niedziela, 10 grudnia 2017

Od Takako do Lucasa

Chłopak wskazał mi drogę do szukanego przeze mnie miejsca, jednak był mały problem. Nie wiedziałam gdzie mam iść, gdyż nic nie widziałam. Chciałam już powiedzieć, że jestem niewidoma i również poprosić go o zaprowadzenie mnie do tamtego miejsca lub dokładnych wskazówek. On mnie uciszył, aby nic nie mówiła, kładąc na moich ustach swój palec. Położył mi dłoń na grzbiecie kluczy. Jej grzywa była taka miękka i przyjemna w dotyku. Zapytałam się mężczyzny dlaczego to robi, a jego odpowiedź mi miłe zaskoczyła chociaż zapewne nie było to prawda. Uśmiechnęłam się, a po krótkim marszu, koń stanął. Mężczyzna pomógł mi zejść z kluczy, a ja spojrzałam się na niego.
- Chodźmy do środka. Zjemy coś razem jakoś nie mam ochoty, aby sama jeść. Dla twojej klasy również weźmiemy coś do przekąszenia. Niech będzie to w ramach podziękowania - chwyciłam chłopaka za dłoń, wiedząc, że koń nigdzie się nie ruszy. Chłopak nic nie powiedział, gdyż nawet nie zdążył. Weszliśmy do środka, a ja zdjęłam swój kaptur.
- Stolik dla czterech poproszę oraz zajęciem się koniem na zewnątrz jak najlepiej się da - powiedziałam do gospodarza, który podszedł do nas.
- Dobrze panienko - usłyszałam miły głos. Zostaliśmy poprowadzeni do stolika. Do okoła nas nie było za dużo osób. Było spokojnie oraz przyjemnie ciepło.
- Śmiało zamawiaj co tylko zechcesz. Należy ci się. Jeszcze nikt nie był tak miły dla mnie. Naprawdę ci dziękuję - uśmiechnęłam się delikatnie. Kelnerka podeszła do nas. Była to dziewczyna, poznałam ją po słodkim zapachu perfumy jaka to użyła. Złożyliśmy zamówienia, a ja wzięłam dodatkowe porcje dla Ryuu i Yuzu. Zapewne pojawia się już niedługo i będą głodni.
- No tak, zapomniałam się przedstawić tobie. Jestem Takako, ale możesz skrócić sobie moje imię - cieszyłam się ze spotkania kogoś tak miłego jakim był siedzący naprzeciwko mnie chłopak.

<Lucas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz