poniedziałek, 3 października 2022

Od Anatola do Misy

Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie natłok ludzi, którzy z nudów wzywają lekarzy. Naprawdę nie mają na co pieniędzy wydawać? Co by nie było koszt wizyty domowej to blisko sto monet.  Naprawdę im się nudzi... Do reszty załamany brakiem zainteresowań i sposobu spędzania wolnego czasu przez mieszkańców postanowiłem odprężyć się grą. Anubisie, miało tu być lepiej, nieprawdaż? Usiadłem na tarasie hotelu, w którym się zatrzymałem i zacząłem lekko pociągać za struny. Najpierw powoli, Em, C, G, D, Em. Później samo jakoś poszło i nie patrzyłem już nawet na struny, mój wzrok utkwił gdzieś daleko za horyzontem. Skupiałem się na jakiś ulotnych myślach, a dłonie grały automatycznie. Z trasy wyrwało mnie chrząknięcie, przez które o mało co gitara z rąk mi nie wypadła. Westchnąłem i wstałem z tarasu, wróciłem do pokoju, gdzie przebrałem się w typowo lekarski uniform i wyszedłem z Anubisem do następnego pacjenta.

~~~

Chciałbym w końcu czymś bardziej pożytecznym się zająć niż zabawianie ludzi rozmową. Po co kończyłem medycynę? Chciałem tutaj żyć inaczej, ale jak? Muszę jakoś zarabiać a ciężko zarabiać poprzez grę. Może czas zacząć używania lisie umiejętności? Te i wiele innych pytań nie dawały mi spokoju. Długo myślałem i w końcu postanowiłem przez kilka dni pobyć w postaci Kitsune, dawno jej nie używałem, a powinienem o nią zadbać. Tak też zrobiłem i tuż za miastem przemieniłem swoją formę. Anubis ominął się sprytnie wokół mojej szyi, zdobiąc ją jak naszyjnik z pięknych białych łusek, lśniących wśród równie białego futra. Wokół mnie zaczęło tańczyć kilka błękitnych ogników, które z chęcią zacząłem łapać i gonić. Muszę popracować nad zwinnością, zastygły mi już stawy od tego ciągłego jeżdżenia. W lesie spędziłem kilka następnych dni; polowałem, bawiłem się, po prostu odpocząłem od świata.

KONIEC WĄTKU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz