piątek, 12 lipca 2019

Od Anatola do Lottielle

Nic nowego, jakiś starszy facet wzywa mnie do siebie, bo myśli, że umiera. TRZECI RAZ W TYM TYGODNIU. Jadę z Leoatle do niego, do Merkez. A kiedy docieram na miejsce, typ narzeka mi, jak to mu się nudziło i w sumie to czuje się lepiej i chyba jednak nie umiera. Nic, ot co normalny dzień w pracy lekarza. Zmarnowałem dwa dni na podróż, bo komuś się nudziło... Zirytowany wyszedłem, aby podążyć do hotelu. Jak się okazało pan 'nudzi mi się' poinformował całe miasto, że przybywam i kilka kolejnych osób prosi o konsultację. Przez brak wyboru zgadzam się i jadę do pierwszej osoby z listy. Ciąża. Nieplanowana. Oni zabezpieczać się nie potrafią? Kobieta pyta, czy mogę być jej lekarzem prowadzącym. Odmawiam, co by nie było, jestem lekarzem pierwszego kontaktu i chirurgiem, nie ginekologiem. Postanowiłem zostać w Temeni przez najbliższy tydzień, a później pojechać do Ucurum. Wielu pacjentów nie miałem, dlatego do wszystkich udało mi się zawitać dzisiejszego dnia i tydzień wolnego! Wieczorem przebrałem się z typowo lekarskiego uniformu w wygodny strój i wyszedłem z Anubisem na spacer. Zapaliłem papierosa dla odprężenia, spotkałem się przez to z niezadowolonym syknięciem węża, ten jednak nie zmienił swojej pozycji, dalej był owinięty wokół mojej ręki. Spojrzałem na swój nadgarstek, na którym widniał ślad po ugryzieniu. Dwie blizny w kształcie niewielkich kropek, ślad po kłach Anubisa. A obiecywałeś, że tu będzie lepiej. Żmijo. Dałem się przenieść do innego wymiaru wężowi poprzez ugryzienie. Tamtego czasu chyba wszystkie zmysły postradałem, skoro dałem się pogryźć Anubisowi, który obiecywał mi lepszy świat. Oderwałem myśli od dość bolesnego wspomnienia i skończyłem palić. Rozejrzałem się spokojnie po opustoszałych już powoli ulicach. Ta cisza panująca w nocy jest z jednej strony kojąca a z drugiej nie do wytrzymania. Postanowiłem wstąpić do jakiejś karczmy, dlatego Anubisa musiałem schować w rękawie dużej, czarnej bluzy. Cóż widok jadowitego węża nie powoduje zachwytu u większości. Wszedłem bez problemu, w środku naciągnąłem kaptur na głowę i przysiadłem przy barze.
- Co podać zacny panie? - zagadał gospodarz.
Zamyśliłem się na dłuższą chwilę i rzuciłem jakby od niechcenia:
- Cokolwiek, byle mocnego.
Spełnił moją prośbę i już po chwili stanął przede mną duży kufel z czymś, co na pewno piwem nie było. Do alkoholu zbytnio przyzwyczajony nie byłem, mimo że jestem lekarzem. Sam zapach mnie nużył i usypiał. Wziąłem spory łyk napoju i z trudem powstrzymałem się, żeby się nie skrzywić. Kwas jakich mało.
- Doktor nieprzyzwyczajony? - zaśmiał się.
W odpowiedzi mruknąłem coś niewyraźnie. Zaczął męczyć mnie tłum tutaj, miałem zamiar zapłacić i już wychodzić, ale zatrzymał mnie głos karczmarza:
- Ktoś pytał o pana. Podobno pilna sprawa. - westchnąłem.
- Jak tu przyjdzie jeszcze raz, niech się mnie jutro wieczorem spodziewa tutaj. - odparłem na odchodne i wyszedłem z budynku.
Głęboko wciągnąłem świeże powietrze i bardzo powoli je wypuściłem z płuc. Podwinąłem z powrotem rękawy i powoli ruszyłem w stronę mojego zakwaterowania.

~~~

Usiadłem na łóżku z gitarą w rękach i pociągnąłem za struny. Uszy mnie zabolały i stwierdziłem, że nastroję ją nazajutrz z rana. Poszedłem spać, ale nie był to sen spokojny. Nie pamiętam, co mi się śniło, ale nie dawało wytchnienia. Rano, czyli koło jedenastej, wstałem nieprzytomny i zmęczony tą nocą. A wieczorem miałem jeszcze spotkać się z jakimś pacjentem. Byłem załamany tym faktem, ale nie mogłem nie przyjść, skoro to coś pilnego... Postanowiłem cały dzień spędzić w łóżku, aby choć trochę żyć podczas spotkania. Anubis nie narzekał, ponieważ lubił się wygrzewać ze mną w łóżku. Spał w najlepsze, kiedy ja myślami błądziłem daleko stąd. W końcu udało mi się zasnąć, a obudziłem się, gdy już zmierzchało. Nie chciało mi się wstawać za nic w świecie, było mi tak błogo i dobrze. Niestety miałem iść do karczmy i sprawdzić co to za pilna sprawa. Jeśli kolejnej osobie się nudziło i chciała pogadać sobie z lekarzem, to nie ręczę za siebie. Wstałem niechętnie i zacząłem się ubierać, nie miałem w planach ubierania lekarskiego stroju, dlatego ubrałem się podobnie jak wczorajszego wieczoru; w bluzę z kapturem i czarne spodnie. Wyszedłem z lokum wraz z Anubisem i ruszyłem do karczmy. Dotarłszy na miejsce, usiadłem przy barze i zamówiłem wodę. -W pracy nie pije. - odparłem na zdziwiony wzrok gospodarza. Po chwili ktoś się przysiadł i usłyszałem pytanie:
- To Ty jesteś tym przejezdnym doktorem? - nie odwróciwszy wzroku od ściany z trunkami, która nagle wydała mi się bardzo interesująca, rzekłem:
- A w czym jest Ci potrzebny lekarz?


Lottielle?


716 słów

czwartek, 11 lipca 2019

"Każdy, kto śpi z wężem, trzyma siekierę pod poduszką. Tak, na wszelki wypadek."


Mochipanko

Imię: Anatol Vigro
Nazwisko: Irvin-Sullivan
Przydomek/Pseudonim: Ana, Vell, Sulli
Wiek: 28
Płeć: Mężczyzna
Wzrost: 178 centymetrów.
Rasa: Kitsune
Zawód: Vell zawsze chciał zostać muzykiem, los i rodzice chcieli jednak aby był lekarzem. Tak też się stało i skończył nieszczęśliwie medycynę.
Miejsce zamieszkania: Jako lekarz jeździ do pacjentów, często do różnych państw, przez co nie może się nigdzie wprowadzić na stałe.
Miejsce urodzenia: Londyn, Wielka Brytania.
Charakter: Vigro należy do istot o trudnym charakterze; jest indywidualistą, zawsze wszystko woli robić sam i nienawidzi jak ktoś miesza się w jego sprawy. W kilku słowach można by go opisać jako introwertyka i wariata, niemówiący nic do nikogo, czasami mruczy coś do siebie i ucieka od rozmów. Używa bogatego słownictwa i niejednokrotnie boryka się z niezrozumieniem ze strony innych istot. Czasami też, mówi tak zawile, iż wszyscy dają sobie spokój z próbą zrozumienia co chłopak im stara się przekazać. Nie ukazuje emocji, w każdej sytuacji stara się być subiektywny i neutralny. Momentami może wydawać się obojętny i oziębły. Zazwyczaj jest poważny i trochę naburmuszony, w stosunku do obcych jest zdystansowany, nie rozmawia z nimi, jeśli nie ma takiej konieczności. Zawsze stara się zachować zimną krew i raczej nie można powiedzieć, że jest typem osoby wylewnej. Ale do nieśmiałych również nie należy. Jak trzeba to się odszczeka i odwdzięczy wszystkim bez wahania. Zarówno pozytywnymi rzeczami, jak i tymi trochę mniej. Jest bardzo spostrzegawczy i inteligentny, a także lubi spać i wygrzewać się w łóżku. Trudno jest zdobyć jego zaufanie, nie przywiązuje się, traktuje resztę jako potencjalne zagrożenie, niezmiennie jednakże jest świetnym i lojalnym przyjacielem. Trudno się z nim żyje, często jest marudny i irytujący. Mimo tego wszystkiego, Anatol jest dobrą osobą, cwrażliwą na cierpienie innych i nienawidzi sytuacji, w których jest świadkiem krzywdy. Poza tym chłopak jest również bardzo troskliwy i opiekuńczy, kiedy ktoś z nim przebywa zrobi wszystko, aby zapewnić tej istocie bezpieczeństwo. Taka jego natura, że zaprogramowany jest na chronienie innych. Naprawdę da się go polubić, o ile wpierw się go pozna i uda się wytrzymać.
Rodzina: 
Sylwia Irvin— rodzicielka Anatola, znana i szanowana lekarka.
Greg Sullivan — ojciec Vigro, biznesmen.
Diva Irvin-Sullivan — młodsza siostra, wykłada biologię na uniwersytetach, zdobyła tytuł profesora.
François Irvin-Sullivan — ukochany starszy brat, wykluczony z rodziny, ponieważ rzucił studia prawnicze i zaczął podróżować.
Partner: -
Umiejętności:
 Vigro posiadł dar do gry na gitarze i fortepianie. Posiada umiejętność iluzji i hipnozy. Zdolny do przywoływania błękitnego ognia. Potrafi jeździć konno i dobrze gotuje. Może czytać w myślach, nie wszystkich ale z reguły mu się udaje.
Aparycja: Mężczyzna jest bardzo szczupły, należy do osób o naturalnie bladej skórze, na której bardzo widoczne są wszelkie rany, blizny i znamiona. Charakteryzuje go szczupła twarz, delikatne rysy, zadarty i zwykle czerwony nos. Uwagę przykuwają oczy, zwykle lekko przymrużone z powodu światłowstrętu. Duże i stalowe, po bliższym przyjrzeniu się widać jednakże błękit przebijający się przez zamglone tęczówki, a białka zaczerwienione. Włosy naturalnie w niezwykłym odcieniu, mianowicie białym, gdzieniegdzie przechodzącym w srebrny. Są bardzo długie, sięgają mu do pasa i są bardzo miękkie. Chłopak preferuje ubiór luźny, duże bluzy z kapturem, czarne jeansy, z powodu swojego zawodu zmuszony jest jednak do ubioru eleganckiego i białego.
Historia: Nie ma co za dużo opowiadać. Dwadzieścia osiem lat to nie tak dużo, jakby mogło się wydawać. Jako nastolatek Vell pragnął zostać muzykiem, uczęszczał na koła tematyczne i skrupulatnie uczył się gry. Należał nawet do grupy muzycznej. Rodzice, niezadowoleni, szybko ucięli jego marzenia i "sprowadzili na ziemię". Zmusili do pójścia na medycynę. Mimo że robił wszystko aby go stamtąd wyrzucili, nieszczęśliwie udało mu się skończyć te studia i zaczął pracować, ponieważ nie miał innego wyjścia jak zrobi to co chcieli od niego wszyscy; rodzice, siostra, przyjaciele. Jedynie jego brat zerwał się z domu i tyle było o nim wiadomo, ponieważ rodzina się go wyparła i nie wspominali nawet, jak Anatol pytał.

Głos: Vigro mówi cicho, jego głos jest niski, słychać w nim zwykle nutę irytacji i znudzenia. Mowa jego charakteryzuje się specyficznym, nieco angielskim akcentem.
Towarzysz: Anubis
Inne: 
Uwielbia w wolnych chwilach grać na gitarze.
Często mówi do siebie.
Uwielbia gorącą czekoladę.
W lisiej postaci: (autor: Miguel Molero)
 Klik!
Właściciel: PetParty (howrse) | li-sensei@protonmail.com
Preferowana długość odpisów: Ja z reguły piszę średnie, od osoby współtworzącej historię nie wymagam konkretnej długości odpisów. Jak wygodnie.
Stopień Wpływu (SW): 4
Inne uwagi: Dziwne akcje pożądane. Można doprowadzić do stanu śmierci klinicznej. Konsultacja w kwestiach seksu niewymagana, ale mile widziana.

~~~~

Abyss
Imię: Anubis
Płeć: Samiec
Wiek: 170 lat
Gatunek: Biały wąż
Charakter: Wąż bardzo inteligentny i przyjazny dla tych, których lubi Vigro. Nie stanowi zagrożenia dla właściciela, aczkolwiek ten zostawia pewien dystans między nimi. Bardzo lubi się wygrzewać i stara się wszędzie być z Anatolem. Nie ugryzie bez powodu. 
Wygląd: Wąż raczej średniej wielkości, mierzy z metr dwadzieścia. Grubości niewiele ponad dziesięć centymetrów. Wszystkie jego łuski koloru śnieżnobiałego, które na głowie jak i reszcie ciała układają się w zadziwiająco piękny wzór. Oczy z daleka wyglądają na czarne,z bliska można jednak wyróżnić wiele barw, między innymi ciemną wiśnię.
Moce: Wąż potrafi komunikować się telepatycznie z właścicielem, jednakże rzadko to robi. 
Historia: Wąż, zanim trafił do doktora, był wrogiem każdego i wiele istot oddałoby całe majątki dla jego skóry i śmierci. Skórą jego wiele dam chciało ozdobić swoje stroje. Panowie zaś pragnęli śmierci stworzenia, gdyż ten do niejednej śmierci się przyczynił. A zwierze, jako że bardzo inteligentne, nie dało się tak łatwo złapać. Stał się wiernym towarzyszem Anatola kiedy ów lekarz go uratował i kilka tygodni ukrywał, aby ten mógł wydobrzeć i wrócić do siebie. Jednak wąż postanowił zostać. 
Właściciel: Anatol Vigro Irvin-Sullivan

poniedziałek, 8 lipca 2019

"Sztuka kluczem do zwycięstwa."

Imię: Garad Darksan
Wiek: 28 lat
Płeć: Mężczyzna
Wzrost: 178cm
Rasa: Hiss. Rasa humanoidalna charakteryzująca się niebieską skórą i czerwonymi oczami. Zazwyczaj wzrost osobników tej rasy nie przekracza 190 cm. Są dobrze zbudowani, lecz niezbyt silni (zazwyczaj dorównują ludziom, lecz rzadko są od nich silniejsi). Rasa ta charakteryzuje się bardzo dużą inteligencją. Przedstawiciele tej rasy pałają olbrzymim zamiłowaniem do sztuki, lecz sami jej nie tworzą. Są genialnymi żołnierzami, lecz wojny prowadzą według ścisłych zasad moralnych.
Rasa Hissów jest wyjątkowo monogamiczna. Kiedy już para się zejdzie zostaje ze sobą do końca swoich dni. Jednocześnie przedstawiciele tej rasy pałają wyjątkową odrazą, a w niektórych przypadkach, wręcz nienawiścią do osobników i ras homoseksualnych (wyjątkiem są rasy nieposiadające konkretnej płci). Społeczeństwo hissów jest dość hermetyczne, lecz nie całkiem zamknięte na innych. Zamieszkują niewielki obszar w królestwie Merkez. Hisowie mimo odrębnej kultury i społeczeństwa chętnie służą pod obecnie panującym władcą, wyłączając jednak wojny domowe w które się nie mieszają uznając zwierzchnictwo zwycięskiej strony. Dysponują na tyle potężną gwardią, że żadna strona konfliktów domowych w historii nigdy nie zakwestionowała ich neutralności.
Zawód: Niegdyś kapitan gwardii Hissów, zdegradowany i wydalony ze służby za złamanie jednego z praw moralnych prowadzenia wojny, jakim jest dbanie o bezpieczeństwo cywilów podczas oblężenia. Zrobił to jednak tylko raz by wydostać swój oddział z pułapki zastawionej przez przeciwnika, który wpuścił oddział do miasta gdzie otoczył go wykorzystując cywilów jako żywą tarczę. Obecnie pracuje jako najemny zabójca ceniony za finezje i precyzję wykonywania zleceń. Nie przyjmuje jednak wszystkiego co się nawinie, a jedynie te zadania które sobie upodoba. Nie zwraca zaliczek za zlecenie.
Miejsce zamieszkania: Chatka na uboczu drogi prowadzącej do jednego z miast leżącego na terytorium hissów.
Miejsce urodzenia: Hellegor. Miasto na terytorium hissów.
Charakter: Bardzo opanowany i tajemniczy. Zawsze zachowujący zimną krew i powagę. Mówi stanowczo i powoli. Jak większość przedstawicieli swojej rasy pała zamiłowaniem do sztuki innych ludów i ras oraz je studiuje, lecz wiedzę na jej temat wykorzystuje do poznania i pokonania przeciwnika czego nauczył się w akademii oficerskiej gwardii hisów. Interesuje się technologią zwłaszcza nastawioną na militaria. Ceni sobie zasady lecz wyznaje też tą mówiącą, że cel uświęca środki pod warunkiem, że środki te nie godzą w honor żołnierza gwardii hisów. Zna język elficki, który bardzo lubi ze względu na długowieczną historię tej rasy. Szanuje innych, a zwłaszcza osoby które uzna za honorowe. Ma słabość do płci pięknej, lecz nie ogranicza się tylko do swojej rasy. Chętnie nawiązuje współpracę , zwłaszcza gdy uzna umiejętności innej osoby za przydatne do swoich planów. Z racji wykonywanej profesji często można go zobaczyć w barach lecz nie lubi tych miejsc ze względu na wszechobecny hałas i rozgardiasz. Nie miesza się do pijaczanych burd.
Z racji tego iż jest hissem powierzchowne rany bardzo szybko się na nim goją lecz zostawiają po sobie dość znaczną bliznę. Niestety w przypadku ran głębokich, zakażonych lub ogólnie chorób musi przyjmować bardzo specyficzne leki gdyż większość leków stosowanych przez inne rasy może wywołać reakcję alergiczną powodującą powikłania lub zgon.
Rodzina: Z rodziną stracił kontakt niedługo po tym jak poszedł do wojska. Po kilku latach służby w jednostkach liniowych kiedy awansował i został wysłany do akademii gwardii hissów otrzymał wiadomość o śmierci rodziców.
Partner: Brak.
Umiejętności: Świetny dowódca. Mimo wydalenia z gwardii jego żołnierze ciągle czekają na jego rozkazy.
Aparycja: Wytatuowany na ramieniu symbol jednostki w której służył będąc w gwardii. Kilka blizn na ciele po powierzchownych ranach. Krótkie czarne włosy. Charakterystyczne dla rasy czerwone oczy i niebieska skóra.
Historia: Z dzieciństwa ma miłe wspomnienia mimo iż minęło ono w dość surowym rygorze ojca, co jednak pomogło mu gdy poszedł do armii, gdzie służył przez 6 lat. Po dwóch latach w jednostkach liniowych awansował na stopień oficerski i został wysłany do "akademii gwardii hissów".
Podczas oblężenia jednego z miast podczas wojny w którą zaangażowali się hissowie jego odział podczas szturmu na jedną z dzielnic został wciągnięty w pułapkę podczas której przeciwnicy użyli cywilów jako żywej tarczy, by okrążyć go i zmusić do poddania. Mimo, że stoi to w sprzeczności z zasadami według których walczyli hissowie zdecydował się na użycie miotacza płomieni i przedarcie się przez linie przeciwnika co skończyło się zdobyciem dzielnicy i upadkiem obrony miasta. Mimo to został postawiony przed sąd który mimo starań jego podwładnych oraz jego zasług zdegradował go i wydalił z armii. Tylko dzięki silnej psychice Garad nie załamał się lecz ciągle nie daje mu to spokoju. Po wydaleniu z wojska przez pół roku szukał nowego zajęcia. Gdy przyjął pierwsze zlecenie na zlikwidowanie pewnego lichwiarza zrozumiał, że to będzie jego dalsza ścieżka kariery.
Towarzysz: Brak stałego towarzysza.
Właściciel: karol.konpl@gmail.com

Preferowana długość odpisów: Średnie
Stopień Wpływu (SW): 4.
Inne uwagi: Z racji braku odporności na magię oraz niemożność jej używania proszę o rozsądne używanie czarów na mojej postaci.