Ayarashi skończyła bawić się w wytwarzanie mikstury, odłożyła większość potrzebnego sprzętu na miejsce, wiedząc, że małe białe zwierzątko leżące na pościeli ją obserwuje. Następnie podeszła do okna i usiadła na dość szerokim parapecie, oparła głowę o szybę i spoglądała w dal obserwując, wszystko dookoła, gdy tylko poczuła ciepłe promienie słońca muskające jej skórę na twarzy, zamknęła oczy.
- Jak sądzisz lisku, co się wydarzy?
Zapytała nie licząc na odpowiedz, a małe zwierzątko podniosło głowę i spojrzało na oświetloną twarz dziewczynki. Aya skupiła swoją uwagę na treningu straży, gdy do pokoju weszła Takako, ta nawet nie spojrzała na nią, a do jej uszu dotarło następne pytanie wypowiedziane przez niewidomą zielarkę.
- Jesteście może głodni?
Aya odwróciła się i zdjęła nogi z parapetu, a następnie wstała i podeszła do dziewczyny.
- Z chęcią coś zjem.
Cała trójka zeszła na dół do kuchni i poprosili o posiłek, po paru minutach jedli w niewielkim pomieszczaniu.
- Więc jak audiencja u króla? - zapytała biorąc kolejną łyżkę zupy do posiłku.
- Hm... Był zły i obwiniał straż o całą sytuacje.
~Nie dziwie mu się - pomyślała i odparła. - No cóż ducha ciężko złapać, jeśli tego nie chce. -Kończyła powoli jeść swój posiłek. - Tako chce się spotkać z tamtą strażą, muszę udowodnić, że nie miałam i nie mam złych zamiarów.
- Jasne. - Odparła różowooka dziewczyna, po skończonym posiłku, opuściłyśmy pomieszczenie. Nie doszliśmy, z powrotem na skrzydło, gdy zatrzymał nas jeden z strażników i patrząc na Ayarashi jak na mordercę, wypowiedział słowa skierowane do niej.
- Król chce cię, w tej chwili widzieć. - Dziewczyna siknęła głową, w geście, że rozumie. Takako ruszyła za nimi, z powodu, że puki co ma ją pilnować. Po chwili przeszli przez sporę drewniane drzwi, które prowadziły do sali tronowej. Weszliśmy do środka, a zimny wzrok przeszył Aye na wylot. Podsiedli na odpowiednią odległość i się ukłonili.
- Takako możesz odejść. - Dziewczyna ukłoniła się, po czym skierowała się w stronę wyjścia, gdy drzwi się zamknęły, głos króla rozbrzmiał w Sali. - Takako twierdzi, że jesteś niewinna, jednak nie jestem w stanie w pełni dać wiary jej słowom. Co masz na swoją obronę? - Chwila ciszy między wypowiedziami trwała chwilę.
- Królu, prawdą jest, że wdarłam się do sypialni księżniczki, ale tylko dla tego, że ujrzałam w mroku wkradają się postać do jej komnaty. Zablokowałam atak skrytobójcy i chwilę się z nim szarpałam...
- Ja mam w to uwierzyć. - Ręce dziewczyny trzęsły się i ocierały nawzajem, a nogi miała jak z waty, a na jej twarzy malował się strach.
- Panie pozwól dowieść mojej niewinności. - Władca zmrużył oczy i gestem przywołał do siebie jednego z straży, w tym czasie Aya uklękła. Strażnik po chwili opuścił pomieszczenie, a dziewczyna starała opanować reakcję jej ciała, a jej wzrok utkwiony w schodach prowadzących do tronu. Gdy drzwi się otworzyły przez nie weszła gwardzistka, która uklękła przed swoim władcą, który wziął wdech i wypowiedział słowo po słowie.
- Dam ci szansę na złapanie skrytobójcy i oczyszczenia się, w tym czasie Lexie odpowiadasz za nią. -Obu dziewczyną, przyśpieszyło tętno, obie nie wierzyły co właśnie się stało, zostały skazane na siebie. - Dla pewność, że nie ucieknie możesz ją związać.
- Ciekawe jak ma mi to pomóc? - pomyślała Ayarashi.
(Lexie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz