czwartek, 19 marca 2020

Od Lexie do Ayarashi

Niespodziewany alarm zupełnie rozbudził Lexie, która właśnie położyła się do łóżka, a wieść o ucieczce księżniczki Ayarashi... cóż, gwardzistka chciałaby, żeby ją to zbudziło. Jednak już w trakcie rozmowy z generałem gwardii spodziewała się, że tak będzie. Jakiekolwiek powody miała księżniczka, by ukrywać swoją tożsamość, na pewno jednym z nich była niechęć do powrotu do domu.
  Szybko przywdziała mundur i w biegu chwytając włócznię pognała na plac, gdzie zbierała się ekipa poszukiwawcza. W chwiejnym świetle pochodni tłum ludzi, koni i psów, krzyki, rozkazy, obłoki pary w zimnym powietrzu, to wszystko robiło jakieś ponure wrażenie narastającego niebezpieczeństwa. Gwardzistka chwyciła wyprowadzonego przez służbę konia i kilka minut później gnała w jednym z oddziałów w stronę lasu. Pęd zimnego powietrza owiewał jej twarz, psy ujadały. Ktoś wydał rozkaz do utworzenia szpaleru i zwarta dotąd grupa rozproszyła się, by wpaść do lasu równym szeregiem. 
  Strażniczka jednak wątpiła, by Ayarashi dała się złapać tej nagonce. Była zbyt bystra. Niemniej utrzymywała szyk i rozglądała się za brązowymi włosami ściganej. W pewnej chwili coś błysnęło jej wysoko w koronach drzew. Lexie wydawało się nawet, że rozpoznaje sylwetkę księżniczki. Poluzowała chwyt na uździe konia i szturchnęła go piętami w boki. Zwierzak jakby poczuł odrobinę wolności, bo wystrzelił gwałtownie do przodu, zrzucając swojego jeźdźca i wyrywając przed szereg. Rozległy się jakieś krzyki, jednak zbierająca się w bólu z ziemi gwardzistka nie bardzo ich słuchała. Szybko starała się odzyskać oddech i skoncentrować na miejscu, gdzie ostatnio widziała słaby kształt Ayarashi. Rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie na oddalających się zbrojnych i ruszyła tam, gdzie jej zdaniem powinna znajdować się księżniczka. Miała tylko nadzieję, że się nie myliła i bolące plecy nie pójdą na marne.
(Ayarashi? Dasz się odnaleźć czy bawimy się w kotka i myszkę? :3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz