Dziękuję, wasza wysokość. Nie martw się, nie jestem obrażona -powiedziała Ayarashi swobodnie. - Mam tylko jeszcze jedną prośbę...
-Proś, o co ze chcesz -król rozpromienił się nieco. - Oczywiście w granicach rozsądku.
-No więc... Po pierwsze, by nie dopuścić do nieporozumienia, między naszymi królestwami proponuję, by ta sytuacja została między nami w tej sali. -Ayarashi powiedziała, obserwując reakcje króla. -Po drugie, gorąca kąpiel, po tak cienkich dniach przydała, by się chwila relaksu. -Gdy skończyła, król zawołał służbę, która miała za zadanie zając się przygotowaniem łaźni. -Jeśli to wszystko chciałam, bym już odpocząć wraz z obecną tutaj gwardzistką. -Wskazała na nią ręką, a gdy skończyła się rozmowa, wraz z Lexi udały się do zamkowego ogrodu. Ciemnowłosa księżniczka zaplotła ręce za plecami w tak zwany koszyczek.
-Lexi czemu jesteś taka spięta? Jestem przecież tą samą dziewczyną z którą, byłaś skuta przed paroma chwilami. -Powiedziała, siadają na ławce, jej wzrok nadal, był skierowany na gwardzistce. -Słuchaj. -Powiedziała brazowowłosa lisica, zakładając prawa nogę na lewą. -Nie mam do ciebie żalu, co do twojego postępowania względem mojej osoby. Nie miałaś prawa wiedzieć, kim jestem i skat pochodzę. Jakbyś wiedziała, kim jestem, zaraz byś zaczęła stosować tę królewską etykietę. -powiedziała, a do ostatnich słów podniosła rękę i dłonią w powietrzu zakreśliła trzy kółka, a następnie oparła łokieć o drewniane oparcie ławy, a dłoń o lewy policzek. Aya obserwowała zachowanie gwardzistki, która w widoczny sposób, była zmieszana, a wzrok księżniczki z sojuszniczego królestwa w tym przypadku nie pomagał. - Nie wiem za kogo uważałeś, mnie pod tamtą pistacią, ale to już nieważne. -Powiedziała, a po ogrodzie zaczął hulać morski wiatr, niosący znany świeży zapach.
(Lexie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz