Rozumiem - odparła tamta. - Więc lepiej nie będę się naprzykrzać.
- Lepiej nie wchodzić pod kopyta koniom, gdy trwają łowy - przyznała Lexie. - Życzę miłej podróży i owocnego handlu, panienko.
- Tobie również powodzenia w poszukiwaniu zaginionego rumaka. - Uśmiechnęła się przyjaźnie, opuszczając las.
Tak, odnalezienie wierzchowca powinno być dla Lexie priorytetem. A potem samego księcia. I dopilnowanie, by na pewno nic mu się nie stało. Ruszyła w zarośla do miejsca, gdzie jego wysokość spadł ze swojego rumaka. Nie była łowcą, nie będzie łatwo podążać za śladami kopyt. Pamiętała za to mniej-więcej w jakim kierunku tamten się udał. Licząc na szczęście, zapuściła się głębiej w las, uważnie wypatrując gniadej sierści ogiera.
KONIEC WĄTKU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz