sobota, 26 stycznia 2019

Ode mnie do Ariadny

- To raczej ja powinnam cię przeprosić za to najście. Ja również wolałabym, by była dla mnie inna droga. - Dublerka uśmiechnęła się przepraszająco. - Dobrze, udzielę ci odpowiedzi. Wiem, co cię trapi. Tak, przypadłości twojej... rasy również przyswoiłam. Posiadam wszystkie twoje umiejętności i moce magiczne, jednak mam teraz również twoje słabości. Wyglądam jak ty, posiadam odruchy, charakterystyczne twojemu ciału. Jednak nie działam na zasadzie lustra. Nie będę odbijać twojego bieżącego stanu, a mój stan nie będzie wpływał na ciebie. Odkąd stałam się tobą, jakiś tydzień temu, nasze drogi biegną równolegle.
- Tydzień temu? - Dziewczyna wypuściła głośniej powietrze. Osunęła się z powrotem na krzesło i nalała sobie kolejny kieliszek wódki.
- Zgadza się - przytaknęła dublerka. Biorąc postawiony przed nią pojemnik z trunkiem do ręki. - I nie twierdzę, że to był prosty tydzień. - Kobieta wypiła do dna i odstawiła kieliszek. Skrzywiła się lekko. - Kiedy to się zacznie?
  Sobowtór wiedział, że takie rzeczy powinno się sprawdzić, zanim podejmie się decyzję o przyjęciu czyjegoś życia. Jednak Bruxa była niebezpieczna, a co dopiero dwie identyczne. Jednak w tamtej chwili nie miała zbyt dużego wyboru ani czasu do namysłu. Nie posiadała nawet zbyt dużej wiedzy o tych, których miała mimikować przez najbliższe tygodnie. Musiała zdać się na ślepy traf, a smukła, poważna postać Ariadny wydała jej się być wyjątkowo samotna i niezależna. Jej przypuszczenia sprawdziły się po prawdzie jedynie częściowo, gdyż kobieta miała rodzinę, od której jednak lubiła się na całe szczęście izolować. No i miała ów zasadniczy minus, którego jednak w żaden sposób nie dało się przewidzieć.
- Podczas nadchodzącego nowiu, jutro - oznajmiła, a ta druga zmarszczyła uroczo nosek.
- Nadzieja matką głupich, czyż nie? - Westchnęła. - Zatem będziemy musiały przez to jakoś wspólnie przejść. A gdy się to wszystko skończy postaram ci się jakoś odwdzięczyć.
- To będzie olbrzymi dług - mruknęła dziewczyna, a jej sobowtór przytaknął. - W każdym razie... już pomijając twoje imię, którego nie chcesz mi zdradzić... jak mam do ciebie mówić?
- A, racja. - Dublerka zatopiła się w myślach. - Możesz mnie nazywać na przykład... Ari. Jest proste do wymówienia i zapamiętania.
- Po prostu skróciłaś moje imię - zauważyła szlachcianka z przekąsem.
- Stare przyzwyczajenia. - Ari uśmiechnęła się do siebie, jakby wspominając coś miłego. - Mój poprzedni wzorzec często tak robił. Nie miał dobrej pamięci do imion, skracał je więc tak, by nie sprawiały mu problemu. Nawet swoje imię musiał zminimalizować, ponieważ gubił się we wszystkich tytułach jakie nosił. Po prawdzie nie był zbyt bystry...
  Dziewczyna odwróciła wzrok i spojrzała przez okno, a potem dalej, w bezkresną przestrzeń. Westchnęła.
- ...bo najlepiej zabić oryginał, bo gdy jest tylko jedno, nikt nie kwestionuje jego prawdziwości - powiedziała do siebie nieco zmienionym głosem, jakby powtarzając jakąś mantrę.

(Ariadna? W porządku^^ W najbliższym czasie będę mieć dość trudny okres, zatem i ja nie będę pewnie odpisywać zbyt często. Ale postaram się, bo ta fabuła ma specyficzny i pokręcony potencjał xD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz