poniedziałek, 17 grudnia 2018

Każdy zły tyran ma plan, jak rządzić światem. Dobrzy ludzie jakoś sobie z tym nie radzą.

Log.h
sweetmaniacgirl
Pinterest
Imię: Cythian'dial
Przydomek: Arcymag. Nikt nie śmie zwracać się do niego inaczej. A przynajmniej nikt rozsądny. Nierozsądni nazywają go czasm Cythuś, Karzeł, Kurdupel, Cyth...
Wiek: Nie jest młody. Jednak nie jest też przedwiecznym, jakich wielu w Temeni. Jego wiek waha się od 500 do 600 zim. Sam nie jest pewien, bo w połowie liczenia stracił rachubę.
Płeć: Nie musi się ograniczać do żadnej, ale zwykle stosuje do siebie męską. Chyba że akurat ma nastrój na damską. 
Wzrost: W zależności od formy od 130 cm do 3 metrów.
Rasa: Demon, Pomniejszy władca demonów - niskiej rangi demon, który włada fragmentem najwyżej położonego kręgu piekielnego zwanego "Splugawioną Ziemią". Czy to oznacza, że piekło znajduje się gdzieś w pobliżu? Gdyby głębsze kręgi dało się tak łatwo zdefiniować w trzech wymiarach... Ale czym jest Splugawiona Ziemia? Jest to obszar, z którego przez działalność istot myślących wypleniona została naturalna magia i stał się mrocznym pustkowiem, w który wnikała powoli magia piekieł. Jest więc to terytorium sporne, pomiędzy istotami żywymi a piekielnymi. Niemniej sprawa Temeni została akurat rozwiązana sprawnie przez samego władcę. Zwykle pomniejsi władcy demonów posiadają typowe innym przedstawicielom swojego gatunku moce piekielne, jak władza nad ogniem, mrokiem, opętanie, zawieranie paktów, uwodzenie... wszystko to zależy od konkretnego przypadku i nie ma tu żadnej reguły.
Za to wspólną cechą demonów jest niemożność przebywania na poświęconej ziemi i wrażliwość na świętą magię oraz moce światła.
Zawód: Arcymag Temeni
Miejsce zamieszkania: Temeni, Cytadela, umiejscowiona wewnątrz góry Wells.
Gabinet Cythian'diala:
[...]Ros podniósł butelkę whisky ze stołu i nalał do zawczasu przygotowanej szklanki, w której olbrzymia bryła lodu parowała powoli w niezbyt zresztą ciepłym powietrzu niewielkiego gabinetu, zawierającego w swoim wnętrzu jedynie: jeden regał z książkami, pełniący również funkcję ściany, którego półki uginały się wprost od opasłych dzieł, oznaczonych przedziwnymi runami i otoczonych aurą tajemnicy, starości, a czasem nawet możliwości, bo jak wiadomo przy pomocy magii można pozyskać dzieła, które nie zostały napisane z różnych przyczyn, a których istnienie byłoby bardzo pożądane dla niektórych; jedno biurko ustawione przodem do drzwi tak, że żaden wchodzący nie mógł umknąć uwadze rezydującej na nim osobie; jeden stolik na krótkich acz eleganckich nóżkach z ciemnego drewna, rzeźbionego na kształt nóg piekielnego ogara z długimi, zakrzywionymi pazurami; jedną kanapę, obitą gustowną, brązową skórą oraz jeden fotel w tym samym stylu, okalające stolik jedynie z dwóch stron tak, że potencjalni goście mieli widok na biblioteczkę i ewentualną osobę przy niej stojącą; jeden kandelabr, ustawiony w najdalszym rogu pokoju będący również jedynym źródłem światła, który tylko w niewielkim stopniu rozpraszał panującą w pomieszczeniu ciemność, jakby blask w jakiejkolwiek postaci nie był mile widziany przez rezydenta; jedno lustro, pełniące funkcję drugiej ściany i odbijacie mistyczny regał w swojej gładkiej tafli bez żadnej skazy oraz sprawiające, że przebywający w pokoju doświadczali na raz poczucia klaustrofobii i agrogobii; oraz, z niewiadomych przyczyn, jednego pluszowego misia, którego biała główka opadała smętnie, jakby już dawno pogodził się ze swoim losem.[...]
Miejsce urodzenia: Prawdopodobnie jakiś rodzaj nieba, jednak jego pamięć sięga jedynie momentu, w którym znalazł się w Temeni. 
Charakter: Cythian'dial jest osobą smutną i nieco zdystansowaną. A przy tym przebywając z nim można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z dzieckiem, które zostało umieszczone w miejscu, do którego kompletnie nie pasuje. To wrażenie potęguje tylko delikatny głos, który posiada w swojej najczęściej przyjmowanej formie półcielesnego humanoida w długim, czarnym płaszczu z kapturę i białej masce na twarzy. Przez to zdarza się, że ci, którzy nic o nim nie słyszeli sądzą, że jest słabym władcą, którym można by manipulować i zmusić do wypełniania swojej woli. Nic bardziej mylnego. Arcymag nie jest naiwny. Gdyby był, nawet jako pomniejszy władca demonów nie zdołałby utrzymać swoich wpływów na na tej ziemi, okupowanej przez silne autorytety. Jest inteligenty, a jego delikatny, dziecięcy głosik potrafi przyprawić o dreszcze w momencie, w który orientujesz się, że bez cienia zawahania czy chociażby zmiany tonu zaczyna mówić o twoich najskrytszych lękach, o najciemniejszych sekretach lub zwyczajnie najokrutniejszych torturach czy eksperymentach na ludziach. Cythian'dial nie ma czegoś takiego jak "poczucie moralności". Robi tylko to, co uznaje za użyteczne, nie przejmując się konwenansami czy opiniami innych. Nie jest okrutny czy bezlitosny. Po prostu nie rozumie uczuć, nie rozumie bólu, nie rozumie rozpaczy. Nie rozumie, ale wie jak działają i co można nimi osiągnąć, więc to wykożystuje. 
Poza tym interesuje się wszystkim. Jest molem książkowym i większość swojego czasu spędza właśnie z nosem w książkach. A dzięki swoim demonicznym zdolnościom może to robić w większości miejsc, w których zapragnie. Szczególnie, że w Temeni władca potrzebny jest tylko sporadycznie, gdy trzeba rozstrzygać spory czy przetestować kandydata na Rezydenta. Albo pokazać jakiemuś niezbyt inteligentnemu państwu, gdzie kończą się ich granice.
Arcymag jest raczej strategiem i naukowcem, niż wojownikiem. Trzyma się z daleka od walk, od relacji. Dystans jest tu kluczowym słowem. Wszystko analizuje z boku, nawet jeśli sytuacja dotyczy bezpośrednio jego i nawet jeśli zagraża jego życiu. Zachowuje swoją zimną, pozbawioną uczuć logikę w nawet najbardziej stresujących sytuacjach.
To wszystko to oczywiście jego podstawowa osobowość. Ta, którą spotykasz na co dzień. Jako władca tak nieobliczalnego kraju ma również dwie inne. Nazywa je Królem i Jeleniem. Osobowość Króla ma zapewniać posłuch, zmienia się więc ton jego głosu, a wrodzony smutek staje ponurą groźbą nieuniknionej śmierci. Można powiedzieć, że ta osobowość jest całą lodowatą furią Cythian'diala, zbieraną kropla po kropli. Jest władcza, bije od niej siła i nie znosi sprzeciwu czy dyskusji. Jest skłonna nawet użyć siły, by wymusić posłuszeństwo. Jednak i ta osobowość nie jest zbyt barwna.
W przeciwieństwie do Jelenia, który jako jedyny jest wrażliwy. Całkowite przeciwieństwo Króla, który nie dba o nikogo i o nic, który nastawiony jest na swoje zadanie, na władanie powierzoną ziemią i wywoływanie strachu. Jeleń jest melancholijny i delikatny. Trochę marzycielski, trochę pogrążony w samotności i odrzuceniu, a trochę... artystyczny. Jeleń jest w stanie tworzyć, podczas gdy Król może jedynie niszczyć.
Rodzina: Nic o niej mu nie wiadomo.
Partner: Nigdy nawet nie myślał o związaniu się z inną istotą. A stosunek fizyczny uważa za obrzydliwy.
Umiejętności: Każda z trzech osobowości Cythian'diala ma sobie właściwe umiejętności... ale może warto zacząć od tego, co jest dla nich wszystkich wspólne. Przede wszystkim zmiana formy. Z Jelenia na Arcymaga i na Króla. Może też przybrać postać jednego ze swoich poddanych, który dobrowolnie mu ją ofiaruje. Ofiarowanie oznacza utratę swojej formy i przeniesienie na plan astralny, jest więc sporym poświęceniem, którego w całej swojej bezbarwności Cythian'dial nie wymaga od nikogo. Kolejną własnością jest zdolność do stosowania telepatii i czytania w myślach. Nie jest to mocny atak mentalny, raczej delikatne przesuwanie się przez obronę, jest więc niewielu, którzy mogą się temu oprzeć. Co zresztą byłoby i dla nich niekorzystne, gdyż Arcymag nie potrafi mówić. Telepatia jest więc jedynym sposobem, w który się porozumiewa z otoczeniem.
Przechodząc do cech indywidualnych: Jeleń posiada świetny słuch muzyczny i potrafi grać na harfie, lutni oraz flecie. Lubi delikatne instrumenty, które komponują się z jego melancholią. Również ładnie rysuje, jednak jego dzieła potrafią przyprawić o myśli samobójcze. W tej formie nie może używać żadnej konkretnej magii, poza przemianą i telepatią. Jest najsłabsza, jednak zapewnia Cythian'dialowi odskocznię od codziennego życia. Czasem nawet, nawet... Jeleń próbuje zrozumieć ludzi. Jednak nie zdarza się to często.
Arcymag, w swojej podstawowej formie ma dostęp do płynnego mroku, którym może manipulować do woli. W końcu całe jego ciało się z niego składa. Może też przez niego przenikać i przemieszczać się, jednak nie może przebywać w świetle. Z obecnie posiadanych przez niego form tylko Jeleń może przebywać w świetle. Co oczywiście nie oznacza, że nawet Króla można pokonać latarnią. Nie, nie. Król jest w stanie... pozbyć się światła. Z całej okolicy, jeśli zajdzie taka konieczność. Ale wracając do Arcymaga. On sam, w swojej głównej formie, żeby chronić delikatne ciało przed światłem zawsze nosi wiele warstw ubrania oraz maskę. Poza płynnym mrokiem zna też magię użytkową, studiuje zapomniane języki, interesuje się magiami żywiołów, nekromancją, okultyzmem, a nawet świętą magią, choć sprawia mu to wiele bólu. Jednak jego głód wiedzy jest niezaspokojony i ciągle sięga po więcej. Nie ma rzeczy, do której nie potrafiłby powiedzieć dwóch zdań, a jeśli nawet - szybko ją zdobędzie. Jest też sprawnym ekonomem, politykiem, strategiem i mediatorem. Innymi słowy - jest na prawdę dobrym władcą z wizją na to, jak ma funkcjonować jego państwo.
Król jest osobowością najbardziej zimną i niestabilną. Jego moc absolutna czerpie z samego dna piekła, jednak powoduje olbrzymi debet, który Cythian'dial musi spłacać miesiącami. Może w tej formie pokryć obszar całego państwa, może manipulować jego ruchem, może wielokrotnie zwiększyć głośność swojego głosu czy swój rozmiar. Może też wywołać lęk oraz zmusić do posłuszeństwa nawet najsilniejszych duchem. I może to robić... maksymalnie przez 3 minuty. 
Aparycja: Jako Jeleń jest dość drobny i szczupły. Mierzy 173 cm wzrostu i posiada jelenie łydki oraz kopytka. Ma równie bujnie rozgałęzione na boki rogi, wyrastające z krótkiej czupryny czarnych włosów. Posiada również niezbyt długi, cienki ogonek, zakończony czymś w rodzaju pędzla. Poza tym wygląda jak człowiek. Może z wyjątkiem oczu, które są we wszystkich formach takie same: puste. Pozbawione źrenic i świecące. W tej formie mają kolor biały.
Jako Arcymag jest ponadprzeciętnie niski. Mierzy sobie 130 cm i jest praktycznie czystym mrokiem, ubranym zazwyczaj w czarne, błękitne, granatowe lub fioletowe szaty. Na twarzy nosi biała maskę, przez otwory w której widać lśniące turkusowym blaskiem oczy. 
Jako Król jest zaś ponadprzeciętnie wysoki. Średnio osiąga wielkosć 3 metrów i jego demoniczna postać staje się znacznie lepiej widoczna. Mrok jego ciała układa się w ludzką sylwetkę, zaopatrzoną jednak w długi ogon oraz rogi, pochłaniając wszystkie szaty, które miał na sobie przy przemianie. Na takie okazje ma zwykle przygotowany czerwony szal ze specjalnego materiału, jednak nie zawsze jest pod ręką. W tej formie ma również czerwone, małe oczy.
Historia: Prawdopodobnie urodził się po to, żeby władać Temeni. Zresztą... kto wie. Niektóre księgi popierają teorię, że pochodzi z nieba, inne twierdzą, że został stworzony w piekle, jeszcze inne... nie wiedzą. Ważne jest to, że ostatecznie wylądował tutaj i doprowadził do porządku rodzące się państwo - czy to poprzez negocjacje i rozmowy, czy groźby i magię. Niewątpliwie, przez lata spędzone na tych ziemiach wypracował sobie opinię silnego i godnego szacunku władcy, z którym liczy się nawet najbardziej zatwardziały i egoistyczny Rezydent. Szczególnie, że Cythian'dial nie ma tendencji do wtrącania się w ich sprawy.
Arcymag zaczął z niczym, jednak w krótkim czasie zdobył własnych wyznawców - niezbyt liczny dwór, który służy mu już nieprzerwanie od ponad 200 lat. Ale to materiał na kilkanaście opowiadań, więc nie będę się tutaj rozwodzić nad każdym.
Warto wspomnieć jednak o Nivil, która uratowała młodego władcę przed śmiercią, gdy ten został pokonany przez grupę magów, których zjednoczyła żądza władzy. Młoda, nieco płochliwa satyrka była służącą, która przynosiła do świetlistego więzienia Cythian'diala jedzenie. Jej wrażliwe serce nie mogło znieść tego, jak bardzo demon męczył się, wystawiony na działanie światła i oddała mu swoje ciał mówiąc, że skoro to nie oznacza śmierci nie jest tak na prawdę poświęceniem. Arcymag przyjął ten dar, a potem pochłonął duszę dziewczyny, zachowując cząstkę jej w sobie i niszcząc całą resztę. Jednak zyskał w ten sposób moc, która pozwoliła mu odzyskać zamek i ustabilizować sytuację w Temeni.
Głos: Jak już wspominałam wcześniej głos Jelenia jest delikatny i miękki, Arcymaga - nieco dziecinny i bez wyrazu, a Króla - lodowaty, głęboki i zwiastujący rychły koniec.
Inne: 
  • Silnie uzależniony od zapachu pergaminu. Tak. Da się od tego uzależnić. Jeśli przed długi czas nie znajduje się w towarzystwie książek miewa napady duszności, a czasem spontanicznie zmienia formę, nie mogąc wytrzymać głodu wiedzy.
  • Ma słabość do egzotycznych owoców. Sprowadza z różnych krain różne unikalne odmiany.
  • Lubi otaczać się dużą ilością podwładnych. Nie dlatego, że chce, by mu usługiwano. Raczej dla tego, że sekretnie lubi obserwować ich zachowania, relacje między sobą, słuchać ich rozmowy. Częściej bywa sekretnym obserwatorem, niż zaangażowanym w sprawę rozmówcą. Nawet rozwiązując problemy magów traktuje to bardziej jak eksperyment, niż faktyczny problem. Często przesiaduje w stali głównej, w której spotyka się z różnymi osobistościami i Osobistościami, które mają zwykle wiele do powiedzenia o sobie, swoich dokonaniach, a czasem również o błędach i wpadkach innych. Jeśli się dobierze odpowiednie towarzystwo można też posłuchać na prawdę ciekawych dyskusji, kłótni, pojedynków słownych, walk na przezwiska, aż wreszcie dźwięku zaklęć ciskanych tam i z powrotem oraz niszczących mury.
  • Przepada za herbatą. Szczególnie owocową. 
  • Kolekcjonuje książki ze wszystkich stron świata. Biblioteka w Cytadeli jest jedną z bardziej pokaźnych w całym Sayari i wielu uczonych dałoby sobie głowę uciąć, żeby zdobyć dostęp do jej wiedzy. Jednak Cythian'dial nie uważa, żeby każdy powinien mieć do niej wstęp, dlatego jej wrota zwykle pozostają zamknięte.
Słudzy Cythian'diala: 
"[...]spojrzał na postawną postać demona, który klęczał przed nim na posadzce. Jego tułów był czarny i bez wątpienia ludzki, jednak na jego nagą pierś opadała czarna grzywa, mająca swój początek w masywnej, nieco zniekształconej, koźlej czaszce, zwieńczonej parą wygiętych ku tyłowi rogów. Wzrok stwora utkwiony był w posadzce, mimo że Arcymag nie wymagał od swoich sług perfekcyjnie służalczej postawy. Jednak Ghorm był prawdziwym służbistą i nigdy nie zaniedbywał podobnych szczegółów. Jego groźna i wymagająca postać budziła postrach w całej Cytadeli, a niektóre poczynania potrafiły rozbawić jego pana. Przykładowo, gdy Ghorm dowiedział się, że chłopak stajenny miga się od pracy wmówił mu, że woda w fosie tak się podniosła, że zalewa zamek i kazał wypróżniać wodę z pomieszczenia, do którego przez rynnę spływała deszczówka, a z którego w normalnych warunkach woda odprowadzana była specjalnymi kanalikami. Oczywiście nie zapomniał ich wcześniej zatkać. Albo gdy zauważył strażników, przysypiających na warcie urządził im prawdziwe paranormal activity. Cythian'dial po prostu ubóstwiał swojego zarządcę.[...]" 
 "[...]wyszedł z pomieszczenia zamaszystym, wojskowym krokiem.[...]"
"[...]- Nie musisz być tak głośna... - za królicą po cichu wszedł ponadprzeciętnie wysoki i smukły humanoid, o nogach, zakończonych ptasimi szponami, którego ręce zastąpione zostały przez parę masywnych skrzydeł. Jego głowa przypominała ptasią, a może smoczą czaszkę, z krótkimi różkami, a poważne oblicze patrzyło z dezaprobatą na głośną towarzyszkę. Dopiero wygłosiwszy swoją wagę zwrócił się do Arcymaga i ukłonił w pas, nieco teatralnie. Lamii i Medicore byli jak ogień i woda. I dlatego władca lubił mieć ich oboje przy sobie, gdy wyruszał poza zamek. [...]"
"[...]Medicore zaś był jednym ze spokojniejszych członków dworu Cythian'diala. Opanowany i dumny, szanował ciszę, a przede wszystkim swój komfort. Nie był wojownikiem. Był raczej skrybą i uczonym, który na polecenie Arcymaga zaczął parać się trucicielstwem. Demon uważał, że ma do tego naturalne predyspozycje, i chociaż Medicore nigdy mu się do tego nie przyznał wiedział, że Costofori znajdował przyjemność w komponowaniu zabójczych ingrediencji. Nie było w tym nic dziwnego. Cythian'dial nigdy mu nie powiedział, jednak dziadek stwora był jednym z bardziej szanowanych skrytobójców. Jednak jego syn chciał się odciąć od tego stylu życia i uciekł z żoną na drugi koniec Sayari. Cóż, coś poszło nie tak, bo oboje skończyli martwi, a Arcymag przygarnął ich jajko.[...]"
"[...]do pomieszczenia wparowała niezbyt wysoka, ale za to dobrze zbudowana dziewczyna o nieco króliczej posturze, pokryta biały, puchatym futrem. Jej długie, białe uszy zastrzygły czujnie, a krótko przycięte włosy zafalowały, gdy wyprężyła się na baczność i zasalutowała.
- Przybywam na rozkaz, mistrzu - niemal wykrzyknęła.[...]"
"[...]Lamii miała w sobie krew wojowniczego plemienia Deteiri, którego niedobitki wciąż można było spotkać czasem w większych miastach, a które wywodziło się z gór Darawy, gdzie byli znani ze swojego doskonałego słuchu i instynktu. Te białe, królikopodobne stwory nadal uznawane były za najlepszych strażników. Potrafiły usłyszeć spadające na ziemię piórko z odległości niemal pół kilometra, przez co zazwyczaj wolały przebywać z dala od ludzi. Jednak Lamii była wyjątkiem. Miała poważną, jak na jej rasę, wadę słuchu, przez co była znacznie głośniejsza, niż przeciętne stworzenie. Do tego była dość bezceremonialna i szczera. Była wspaniałą wojowniczką i na prawdę znała się na swojej pracy, jednak jej żwawy charakter sprawiał, że często obrywała od Ghorma za brak manier. [...]"
"[...]W wejściu, unosząc się kilka centymetrów nad ziemią stała smukła, kobieca postać, odziana w czarną, wymyślną suknię, opadającą niemal do samej posadzki. Nonszalancko opierała się o framugę dwiema ze swoich czterech rąk. Trzecią rękę opierała o biodro, a czwartą miała przyłożoną do brody. Jej twarz skryta była za czarnym woalem, odsłaniając jednak krwisto czerwone usta, rozciągnięte teraz w szerokim uśmiechu, odsłaniającym zaostrzone kły. - Mogę wejść?-  I bez czekania na odpowiedź wsunęła do pomieszczenia olbrzymią, pajęczą nogę i przenosząc na nią ciężar, powoli przefrunęła nad progiem. - Uuu, przytulnie. Widzę, że Królowa  zatroszczyła się o podstawową wygodę, choć... brakuje tutaj ducha. Jeśli będziesz chciała, mogę się później tym również zająć, dziecinko. - Przybyła rozglądała się po pomieszczeniu i dopiero teraz Lottielle mogła zobaczyć parę masywnych, pajęczych nóg, które wyrastały gdzieś z okolicy jej bioder. [...]"
Właściciel: ketsurui
Preferowana długość odpisów: średnie (400-800)
Stopień Wpływu (SW): 1SW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz