Karzełek majtał nogami w powietrzu, delektując się aromatem napoju. Zwłoki zniknęły na zapleczu, a właściciel baru starał się właśnie pozbyć nieprzyjemnego zapaszku i doprowadzić herbaciarnię do jej zwykłego stanu. A szkoda, niewielka doza gore przypominała ludziom o kruchości ich istnienia i nieuchronności śmierci. Cythian zastanowił się, czy by po powrocie nie umieścić gnijącego cielska jakiegoś monstrum nad tronem. A może jakiś nadto wyrywny mag byłby lepszym materiałem? Będzie musiał to jeszcze uważnie przemyśleć. Nie chciał przecież portretować się jako tyrana, choć może dla pewnej scenerii wizja takiego władcy byłaby odpowiednia?
- Przepraszam za to truchło. - Kiku oparł się o ladę przed demonem. - Zapomnij i rozkoszuj się herbatą. Nie jest to w końcu pierwszy raz.
Karzełek pokiwał głową lekko, a jego nóżki majtały zabawnie.
"Nie jest to pierwszy, ale jest ostatni. To miejsce jest od teraz pod moją jurysdykcją. Nikt nie będzie niepokoił mojego herbaciarza."
- Cenię sobie swoją niezależność - Kiku roześmiał się. - Ale miło z twojej strony, że proponujesz. - Cythian'dial patrzył nieruchomo na kotowatego, a temu uśmiech nieco zrzedł z twarzy. - Nie mówisz chyba, że... - Demon zeskoczył ze stołka, znikając za blatem. Kiku wychylił się za nim z nietęgą miną. - Zaczekaj! Dokąd idziesz? Zamierzasz tak po prostu wyjść po takim oświadczeniu?
"Twoja herbata jest doskonała. Zapach pubu ma w sobie melodię minionych dni i straconego czasu. Nie zostanie utracone, co doceniłem, nie odejdzie w przeszłość barman, który napełnia duszą międzywymiarowy bar." Władca Temeni pchnął drzwi, otwierając je na niewielkie pomieszczenie, na którego jednej ścianie znajdował się regał, a na drugiej lustro. Karzełek odwrócił się do skonsternowanego barmana. "Będę tu wracać. Nie mogę się doczekać, jaką herbatą zaskoczysz mnie następnym razem." Cythian'dial przekroczył magiczne wrota, stając w swoim gabinecie. Przed nim w dół ciągnęły się kręte schody wieży, a zaskoczony pyszczek Lamii powiedział demonowi, w jak dziwny sposób działały drzwi.
- Życzysz sobie coś ode mnie, mistrzu? - królica zastrzygła uszami.
"Poleć Ghormowi ustawić luźną czujkę w herbaciarni Kiku."
[...] - Witamy, witamy! - wykrzyknął Kiku zza baru, widząc wchodzącą postać w kapturze. - Co podać?
- A masz Nicollasa Dalies rocznik 1100? - mężczyzna wyszczerzył się, w uśmiechu, siadając przy barze.
- Tak jest, jak pan sobie życzy.
Nieznajomy podniósł w zadbanych palcach szklaneczkę z napojem, unosząc ją do ust. Uważny obserwator zapewne zauważyłby, jak spod jego podbródka powoli cofa się przed światłem czarny cierń róży.
KONIEC WĄTKU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz