Uniosłem brew. Wysoka dziewczyna, ale chuda. Jedno pewne, nieprzydatna na posiłek.
I, cóż, zachowuje się dziwnie. Zbyt posłusznie zareagowała... I nie zwracała się dokładnie w moim kierunku. Była odwrócona w bok.
I nie reagowała na widok Vai czy krwi.
Przyglądałem się jej jeszcze przez kilka chwil.
Czyżby... Mnie nie widziała?
Ciekawe... Osoba niewidoma, sama na takim pustkowiu...
Zaczęło mnie to intrygować.
Zapomniałem o swoim pierwszym celu. Bardziej zainteresowała mnie osoba przede mną...
Powoli ruszyłem w bok, krok po kroku.
Vaikne zrobiła to samo, jednak w drugą stronę. Dobrze wiedziała, co mam zamiar zrobić.
Podczas gdy bezszelestnie obchodziłem dziewczynę dookoła, dokładnie ją obserwowałem. Chciałem się upewnić, że miałem rację.
I na to wyglądało. Pazury Vai zgrzytały o podłoże, i to w tym kierunku zwróciła się obserwowana.
Hmmm, więc naprawdę mnie nie widzi.
To znaczy, że właściwe mógłbym zrobić z nią co chciałem, a być może nie byłaby nawet w stanie się obronić.
Chyba że była mniej niewinna i naiwna niż wyglądała...
Skoro ktoś chciał ją okraść, a ona jeszcze przestrzegała przed trującymi roślinami...
Pff, naiwne. Takie osoby nie żyją zbyt długo.
...prawie poczułem wyrzuty sumienia. Prawie.
= Co masz zamiar zrobić? = usłyszałem pytanie ze strony Vaikne. Jedynie na nią spojrzałem, nie odpowiadając. Najpierw miałem zamiar zająć sobie chwilę, by dowiedzieć się jeszcze coś o tejże niewidomej istoty.
Przeszedłem dookoła dziewczyny, znów stając przed nią. Wciąż trzymała rozwiane przez wiatr włosy.
- ...Nie jesteś zbyt naiwna? - cóż, można się dowiedzieć, co tu łazi po okolicy
I, cóż, zachowuje się dziwnie. Zbyt posłusznie zareagowała... I nie zwracała się dokładnie w moim kierunku. Była odwrócona w bok.
I nie reagowała na widok Vai czy krwi.
Przyglądałem się jej jeszcze przez kilka chwil.
Czyżby... Mnie nie widziała?
Ciekawe... Osoba niewidoma, sama na takim pustkowiu...
Zaczęło mnie to intrygować.
Zapomniałem o swoim pierwszym celu. Bardziej zainteresowała mnie osoba przede mną...
Powoli ruszyłem w bok, krok po kroku.
Vaikne zrobiła to samo, jednak w drugą stronę. Dobrze wiedziała, co mam zamiar zrobić.
Podczas gdy bezszelestnie obchodziłem dziewczynę dookoła, dokładnie ją obserwowałem. Chciałem się upewnić, że miałem rację.
I na to wyglądało. Pazury Vai zgrzytały o podłoże, i to w tym kierunku zwróciła się obserwowana.
Hmmm, więc naprawdę mnie nie widzi.
To znaczy, że właściwe mógłbym zrobić z nią co chciałem, a być może nie byłaby nawet w stanie się obronić.
Chyba że była mniej niewinna i naiwna niż wyglądała...
Skoro ktoś chciał ją okraść, a ona jeszcze przestrzegała przed trującymi roślinami...
Pff, naiwne. Takie osoby nie żyją zbyt długo.
...prawie poczułem wyrzuty sumienia. Prawie.
= Co masz zamiar zrobić? = usłyszałem pytanie ze strony Vaikne. Jedynie na nią spojrzałem, nie odpowiadając. Najpierw miałem zamiar zająć sobie chwilę, by dowiedzieć się jeszcze coś o tejże niewidomej istoty.
Przeszedłem dookoła dziewczyny, znów stając przed nią. Wciąż trzymała rozwiane przez wiatr włosy.
- ...Nie jesteś zbyt naiwna? - cóż, można się dowiedzieć, co tu łazi po okolicy
< Takako? Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam pomysłu... I tak wyszło słabo xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz