Jak to możliwe? Tak szybko wszystko ogarnęła w czasie, gdy ja padałam z wycieńczenia? Właściwie... gdzie ja jestem?
Wszędzie wyczuwałam dziwne zapachy powodujące mój niepokój. Otworzyłam notes i zaczęłam czytać. Wiele pożytecznych informacji... ale musiałam się śpieszyć. Wstałam na równe nogi, chwytając się drewnianej podpory.
- Gdy tylko odnajdę siostrę, jestem do twojej dyspozycji Garde [Strażniczko]. - Odparłam poważnie, przeszywając ją wzrokiem. - Jednak, bym mogła ją odbić, albo chociaż odnaleźć na czas, będę potrzebowała łzy.
Gwardzistka spojrzała na mnie ostro, najwyraźniej wciąż była nieufna, co nie dziwiło mnie tak bardzo. W końcu zobaczenie na własne oczy osoby, która dosłownie rozszarpała człowieka, nie wzbudza nikogo zaufaniem. Nie wspominając o kradzieży i morderstwie na jednym z jej przyjaciół w fachu.
- W jaki sposób ona miałaby pomóc? Planujesz oddać ją w zamian za dziewczynkę? - Była pewna siebie, ale również niezwykle chłodna.
- Non [Nie], powinnaś wiedzieć, że od początku nie planowałam oddawać Łzy Oceanu. Użycie jej w niewłaściwy sposób bądź do złych celów, skończyłoby się... tragedią. - Podeszłam do niej, wystawiając rękę. - Dlatego musisz mi zaufać, a przekonasz się, do czego to jest zdolne.
- Skąd mam mieć pewność, że akurat ty potrafisz się nią posługiwać? - Nie chciała odpuścić...
- W przeciwieństwie do ciebie, moja wiedza o przedmiotach magicznych wywodzi się z setek lat, w których panowały smoki. - Wyjaśniłam płynnie. - Łza Oceanu pozwoli mi zwiększyć swoje instynkty i siłę. Chère Madame [Droga Pani] nie będę tak wycieńczona se transformer en dragon [smoczą transformacją/przemianą]. Nie martw się o Łzę, zostanie zwrócona osobiście do twych rąk. - Odparłam dumnie i zaczęłam otwierać swój naszyjnik. Klejnot powinien się w nim zmieścić, a przeciwnicy nie muszą wiedzieć, że jestem w jego posiadaniu.
Kobieta przez chwilę zastanawiała się nad tym, co powinna zrobić, jednak w końcu z niechęcią wypisaną na twarzy, podała mi przedmiot. Chwyciłam go w dłonie, a wokół niego zaczął pojawiać się kryształ i ogień. Moja rana w dość błyskawicznym tempie zaczęła się zlepiać, pozostawiając jedynie bladą linię.
- Nie zawiodę Cię Garde [Strażniczko/Gwardzistko]. - Ukłoniłam się jej w podzięce, następnie chowając klejnot do naszyjnika. Na mojej skórze zaczęły pojawiać się łuski, a paznokcie zmieniły wygląd na długie i ostre szpony. Zaczęłam się intensywnie zastanawiać nad zabraniem ze sobą kobiety. Ostatecznie może być to samobójcza droga, a ja nie lubiłam narażać osób trzecich. Po chwili przemyśleń postanowiłam wybór dać mon Garde. - Nie chcę wplątywać Cię w te ordures [śmieci], ale nie zabronię Ci, jeśli będziesz chciała wyruszyć ze mną. - Podałam jej swoją dłoń, która teraz bardziej przypominała łapę. - Dam radę przetransportować nas obie na skrzydłach.
<Garde? Jaka twa decyzja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz