wtorek, 20 października 2020

Od Mirajane do Lexie

 Rozumiałam wewnętrzne niezadowolenie Lexie. Gdzieś głęboko wiedziałam, że cierpi z powodu odrzucenia mojej miłości. No ale to nie moja wina... Tak wybrało moje serce i tego będę się trzymać. W porównaniu do innych zauroczeń, uczucie do Mer wydawało się być bardzo silne, potężne, zupełnie jak żadne inne. Podobało mi się to. Lubiłam to uczucie, jakie było w moim sercu, uczucie silnej miłości, uczucie, że jest ktoś na świecie z kim chciałabym spędzić resztę swojego życia. Mer. Idealne stworzenie świata. Nie ważne kim był pod spodem... Człowiekiem, potworem, orkiem, golemem, wróżką, wilkołakiem, czy wampirem. Mógł być nawet bestią. Miałam zamiar go kochać, ponad wszystko. Zależało mi, aby być z nim szczęśliwym. I do tego dążyłam. Aby Mer pokochał mnie, a potem razem założyć piękną rodzinę. Rodzina w której też znajduje się kochana Lexie. Ile ja bym dała, aby się ułożyło tak samo,  jak sobie wyobrażałam...

I wtedy właśnie, weszłam do sali, gdzie rozbiegał się ślubny marsz... Powoli kroczyłam w stronę ołtarza, a do mnie dołączyła Lexie. Ujęła moje ramię, prowadząc mnie powoli do przodu. Uśmiechnęłam się pod welonem, a moja biała, piękna, długa suknia kroczyła razem ze mną. Uśmiechałam się, trzymając błękitne kwiaty w dłoni, a moje spojrzenie było ulokowane w zbroi. Zbroi z którą miałam zamiar wziąć ślub. Miałam zamiar zostać jego żoną, kochać go i być zawsze obok...
Otrząsnęłam się po chwili i uśmiechnęłam się cała czerwona. Pogłaskałam jednak włosy Lexie i westchnęłam cicho.

- Pójdę porozmawiam z doktorem. Może coś z nim porobię, może uda się mu nam pomóc. Gdybyś mnie potrzebowała, daj mi proszę znać. - powiedziałam, a po chwili wstałam.
Ruszyłam lekkim krokiem do doktorka, jaki stał przy stole i coś kombinował. Wlewał różne substancje do dużej zlewki, widocznie znowu eksperymentował. Zawsze pragnęłam takiego wyposażenia w swoim laboratorium. Ile ja bym za to dała... Jednak problemem byli przewrażliwieni rodzice. Zdałam sobie sprawę, że teraz rodzice nie żyją. I naprawdę jestem sama i muszę sobie poradzić. To będzie ciężkie zadanie.
- Doktorze, mam kilka pytań. Jeżeli jest osoba zakażona, jakąś dziwną chorobą, na czym powinnam się skupić, aby wynaleźć lek? Nigdy o tym nie przeczytałam, ale czy jest eliksir, który pomoże kogoś namierzyć? No i oczywiście, czy użyczyłbyś nam swojej pomocy przy odzyskaniu Leoatle, na przykład zaopatrzył nas w eliksiry potrzebne do walki i wyleczenia ran... - powiedziała Lexie, wzdychając cicho.
(Lexie? ^^ <3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz