Wyszłam ze stajni i podążyłam w stronę energii, jaką po sobie zostawił ów chłopak. Była ona słaba, ale im bliżej się znajdowałam, tym mocniejsza. Co zabawne, sam wyczuł, że byłam obok. No właśnie, wyczuł. To tylko mnie utwierdza w tym, że nie jest człowiekiem. Ale przecież nie zapytam go prosto z mostu: "Kim jesteś? Bo na pewno nie człowiekiem.".
- Ciekawe te twoje wyczucie. - stwierdziłam stając obok niego. - Gdzie idziesz? - zapytałam. Wydawał się ciekawą osobą, nawet ciekawsza niż te wszystkie Kozły ofiarne. Już go lubię.
- Do siebie. - odpowiedział.
- Chyba się nie wkurzysz, jeśli Ci potowarzyszę. - bardziej stwierdziłam, niż zapytałam.
- Skoro musisz. - odparł obojętnie, na co się uśmiechnęłam.
- Świetnie. A tak w ogóle znasz jakąś dobrą karczmę do noclegu? - skorzystałam z okazji. Chłopak chwilę milczał, jakby był niepewny tego, co ma odpowiedzieć.
- Raczej nie.
- Szkoda. A wybierzesz się teraz ze mną do jakiejś? Mało tu ciekawych osób, z którymi można, by gdzieś zajść. - stwierdziłam przypominając sobie te wszystkie Pionki, które siedzą w karczmach i tylko piją, jakby nie mieli żadnych lepszych rzeczy do roboty.
< Nathaniel? To dobrze, bo ona nie da ci spokoju xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz