środa, 20 czerwca 2018

Od Takako do Dolorem

Sad. Czyli dziewczyna miała koło swojej posiadłości sad. Po skończeniu kolacji od prawie od razu wybraliśmy się w tamtą stronę. Zapach owoców zaczął mnie otaczać tym samym zrobiłam się weselsza. Kochałam takie miejsca jak to. Dolorem na opuściła, a myśmy zaczęli pomagać. Przynajmniej ja się starałam, ale nie szło mi tak sprawnie jak chłopakom. Trudno było mi zbierać jabłka z drzewa. Zwłaszcza, że drzewa obrodzone były w tym roku sporą ilością owoców. Zeszłam z drabiny i skierowałam się ostrożnie do Dolorem. Wiatr jaki wiał był przyjemny, ale tym samym mówił, że dzisiaj trochę popada.
- Dolorem - przykucnełam bardziej za nią.
- Tak, słucham? - poczułam jak skierowała swój wzrok na mnie.
- Jakie to rośliny, które zbierasz? - zapytałam się o coś innego, nie miałam odwagi, aby powiedzieć jej, że nie daje rady sobie ze zrywaniem jabłek.
- Głównie są tu przyprawy i zioła, które często wykorzystuje do gotowania. Tymianek, szczypiorek, bazylia i jeszcze kilka innych - odpowiedziała na moje pytanie.
- Wybacz, że sprawiam ci problemy, ale czy mogę zrobić coś innego dla ciebie niż zbieranie owoców z drzew? Wiesz ja sobie trochę nie radzę z odróżnianiem dobrych jabłek od tych co muszą zostać i od tych co są złe. Naprawdę przepraszam za kłopot jaki ci wciąż przysparzam - schyliłam swój wzrok ze zawstydzenia i zażenowania.
<Dolorem?> wybacz za opowiadanie i za to, że musiałaś tak długo czekać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz