Prędzej czy szybciej zostałabym wezwana do króla. Zostawiłam dziewczynę samą w moim pokoju, jednak Ryuu miał mieć ją na oku. Był pod swoją zwierzęcą postacią i obecnie był na łóżku. Miał udawać mojego małego zwierzaka. Szybkim krokiem zmierzyłam w stronę sali tronowej. Stanęłam przed Królem. Ten zaczął zadawać pytania i oskarżać wszystkich do okoła. Nie dopuścił mnie nawet do słowa.
- Więc dlaczego nie udało im się pojmać jednego ze skrytobójców?.... I dlaczego drugi został uwolniony? Takako Mitsuri. Jak rozumiem to twoja sprawka? - chciałam dodać coś od siebie, ale król ponownie zaczął się denerwować. Wysłuchiwałam go dalej do momentu w którym Yuzu poprzez telepatie nie powiedział mi co odkrył.
- Wasz Wysokość czy mogę się wypowiedzieć! - uniosłam swój głos przez co on wreszcie zwrócił na mnie uwagę.
- Niby skrytobójca nie był tym który powinien zostać schwycony, wzięłam ją do zamków ponieważ uratowała księżniczce życie, jednak przez przypadek została zraniona sztyletem księżniczki. Tak więc zabrałam ją ze sobą, aby dać jej antidotum. Prawdziwy skrytobójca to tak naprawdę jest zjawą więc szybko go nie odszukamy, pojawi się zapewne za kilka dni, gdyż stracił za dużo sił - wypowiedziałam się, a na sali pojawiła się cisza. - Tak więc Królu nie masz o co się złościć na swoich poddanych, gdyż zjawy nie da się łatwo schwytać nie będąc na to przygotowanym - pozostało mi się modlenie o to, żeby Lexie i Mer nie zostali zdegradowani, ukarani i cokolwiek jeszcze.
- Ale dlaczego akurat moją córkę? - zapytał się spokojnie.
- Pamięta Wasza wysokości co kiedyś mówiłam na temat księżniczki, to dlatego jest narażona na niebezpieczeństwo - zrozumiał o co mi chodzi.
- Rozumiem. Możecie odejść, wezwę was później - powiedział, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Lexie, Mer wiem że chcecie pojmać tą zjawę, zupełnie tak samo jak ja, ale jeżeli nie połączymy sił to jej nie złapiemy. Jeżeli będziecie mieli czas to przyjdźcie do mnie, a ja wam coś dam - uśmiechnęłam się do nich delikatnie. Poszłam w innym kierunku niż oni. Wróciłam do swojego pokoju gdzie zostawiłam dziewczynę.
- Już jestem - uśmiechnęłam się gdy weszłam do środka.
- Witaj Tako-chan - usłyszałam głos Ryuu. Dziewczyna milczała.
- Jesteście może głodni? - zapytałam się będąc pełna entuzjazmu.
<Ayarashi? Lexie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz