— No to.. — Mruknąłem, głaszcząc Kelpie po boku — Chyba się będę zbierał, nie?
Ash wzruszyła ramionami, zbyt zajęta tym, co miała do zrobienia. Stałem jeszcze chwilę jak ostatni przegryw, walcząc ze sobą i myślami. Miałem ją tam zostawić? A co jak się coś dziewczynie stanie? Jednak, z drugiej strony, gdybym ją zabrał dziewczę do siebie, musiałbym wydać więcej na jedzenie. A nie dajcie bogowie w niebiosa, że najemca by to zobaczył!
Zastrzegłem się przecież, że nikogo sprowadzać nie będę.
W ten sposób, plusy przeważyły nad minusami. Byłem już gotowy do powrotu do miasta, siedząc wyprostowany w siodle, poprawiając popręg.
Otworzyłem usta, aby coś dopowiedzieć, lecz postanowiłem już zamilknąć. Za dużo się odzywam. Ująłem pewniej wodze w swoje dłonie, zamknąłem oczy i ścisnąłem nogami boki konia.
— Jeśli chcesz... Możesz pojechać ze mną. Tylko nie myśl sobie za wiele!
<Ash? Przepraszam, za opóźnienie ;___:>
— Jeśli chcesz... Możesz pojechać ze mną. Tylko nie myśl sobie za wiele!
<Ash? Przepraszam, za opóźnienie ;___:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz