- Opatrzę tobie rany od kajdanek - uśmiechnęła się do niej miło.
Aya spojrzała zaskoczona na dziewczynę, a następnie podniosła prawą rękę wyżej.
- To nic takiego.
- Nie dyskutuj.
- Dobrze. - Spojrzała z zaciekawieniem na Takako. - Mogę cię zapytać o bardzo częste dla ciebie pytanie?
- Hm...? Tak.
- Jak widzisz otoczenie?
- Mam dobrze wyostrzone zmysły.
- Rozumiem. - Resztę drogi dziewczyny przeszły w milczeniu, Aya rozglądała się po korytarzu zamkowym. Już od dawna nie była w żadnym zamku. Po chwili znaleźli się na skrzydle zielarskim. Weszli do pomieszczenia, w którym znajdywała się dziewczyna, zanim ruszyła za ciemną postacią. Rudowłosa usiadła na łóżku, a w tym czasie Taka wyciągała jakieś maści. Tajemniczą mieszankę nałożyła na mini rany od kajdan i po szamotaninie.
Następnego dnia, Takako była od samego świtu na nogach i zajmowała się sprawami w zamku. Ayarashi otworzyła powoli oczy sądząc, że to wszystko co się wydarzyło było tylko i wyłącznie pomysłem Morfeusza. Jednak szybko zorientowała się, że to wszystko działo się naprawdę, ponieważ znajdywała się w salce zielarskiej, a opatrunki, które zrobiła Takako mówią same za siebie. Dziewczyna wstała z łóżka. Na biurku znajdywała się karta, dziewczyna wzięła ją do ręki i przeczytała wiadomość.
-"Zostałam wezwana do strażników. Proszę, nie rób kłopotów i zostań w pokoju.” No dobra. -Odparła sama do siebie po czym rozejrzała się do wokół. Jej uwagę przykuły zioła leżące nieopodal książki z zaznaczoną informacją potrzebną do wykonania tej mikstury. W tym czasie Lexie, Takako i jeszcze dwóch innych strażników zostali wezwani do władcy, gdy ten dostał raport z nocnej akcji.
(LEXIE)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz