Toż to się porobiło. Dziewczyna którą przyprowadziłam do zamku i dałam jej odtrutkę oraz kazałam jej się przespać. Sama odeszłam na chwilę od dziewczyny, aby pójść od księżniczki i sprawdzić jak się czuję. W razie wypadku wzięłam ze sobą kilka rzeczy, aby zapobiec przeziębieniu. Gdy wróciłam, usłyszałam od Yuzu, że dziewczyna uciekła. Chwyciłam się za głowę, nie wiedząc co mam zrobić. Co jak co, ale nie zdążyłam jeszcze powiadomić straży o tym, że kogoś zaprosiłam.
- Yuzu, Ryuu musimy ją znaleźć nim wplącze się w kłopoty! - spanikowałam trochę.
- Spokojnie Taka-chan, co może się stać? - powiedział Yuzu, a ja nim już się uspokoiłam, usłyszałam dźwięk alarmowy o intruzach.
- Toż to się teraz porobiło! - panika wzięła ponad górą. - Chłopcy znajdźmy ją! - rozdzieliliśmy się co raczej było mało dobrym pomysłem, ale było już za późno. Ostrożnie chodziłam po korytarzach zamku, straż chodziła, wręcz biegała w poszukiwaniach osoby, która chciała się wkraść do zamku.
- Toż to problem! Znowu ktoś ma przeze mnie problemy - przyspieszyłam tępo poszukiwania dziewczyny. Zatrzymałam się jednak w pewnej chwili, gdy usłyszałam głos strażników. Mówili o jakiejś dziewczynie którą złapali. Zaświtało mi w głowie, że może być to ona. Szybko pobiegłam do miejsca w którym mogli dziewczynę przetrzymywać.
- Z-zaczekajcie! - wleciałam do środka nie dla tego, że mi się tak spieszyło, a to, że straż chciała mnie zatrzymać. - Ja wszystko wytłumaczę! Ona jest tu z mojego zaproszenia - wszyscy skierowali na mnie swój wzrok.
- Co masz na myśli zielarko? - zapytała się Lexie.
- No bo ona została przez przypadek skrzywdzona przez księżniczkę, więc ją zabrałam do zamku, aby podać jej eliksir z odtrutką. Jednak ona wyszła mnie szukać jak się obudziła przez co zgubiła się w zamku i źle oceniliście sytuacje - straż akurat przybiegła, chcąc chwycić mnie i wyprowadzić na szczęście Lexie ich zatrzymała.
- Ej Lexie, to chyba on był w komnacie księżniczki - usłyszałam wybawiający głos Ryuu.
- Dziewczyna może iść z tobą Lazy jednak nie może nigdzie się ruszać od ciebie jak i z tego zamku no chyba, że ja pozwolę na to.
- Dziękuję ci no i nie zawiodę ciebie - uśmiechnęłam się, zabierając tym samym uwolnioną dziewczynę ze sobą. - Opatrzę tobie rany od kajdanek - uśmiechnęłam się do niej miło.
<Lexie? Ayarashi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz