niedziela, 1 listopada 2020

Od Lexie do Mirajane

 Księżniczka wstała, pozostawiając gwardzistkę samą sobie i ruszyła do doktora. Lexie odprowadziła ją wzrokiem, po czym położyła się na swoim posłaniu. Zamierzała jak najefektywniej wykorzystać pozostawiony jej na odpoczynek czas. Gdzieś z drugiego końca pomieszczenia dobiegła ją rozmowa Mirajane i lekarza.
-  Choroby są różnorodne, bardzo różnorodne. Najpierw trzeba zbadać szczegółowo pacjenta, następnie na podstawie składowych choroby, jej objawów pojedynczych i całościowego obrazu należy rozpocząć eksperymenty z podobnymi recepturami i właściwymi im składnikami. Wyniki należy podawać pacjentom, w nie dużych ilościach, i obserwować ich reakcje. Wzmocnić działanie składników, które pomagały, zlikwidować te, które szkodziły. Czasem wielokrotnie trzeba przebudowywać całą strukturę leku, bo niektóre składniki niezbędne do uleczenia choroby nie współgrają ze sobą, albo też potrzebne jest coś mocniejszego o tym samym działaniu. Zwykłe zielarstwo może nie wystarczyć na wyleczenie nieznanej choroby. Zwykle potrzeba badań wielu medyków i alchemików, którzy łączą siły w poszukiwaniu leku, a i nie zawsze udaje się go znaleźć. Czasem choroba zbierze swoje żniwo i odejdzie. Czasem wraca, ale wtedy ludzki organizm jest już na nią bardziej gotowy i jest w stanie łatwiej ją zwalczyć z pomocą ogólnodostępnych leków. Wszystko zależy od choroby. - Mówiąc, Richard żywo gestykulował, ale tylko jedną ręką, a jego bystre oczy odpływały nieco, czego wrażenie potęgował tylko zielony kolor okularów na jego nosie. - Leczenie nowych, dziwnych chorób, jak to ujęłaś, nie jest prostą sprawą, a i jeśli weźmie się do tego niedoświadczony medyk to może bardziej zaszkodzić, niż pomóc. A mówimy o czymś konkretnym? Być może choroba nie jest tak dziwna, jak ci się wydaje? - Lekarz patrzył z wyczekiwaniem na rozmówczynie, po czym machnął ręką. - A zresztą, nie moja sprawa. Ah eliksir, eliksir namierzający? Nie, nie ma czegoś takiego głuptasie. - Klepnął lekko w głowę Mirajane, na co Lexie prawie podskoczyła, jednak karcące spojrzenie obojga rozmówców przykuło ją z powrotem do łóżka. - Ale są zaklęcia namierzające. Potrzebujesz tylko czegoś, co należało do namierzanej osoby, najlepiej części ciała. Serca, płuc... albo paznokci lub włosów, jeśli nie masz takowych pod ręką. - Mrugnął do niej. - To podstawowa magia. Jeśli masz choć śladowe predyspozycje magiczne to jestem w stanie cię jej nauczyć. Oo, nic nie mów. - Przyłożył palec do ust kobiety, która zrobiła się lekko czerwona na twarzy. - Widzę, że lekarstwo działa, jesteś znacznie cieplejsza. Tak, tak. Z zaklęciem namierzającym nie powinno być problemu. A co do twojego ostatniego pytania... - zawiesił się na chwilę, a Mirajane odetchnęła, mając chwilę czasu na przeanalizowanie jego wcześniejszych słów. - Coś pomyślę, jednak przysługa za przysługę. Będziesz mi coś winna, KRÓLOWO Leoatle. - Słowo "królowo" wymówił z przesadnym naciskiem. - Jeszcze nie wiem co, ale jak nadejdzie czas to się upomnę. Na pewno byłbym w stanie przygotować coś dla twojej wojowniczki, jakieś wspomagacze i stymulanty, jednak nie są one zbyt zdrowe. I łatwo się uzależnić. 
- Nie przeszkadza mi to - wtrąciła ze swojego miejsca na łóżku Lexie. Mimo usilnych starań nie mogła się skupić na zaśnięciu, gdy ta dwójka rozmawiała tuż obok. Czuła się niespokojna i obawiała, że zwłoka tylko im zaszkodzi. I to z jej winy. Ale bardzo się starała odgonić te myśli. - Znam kilka ziół, pomagających w odwyku, a i zdrowie mam raczej mocne.
- Tak mocne, że musiałem wpompować w ciebie trzy litry lekarstw, nim odzyskałaś świadomość. Ah, młody organizm. Tak łatwo zbiera się po tak ciężkich ranach. W każdym razie jest to dla was na pewno wyjście. Eliksiry leczące to prostsza sprawa. Chociaż nie będą uniwersalne. Zrobienie uniwersalnego wymaga składników, których nie mam tutaj, na wyspie. Ale byłbym na pewno w stanie zrobić coś na krwawienie, coś na infekcje, na pewno mogę wam też dać morfinę na ból.
(Mirajane? Wchodzimy w delikatne tematy xd)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz