- Co podać zacny panie? - zagadał gospodarz.
Zamyśliłem się na dłuższą chwilę i rzuciłem jakby od niechcenia:
- Cokolwiek, byle mocnego.
Spełnił moją prośbę i już po chwili stanął przede mną duży kufel z czymś, co na pewno piwem nie było. Do alkoholu zbytnio przyzwyczajony nie byłem, mimo że jestem lekarzem. Sam zapach mnie nużył i usypiał. Wziąłem spory łyk napoju i z trudem powstrzymałem się, żeby się nie skrzywić. Kwas jakich mało.
- Doktor nieprzyzwyczajony? - zaśmiał się.
W odpowiedzi mruknąłem coś niewyraźnie. Zaczął męczyć mnie tłum tutaj, miałem zamiar zapłacić i już wychodzić, ale zatrzymał mnie głos karczmarza:
- Ktoś pytał o pana. Podobno pilna sprawa. - westchnąłem.
- Jak tu przyjdzie jeszcze raz, niech się mnie jutro wieczorem spodziewa tutaj. - odparłem na odchodne i wyszedłem z budynku.
Głęboko wciągnąłem świeże powietrze i bardzo powoli je wypuściłem z płuc. Podwinąłem z powrotem rękawy i powoli ruszyłem w stronę mojego zakwaterowania.
~~~
Usiadłem na łóżku z gitarą w rękach i pociągnąłem za struny. Uszy mnie zabolały i stwierdziłem, że nastroję ją nazajutrz z rana. Poszedłem spać, ale nie był to sen spokojny. Nie pamiętam, co mi się śniło, ale nie dawało wytchnienia. Rano, czyli koło jedenastej, wstałem nieprzytomny i zmęczony tą nocą. A wieczorem miałem jeszcze spotkać się z jakimś pacjentem. Byłem załamany tym faktem, ale nie mogłem nie przyjść, skoro to coś pilnego... Postanowiłem cały dzień spędzić w łóżku, aby choć trochę żyć podczas spotkania. Anubis nie narzekał, ponieważ lubił się wygrzewać ze mną w łóżku. Spał w najlepsze, kiedy ja myślami błądziłem daleko stąd. W końcu udało mi się zasnąć, a obudziłem się, gdy już zmierzchało. Nie chciało mi się wstawać za nic w świecie, było mi tak błogo i dobrze. Niestety miałem iść do karczmy i sprawdzić co to za pilna sprawa. Jeśli kolejnej osobie się nudziło i chciała pogadać sobie z lekarzem, to nie ręczę za siebie. Wstałem niechętnie i zacząłem się ubierać, nie miałem w planach ubierania lekarskiego stroju, dlatego ubrałem się podobnie jak wczorajszego wieczoru; w bluzę z kapturem i czarne spodnie. Wyszedłem z lokum wraz z Anubisem i ruszyłem do karczmy. Dotarłszy na miejsce, usiadłem przy barze i zamówiłem wodę. -W pracy nie pije. - odparłem na zdziwiony wzrok gospodarza. Po chwili ktoś się przysiadł i usłyszałem pytanie:
- To Ty jesteś tym przejezdnym doktorem? - nie odwróciwszy wzroku od ściany z trunkami, która nagle wydała mi się bardzo interesująca, rzekłem:
- A w czym jest Ci potrzebny lekarz?
Lottielle?
716 słów