Odrobinę zaskoczyła mnie reakcja mężczyzny. Zazwyczaj jak tamta dwójka pojawiała się koło mnie to nieznajoma osobą wściekła się za ich zachowanie. A on całkowicie był spokojny. Gdybym potrafiła spotykać takich ludzi jak on jeszcze więcej, byłabym wdzięczna.
Przeszłam do przedstawienia się, gdyż tak wypadało. W dodatku jakieś maniery szacunku musiałam mieć.
- Zwę siebie Akroteastor Megalite Poemika Nostrue Totneomon Livei Montoe Subtratus... - zaczerpnął powietrza. Chciał chyba dalej wymieniać swoje imię podaje, ale przeszedł po prostu do końca mówiąc "Mi również"
W głowie zaczęłam układać jego imię w odpowiedniej kolejności. Szło to mniej więcej tak: Akroteastor Megalite Poemika Subtratus coś tam coś tam... Najbardziej utkwiło mi w głowie Liivei.
Stanęłam przed nim. Zapytałam się czy mogłabym go lepiej zobaczyć do czego miała posłużyć mi jego ręka. Odmówił. Nie miałam mu za złe. Jakby nie było to wreszcie ja o coś poprosiłam, a on nie musiał spełniać moich zachcianek. Nie obraziłam się czy też nie byłam zła. Kompletnie to zrozumiałam. Liivei był cicho, to co mogłam usłyszeć to to jak podszedł bliżej czego, chyba okna, gdyż mogłam poczuć wiatr oraz ciche szmery gałęzi poruszanych przez wiatr.
- Jesteś zły? - zapytałam się go po chwili, aby być pewna iż w żaden sposób go nie uraziłam.
- Jestem nierad - odpowiedział, a ja przechyliłam delikatnie głowę na prawą stronę. - Skrytobójca wciąż może stanowić zagrożenie dla mojego życia. Bynajmniej to nie jest powód do radości - usłyszałam, ale nie byłam za bardzo w temacie.
- Skrytobójca? Zagrożenie? Życie? Radość? - wymamrotałam pod nosem. - Nie martw się, na pewno ciebie obronie. Może i nie rozumiem dlaczego ktoś zagraża ci ale zawsze z miłą chęcią wyciągnę pomocną dłoń osobie, której nie przeszkadza taka jaka jestem. - uśmiechnęłam się serio w jego stronę. - Jeżeli byłoby to możliwe to masz może coś co należy do niego lub mógłbyś mi go opisać? - spojrzałam się entuzjastycznie z uśmiechem na twarzy w stronę Liivei'a.
<Liivei?> :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz