtownie. Rozbroili mężczyznę i zakuli go w kajdany. Ten krzyczał, zabraniał im, próbował się wyrywać... w pewnym momencie zawołał Matriasena po imieniu. W tamtym momencie zmienił postać i książę ujrzał swojego brata. A potem go zabrali. Chłopak chciał pójść za nim, jednak gwardziści mu nie pozwolili.
Później, gdy rozmawiał z ojcem ten powiedział mu, że Ealimeriel nie jest jego bratem. Że nigdy nie był. I że musi zapłacić za swoja zbrodnię. Zapytany jaką, nic nie odpowiedział. Był przy tym bardzo ponury i Matriasen domyślił się, jaka będzie zapłata. Jeszcze tego samego wieczora użył jednego ze swoich wynalazków, by pomóc bratu uciec. Od tamtego czasu więcej go nie widział.
Jego stosunki z ojcem również stanowczo się ochłodziły i chłopiec zamiast przygotowywać się odpowiednio do zostania następcą tronu spędzał wiele czasu na majsterkowaniu. Było to dla niego odskocznią od małego dramatu, który przeżył jako dziecko. Utrata brata bardzo mocno w niego ugodziła i nim się obejrzał zaczął się zamykać w świecie fantazji. Tak mniej bolało. A nawet gdy po wielu latach przyzwyczaił się już do myśli, że tak musiało być. Że Ealimeriel musiał odejść nie zarzucił swojego hobby. Wręcz przeciwnie. Zaczął je wykorzystywać dla dobra państwa. Potem zmarł jego ojciec i Matriasen został cesarzem.
- Jestem gotowy, Matri - krzyknął, dziwnie podwyższonym głosem.
W tamtej chwili gwardziści, jakby na dany sygnał zareagowali gwałtownie. Rozbroili mężczyznę i zakuli go w kajdany. Ten krzyczał, zabraniał im, próbował się wyrywać... w pewnym momencie zawołał Matriasena po imieniu. W tamtym momencie zmienił postać i książę ujrzał swojego brata. A potem go zabrali. Chłopak chciał pójść za nim, jednak gwardziści mu nie pozwolili.
Później, gdy rozmawiał z ojcem ten powiedział mu, że Ealimeriel nie jest jego bratem. Że nigdy nie był. I że musi zapłacić za swoja zbrodnię. Zapytany jaką, nic nie odpowiedział. Był przy tym bardzo ponury i Matriasen domyślił się, jaka będzie zapłata. Jeszcze tego samego wieczora użył jednego ze swoich wynalazków, by pomóc bratu uciec. Od tamtego czasu więcej go nie widział.
Jego stosunki z ojcem również stanowczo się ochłodziły i chłopiec zamiast przygotowywać się odpowiednio do zostania następcą tronu spędzał wiele czasu na majsterkowaniu. Było to dla niego odskocznią od małego dramatu, który przeżył jako dziecko. Utrata brata bardzo mocno w niego ugodziła i nim się obejrzał zaczął się zamykać w świecie fantazji. Tak mniej bolało. A nawet gdy po wielu latach przyzwyczaił się już do myśli, że tak musiało być. Że Ealimeriel musiał odejść nie zarzucił swojego hobby. Wręcz przeciwnie. Zaczął je wykorzystywać dla dobra państwa. Potem zmarł jego ojciec i Matriasen został cesarzem.
Głos: Posiada przyjemny, dość niski głos, bardzo melodyczny i ciepły.
Towarzysz: Vanton Rovana
Inne:
- Matriasen nie stracił swojej ręki w wyniku wypadku, a przynajmniej nie swojego. Mężczyzna ma olbrzymie szczęście i ze wszystkich tarapatów wychodzi obronną ręką. Sytuacja wyglądała z goła inaczej. Jeszcze będąc księciem chciał wdrożyć mechaniczne kończyny do ogólnego użytku, jednak ludzie nie chcieli nawet dać im szansy. Zdecydował się więc udowodnić wszystkim, że to działa odrąbując sobie ramię i zastępując je protezą. Akcja rzeczywiście była skuteczna, choć został za to zganiony przez swojego ojca.
Właściciel: ketsurui [hw], Anthitei #2707 [discord]
nieznane |
Imię: Vanton Rovana
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 35 lata
Gatunek: Człowiek
Charakter: Vanton Rovana jest osobą zorganizowaną i ściśle przestrzegającą reguł. Zawsze nosi przy sobie kalendarzyk z rozpiską wszystkich najważniejszych zajęć, którymi cesarz musi się zająć danego dnia. Kiedyś była to dokładna rozpiska, co do minuty, co jego pan ma w danym momencie robić, jednak doświadczenie, jakiego nabył przy służbie Matriasowi nauczyło go, że to bezcelowe. W żaden sposób nie mógł zmusić władcy, by ten postępował zgodnie z nią, dostosował się więc do jego roztrzepanego stylu bycia i ułożył w sposób zadaniowy - mając nadzieję, że przynajmniej w ten sposób choć część obowiązków zostanie zrealizowana.
Pochodzi z wybitnego rodu arystokratów, odebrał więc staranne wykształcenie, jest też inteligentny oraz przystojny - czego nie waha się wykorzystywać do swoich celów. W przeciwieństwie do samego księcia nie można powiedzieć, żeby był naiwny. Jego młode oczy widział wiele śmierci i bólu. To go zahartowało, ale i sprawiło, że jego serce jest twarde jak kamień. Mimo to na twarzy mężczyzny często gości uprzejmy uśmiech, a czasem nawet radość, choć nie obejmuje ona jego oczu. Wierzy, że użycie wszelkich środków do osiągnięcia swoich celów jest jak najbardziej w porządku tak długo, jak długo nie godzą one w niego bezpośrednio. Nie zrozumcie mnie źle, Vanton nie jest tchórzliwy, jednak jak to się mówi, woli zmusić innych by umierali za swój kraj, niż umierać za własny.
Jeśli chodzi o stosunek do Matriasa, jest wobec niego lojalny i zawsze za nim podąża, gdziekolwiek ten się nie wybiera i cokolwiek nie zamierza zrobić. Jest także jedyną osobą, która towarzyszy mu podczas dni odcięcia od świata w jego hangarze. Jest też osobą, która wyciąga księcia ze wszystkich jego kłopotów i ratuje, ilekroć ten potknie się na prostej drodze. Jest bardzo troskliwy i ochrona księcia jest jego priorytetem. Nie pozwoli nikomu choćby go tknąć, co nie jest wcale przenośnią. Nie lubi, gdy ktokolwiek dotyka jego księcia.
Wygląd: Jak już wspomniałem, Vanton jest przystojny. Posiada krótkie, szare włosy, w które wplecione jest pasemko siwizny. Nie jest ono wynikiem podeszłego wieku mężczyzny czy też genetyki. Powrócił z nim z wojny. Nie jest to jedyny ślad, jaki przyniósł ze sobą z frontu, jednak na pewno najlepiej widoczny. Poza tym ma na ciele liczne blizny, między innymi jedną ciągnącą się od prawego boku w kierunku serca. Brakuje mu też kilku palców. Wszystkie te defekty ukrywa jednak pod nienagannym, pełnym, wojskowym mundurem, czarnymi rękawicami i długimi butami. Ma lekką wadę wzroku - jest dalekowidzem, dlatego nosi ze sobą pojedynczy monokl.
Umiejętności: Vanton, jak już było wspomniane, posiada znakomite wykształcenie, doskonale zatem orientuje się w etykiecie dworskiej oraz wszystkich zagadnieniach dotyczących państwowości. Jest również byłym oficerem, posiada doświadczenie wojskowe zarówno jeśli chodzi o strategie, jak i walkę w pierwszej linii. Jest uzdolnionym szermierzem, a jego styl walki jest elegancki i zgrabny. Korzysta z prostego floretu, który nosi ukryty w długiej, czarnej lasce, zakończonej prostym wygięciem, bez zbędnych zdobień.
Historia: Pochodzi z wybitnej rodziny arystokratów Sharr, która zapewniła mu doskonały start. Staranne wykształcenie, możliwość rozwijania swoich umiejętności, pieniądze. Gdy tylko ukończył 15 rok życia został adiutantem jednego z generałów Sharr, służącego na froncie. Przez wiele lat walczył na wojnie, szybko pnąc się po szczeblach kariery. Był na prawdę uzdolniony, zarówno jeśli chodziło o strategię jak i fechtunek. Będąc na froncie widział rzeczy, których nie powinien oglądać żaden nastolatek. To jednak go zahartowało i nadało jego życiu wyraźny cel - zniszczyć tych, przez których nasz kraj znajduje się w takim stanie.
Historia: Pochodzi z wybitnej rodziny arystokratów Sharr, która zapewniła mu doskonały start. Staranne wykształcenie, możliwość rozwijania swoich umiejętności, pieniądze. Gdy tylko ukończył 15 rok życia został adiutantem jednego z generałów Sharr, służącego na froncie. Przez wiele lat walczył na wojnie, szybko pnąc się po szczeblach kariery. Był na prawdę uzdolniony, zarówno jeśli chodziło o strategię jak i fechtunek. Będąc na froncie widział rzeczy, których nie powinien oglądać żaden nastolatek. To jednak go zahartowało i nadało jego życiu wyraźny cel - zniszczyć tych, przez których nasz kraj znajduje się w takim stanie.
Niedługo przed jego 20 urodzinami został odwołany z pola bitwy i przydzielono mu zadanie ochrony dziedzica tronu - Matriasena. Chłopak był wtedy w na prawdę kiepskim stanie. Niedawno jego brat miał zostać stracony i uciekł z cesarstwa, pojawienie się oficera tylko zaogniło jego żal. Długo nie mogli się dogadać, Vanton nie chciał niańczyć cesarskiego bachora, a cesarsbachor nie chciał nikogo widzieć na oczy. W końcu jednak oficer zrozumiał, że książę jest kluczem do osiągnięcie jego celu i prawdopodobnie jedyną osobą, która na prawdę może zakończyć wojnę. Zmienił więc kompletnie swoje nastawienie i stopniowo zaczął zyskiwać sobie przychylność chłopca. Matriasen nauczył się na nim polegać i ufać mu, a Vanton - pracować z niesfornym księciem.
Właściciel: Matriasen z rodu Valhinów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz