środa, 5 lipca 2017

Nie wszystko co widzisz jest w zasięgu Twojego wzroku

Communion by Wildweasel339 female thief rogue assassin bat familiar armor clothes clothing fashion player character npc | Create your own roleplaying game material w/ RPG Bard: www.rpgbard.com | Writing inspiration for Dungeons and Dragons DND D&D Pathfinder PFRPG Warhammer 40k Star Wars Shadowrun Call of Cthulhu Lord of the Rings LoTR + d20 fantasy science fiction scifi horror design | Not Trusty Sword art: click artwork for source

Motto: Nie wszystko co widzisz jest w zasięgu Twojego wzroku.
Imię i nazwisko: Adanayla z rodu Krallów
Przydomek/Pseudonim: Ayla
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

Stanowisko: Córka króla Yaradana z rodu Krallów, księżniczka Merkez
Miejsce zamieszkania i urodzenia: Merkez
Charakter i aparycja:
- Chciałbym zapytać Panią, o księżniczkę Adanayle – zadałem to pytanie pierwszej osobie jaką minąłem, w tym ogromnym mieście, z nadzieją, że otrzymam jak najwięcej informacji. Nie myliłem się.
- Ach! Złote dziecko! Zawsze uśmiechnięta i pomocna! Często przechadza się ulicami miasta, rozmawia z nami, pyta czy może w czymś pomóc. Pamiętam jak dziś kiedy przyjechałam do stolicy, po stracie męża, spakowałam dzieci i przybyłam z nimi tutaj w nadziei na nowe życie. Szybko jednak skończyliśmy na ulicy, bez grosza przy duszy. Siedziałam na ziemi i przytulałam mojego wtedy 9 letniego synka i 6 letnią córeczkę, kiedy poczułam czyjąś dłoń na ramieniu i usłyszałam cichy głos „Proszę”. Podniosłam głowę i zobaczyłam młodą dziewczynkę z wyciągającą w moją stronę ręką w której trzymała torbę. „To dla Pani i Pani dzieci” Położyła torbę obok mnie, obdarowała soczystym uśmiechem i odeszła. Torba była pełna jedzenia, znalazłam w niej również kilka ubrań i trochę pieniędzy. Chciałam podziękować dziewczynie, ale zanim się obejrzałam, zniknęła w tłumie. Kilka dni później, siedziałam w tym samym miejscu prosząc przechodniów o parę groszy, kiedy podeszli do mnie strażnicy „skąd masz te wszystkie rzeczy?!” popatrzyli na ubrania i koce, które dostałam od tajemniczej dziewczynki. „Ja, ja ich nie ukradłam! To, to, prezent od małej dziewczynki”. Strażnicy popatrzyli na mnie i bez słowa wyjaśnienia zabrali mnie i moje dzieci na zamek. Byłam pewna że to koniec, że zamkną mnie za kratami, a dzieci zmusza do pracy. Moje wszystkie obawy rozwiał jednak widok owej tajemniczej dziewczynki siedzącej na kolanach króla Yaradana i uśmiechającej się w moim kierunku. Nic z tego nie rozumiałam, ale władca zaoferował mi umowę handlarską i stoisko na którym będę mogła sprzedawać moje towary, a synowi zapewnił wykształcenie i parę groszy w zamian za pomoc w stajni. W kilka tygodni zyskałam pieniądze, wynajęłam małe mieszkanie i po dziś dzień utrzymuję się dzięki temu straganowi.  Gdyby nie księżniczka, wszyscy umarlibyśmy z głodu
- O tak! Nasza Adanayla to prawdziwy anioł – dołączyła się baba z sąsiedniego stoiska – Pamiętam kiedy była jeszcze małym brzdącem i towarzyszyła służbie robiącej tutaj zakupy. Nie przepuściła żadnej okazji aby wyjść do miasta i do ludzi.
- Dokładnie! – wtrącił się starzec przechodzący obok - Nadal często ją tu widuję razem z Natrisą. Księżniczka często pomaga starszej służącej w noszeniu toreb pełnych jedzenia. Wyobraża to sobie pan?! Księżniczka! Pomaga służącej!
- Och oczywiście Natrisa zawsze odmawia, oferowanej przez księżniczkę pomoc, ale zanim się obejrzy Ayla trzyma za nią niemal wszystkie torby. – z powrotem zaczęła kobieta do której początkowo kierowałem moje pytanie – No złote dziecko! A jak rządzi królestwem pod nieobecność króla! Żadne z jej rodzeństwa nie potrafi tak podejmować decyzji! Takich mądrych, takich słusznych! Tuż to ona powinna odziedziczyć tron, a nie ten hultaj Sakit!
- Tu się akurat z Tobą zgodzę! – wtrącił mężczyzna – Sakit to kawal drania! Złodziej i nic poza tym! A Adanayla, ona ma złote serce, a jaka jest dzielna i silna!
- O tak! – zaczęła znowu baba – Jest wzorem do naśladowania! Nie dość że radzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu to jeszcze potrafi rozwiązać problemy poddanych i udźwignąć na barkach cale królestwo! Złota dziewczyna, ach złota!
-Nigdy nie narzeka! Pomimo tylu trudności!
- Do tego zawsze wie czego chce! – przyłączył się przechodząc obok, młody chłopak. – Jest uparta i nie da sobą pomiatać, a przy tym delikatna i dobroduszna! Nam również bardzo pomogła! Zabrała moją schorowaną żonę do zamku, gdzie leżała przez miesiąc, zanim lekarze zdołali ja wyleczyć. Na całe szczęście wróciła do domu i dzięki księżniczce możemy cieszyć się życiem!
- Nasza królewna nie jednemu tutaj uratowała życie, sama do końca chyba nie zdaje sobie z tego sprawy, ale zawdzięczamy jej wszystko. – przyłączyli się kolejny
- Przecież już jako dziecko biegała po tym targu, sprawiała że wszystkim nam uśmiech sam rozświecał twarz, zawsze była ciekawa, słuchała dokładnie każdej opowieści i pytała o szczegóły!
- Nawet starej szkapie ofiarowała nowe życie! Kupiła ode mnie schorowanego konia za cenę, z której nawet połowy bym nie dostał, wyleczyła, zaopiekowała się nim i teraz wyszło to na pałacowego ogiera!
- Złota dziewczynka!
- Nasz anioł! – mówili jeden przez drugiego
- Och tak, Nasza księżniczka – powiedziała znowu kobieta od której wszystko się zaczęło, do której podszedłem jako pierwszej. - Jaki ten los jest niesprawiedliwy! Nasza biedna księżniczka! Taka dobra, a taka biedna!
- Przestań babo! – zdenerwował się mężczyzna – przecież wiesz, że księżniczka nienawidzi litości!
- Jeśli mogę spytać – wtrąciłem się na chwilę – z jakiego powodu można byłoby darzyć ja litością? – kiedy skończyłem mówić, tłum ucichł, wszyscy popatrzyli na mnie ze zdziwieniem
- Skąd żeś się panie urwał?! – zaczął zszokowany mężczyzna – Toż ty nigdy nie widziałeś naszej księżniczki?
- N-nie – powiedziałem niepewnie, obserwowany przez każdego, ludzie zaczęli coś szeptać między sobą – Dopiero co tutaj przyjechałem
- Co to za zbiorowisko? – w ułamku sekundy wszyscy zamilkli, a słodki, dźwięczny głos dotarł do moich uszu – Wszystko w porządku?
- Witaj księżniczko – zaczęli kłaniać się i mówić jeden przez drugiego.
- Och pięknie wyglądasz
- Cieszymy się że nas odwiedzasz – W końcu z tłumu wyłoniła się dość wysoka dziewczyna o rudych włosach spływających jej na ramiona. Była ubrana zwyczajnie, nie wyglądała jak księżniczka a raczej osoba z bogatszej rodziny. Miała na sobie delikatna, czarną tunikę i proste, czarne spodnie. Jej smukłą twarz zdobił mały nos i pełne usta ułożone w uśmiech. Na pierwszy rzut oka nie miała w sobie nic odbiegającego od normy, ale kiedy spojrzałem w jej oczy, zrozumiałem o co chodziło mieszkańcom. Były puste, pozbawione życia, koloru i radości. Dziewczyna była niewidoma.
- Opowiadaliśmy tylko temu przybyszowi co nieco o naszym mieście. Chyba chciał Cię poznać księżniczko. – zwrócił się do niej mężczyzna
- Chciał mnie poznać? A dlaczegoż to? Masz do mnie jakaś sprawę? – spytała miło
- N-nie, księżniczko – również się ukłoniłem
- Och wstań, i mów czego ci trzeba – uśmiechnęła się podając mi dłoń. Może, może jednak nie jest ślepa? Zachowuje się jakby wszystko widziała, jakby znała każdy mój ruch, rysy malujące się na mojej twarzy.
- Widzisz… Bo..
-Moglibyście zostawić nas na chwilkę? – zapytała, a poddani w mgnieniu oka wykonali o co ich prosiła. A kiedy nikogo wokół nas nie było zaczęła – To dobrzy ludzie, uprzejmi i zawsze uśmiechnięci, ale to czasem męczące. Wiem ile mają problemów i jak trudne jest ich życie a mimo to zawsze gdy ich widzę są szczęśliwi, jakby niczego im już nie brakowało. – urwała na chwile – byłeś już w tutejszych lasach? Są piękne. Lubię mieszkańców stolicy i spędzać z nimi czas, ale sa chwile w których chcę być sama, albo… prawie sama – uśmiechnęła się lekko i zwróciła twarz w stronę swojego ramienia. Nic na nim nie było. Nie rozumiem.. – wtedy się tam udaję, spróbuj, może tobie też się spodoba – uśmiechnęła się, a z końcem jej wypowiedzi podszedł do nas jeden z królewskiej straży:
-Księżniczko, pora wracać do zamku!
- Oczywiście, chodźmy – odparła – Do zobaczenia, jeśli będziesz czegoś potrzebował, wiesz gdzie mnie szukać – uśmiechnęła się i zniknęła w krętych uliczkach. To był pierwszy i jak na razie ostatni raz kiedy widziałem Adanayle, ale od razu wiedziałem, że wszystko co mówili o niej poddani było prawdą. To niesamowite jak potrafi na nich wpłynąć jedna dziewczyna.
Rodzina: Jest ostatnim dzieckiem i drugą córką wielkiego Yaradana z rodu Krallów. Ojciec mimo wielu obowiązków i odpowiedzialności jakie na nim spoczywały, kochał swoje dzieci, a w szczególności małą księżniczkę. Starał się poświęcać jej jak najwięcej uwagi, ale rzadko było to możliwe. Dziewczynka doceniała każdą chwilę spędzoną z tatą, wiedząc jak wiele ma na głowie, nie zajmowała mu niepotrzebnie czasu. Nigdy nie przestała darzyć matki miłością, ale miała zaledwie 10 lat kiedy kobieta opuściła zamek a słuch o niej zaginął, więc w jej głowie pozostał nieco wyidealizowany obraz królowej, kochającej swoje dzieci i zawsze dbającej o ich dobro. Relacje jakie łączyły ją z rodzeństwem opierały się głównie na szacunku związanym z zasadami, poza tym… jak można związać się z ludźmi, których nigdy nie ma, kiedy naprawdę ich potrzebuje?
Partner: Na razie nikt jej w oko nie wpadł
Umiejętności: Nie każdy o tym wie ale wiele obrazów które zdobią pałacowe ściany są wykonane właśnie przez małą księżniczkę. Wbrew pozorom jest świetna w malowaniu portretów, ale z abstrakcjami czy malunkami realistycznymi też nieźle sobie radzi. Wielu dziwi się na tą informację, przecież dziewczyna jest niewidoma więc jak może odwzorować twarz? Cóż nie łatwo jest być jej modelem bo zanim zacznie, dokładnie dotyka twarzy aby jak najlepiej ją odwzorować, to samo dotyczy kwiatów czy zwierząt. Nie obca jest jej również dworska etykieta oraz umiejętność zarządzania królestwem. Słabiej radzi sobie jednak w boju, jest drobna a posługiwanie się bronia nigdy jej nie szło, nie chciałaby również nikogo skrzywdzić. Ayla tak jak wszystkie dzieci króla jest wykształcona, ale wiedza (która swoją droga i tak bardzo wykracza ponad normę) a inteligencja to dwie różne sprawy. Dziewczynka ma niesamowity dar, uczy się szybciej i wie o wiele więcej niż jej rówieśnicy, a jako rekompensatę za odebrany wzrok otrzymała wyostrzone pozostałe zmysły oraz zdolność widzenia i rozmawiania z duchami.
Historia: Ayla urodziła się niewidoma. Nigdy nie widziała swojej matki, ojca czy rodzeństwa, królestwa ani poddanych. Od pierwszych dni towarzyszy jej jedynie ciemność i duch imieniem Roho.  Od najmłodszych lat wszyscy starali się pomóc i umożliwić normalne życie, ale szybko zrozumieli że to nie jest jej potrzebne. Dziewczyna okazała się bardzo samodzielna, ba to ona pomaga wszystkim dookoła. Dodatkowo, podczas nieobecności ojca (oraz jej licznego rodzeństwa, które często znika) to  na jej barki spadają niektóre obowiązki głowy państwa. Ayla idealnie spisuje się w tej roli, jednak nie często przychodzi jej rządzić i zbytnio się do tego nie rwie. Woli spacerować po ulicach miasta bądź pobliskim lesie.
Głos: Jej głos jest delikatny i dźwięczny, dokładnie tak jakby sam w sobie niósł ukojenie.
Towarzysz: Niewielki duch spoczywający na ramieniu Ayli, imieniem Roho to oczy dziewczyny. Jest jedyną osoba jaką ona jest w stanie zobaczyć i dzięki niemu wie co się dookoła niej dzieje. Jest jej przyjacielem, towarzyszem i obrońcą. Zawsze dba o jej dobro i nie pozwoli jej skrzywdzić. 
Właściciel: Sejlin

~~~~

Towarzysz Roho

Little Bat - 5x7 Original watercolor painting - baby animal, nature art, nursery, cute, minimalist, pastel, impressionist

Imię: Roho
Płeć: Raczej samiec (ale kto by tam wiedział xD)
Wiek: Nieznany
Rasa: Roho jest duchem, a więc istotą która opuściła już nasz wymiar, a jej dusza udała się do krainy umarłych. Jednak mityczny Hades nie znajduje się tak daleko od świata żywych jakby nam się wydawało. Duchy są wszechobecne i bardzo potężne.
Charakter: Roho jest jedną wielka zagadka. Z potulnego zwierzątka w ułamek sekundy może zmienić się w przerażająca bestię siejąca zniszczenie. Mimo to woli nie wysuwać pazurków kiedy nie jest to konieczne. Ciężko wyprowadzić go z równowagi, ale nie jest to niemożliwe, szczególnie jeśli chodzi o bezpieczeństwo jego kompanki. Więc niech lepiej przez myśl Ci nie przejdzie w jakikolwiek sposób zaszkodzić Ayli, chyba że masz ochotę szybko pożegnać się z życiem.  Duchy potrafią wyczuć ludzkie intencje, a jeśli chcą poznać ich myśli wystarczy że przejmą należące do nich ciało. Roho nie lubi wykorzystywać tego daru jak również nie do śmiechu są mu wszystkie psikusy jakie pozostałe duchy fundują śmiertelnikom. Mimo jego szorstkiego podejścia do pozostałych istot z zaświatów, cieszy się w świecie pozagrobowym wielkim szacunkiem.
Zawsze jest czujny i nie da się go zaskoczyć. Jeśli myślisz że jesteś o krok przed nim to on na pewno jest już dwa kroki przed tobą.
Wygląd: Ciężko określić to jak wygląda, jest istotą zmiennokształtną i może przybrać dowolną formę, najczęściej jednak przyjmuje postać niewielkiego nietoperza spoczywającego na ramieniu dziewczyny. Z drugiej strony, to duch… i tak go nie zobaczysz.
Historia: Nikt nie zna historii ducha. Ayla wie tyle że Roho towarzyszy jej od zawsze, od jej najwcześniejszych wspomnień.
Głos: Duchy raczej nie mówią, a dźwięki jakie wydają to jedynie jęki i piski.
Właściciel: Adanayla




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz