niedziela, 21 stycznia 2018

Od Ashley do Aristaira

Nie spuszczałam go z oczu. Szłam za nim – a raczej leciałam, skoro jako niematerialne ciało unosiłam się parę centymetrów nad ziemią – a potem musiałam przyspieszyć, gdy zaczął biec. Jego towarzysz leciał przed nim. W końcu się zatrzymali nad rzeką, ignorując mnie, nieznajomy zaczął zmykać zaschłą krew z ciała i ubrania, a gryf mimo, iż próbował robić to samo, nie uciekło mojej uwadze, że była zdenerwowana. Najpewniej chciałaby mi teraz wypruć flaki, ale ją także mam zamiar pomęczyć. W końcu się odezwał pytając, czego chcę. Stałam parę metrów przed nim, ale po chwili się uniosłam i usiadłam na gałęzi drzewa. Mogłabym teraz wrócić do normalnego ciała, ale to równałoby się z ogromnym ryzykiem pożarcia przez gryfa. A z tego co widzę, to nawet kości by po mnie nawet nie było.
- Czego chce? - powtórzyłam pytanie. W moim głosie zabrzmiało coś, co wskazywało na to, że był idiotą. - Przez jakiś wiek siedzę wśród ludzi i ich obserwuje, a tu nagle zjawia się bandyta, który jest pożeraczem kości. Czego chce? Od ciebie niczego. Po prostu moje życie jest na tyle nudne, że lubię obserwować innych – wytłumaczyłam. - Twoja towarzyszka też jest bardzo ciekawa. Nie często można spotkać tak pięknego przedstawiciela gryfów – dodałam patrząc na skrzydlate stworzenie. W jej oczach widziałam chęć mordu. W takich chwilach byłam z siebie dumna, że mam moc, dzięki której nikt mnie nie dotknie. Czułam się wielka.
- Skąd wiesz, kim jestem? - zapytał zaciskając palce na kawałku kości. Spojrzałam na niego jak na kretyna i się zaśmiałam.
- Nie każdy może zjadać kości – wskazałam na to, co trzyma w ręku. Zamilkł obserwując swoje jedzenie. Zleciałam z drzewa i stanęłam przed nim. - A tak w ogóle to Ashley jestem – przedstawiłam się wyciągając w jego kierunku rękę. Byłam bardzo ciekawa, czy jej dotknie. Czy może przedstawiciele tej rasy (pierwszy raz słyszę o "Pożeraczach Kości") boją lub nie lubią czyjegoś dotyku? Moja moc pozwalała mi także na materializację określonych części ciała, dlatego mogłam być jednocześnie duchem, a moja ręka, ludzką, zwyczajną dłonią. Mimo to byłam wciąż ostrożna i gotowa użyć swych mocy. Ten gryf wydaje mi się gorszy, od jego właściciela.

< Aristair? Ale cię będę irytować xd Tylko oczy mnie bolą, jak patrzę na tak krótkie coś, co napisałam >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz