niedziela, 5 listopada 2017

Jeśli w pięści potrzebna ci harfa, jeśli harfa ma zakląć pioruny, rozkaż żyły na struny wyszarpać i naciągać, i trącać jak struny.


Imię: Lexie E’eian
Pseudonim: Shavock – co oznacza w języku ludu, z którego pochodzi Jastrząb oraz Mruk, co otrzymała już w Leoatle
Wiek: 27 lat
Wzrost: 161 cm
Rasa: Tha’xil – rasa istot magicznych, zamieszkująca blisko źródeł pradawnej magii. Z powodu ciągłego przebywania w jej bezpośredniej bliskości jest ona znacznie bardziej odporna na jej działanie, niż większość pozostałych istot. Niektóre wręcz potrafią kompletnie neutralizować magię. Pradawna magia bowiem jest jak lekarstwo. W małej ilości pomaga, w dużej – staje się trucizną, na którą albo się uodpornisz, albo cię zabije. Dlatego też mniej odporni Tha’xil mają na swoich ciałach rozmaite narośla, jak guzy, rogi, łuski, czasem skrzydła, jednak rzadko sprawne. Ich charakterystyczną cechą jest również brak wylewności w okazywaniu uczuć oraz, bardzo często, brak zdolności porozumiewania się werbalnie lub małomówność. Są za to w większej części telepatami i to właśnie tą niewidzialną siecią krążą wokół nich informacje. Tha’xil żyją blisko natury, niczym druidzi, budują kamienne świątynie wokół źródeł pradawnej magii, a wokół niej powstają ich monumentalne, wielopoziomowe domy z kamienia – tworzone przez najwyższego kapłana, Qutis, który wybierany jest spośród najmniej odpornych na działanie magii, który jest w stanie pobrać moc z źródła i przekierować w energię tworzenia. Qutis żyją krótko, zwykle do 18 lat. Najstarsze zwykle dożywają 25 wiosen, najmłodsze umierają przed ukończeniem 9 roku życia.
Stanowisko: Członek osobistej gwardii księżniczki Mirajane Melanie z rodu Reiss
Miejsce zamieszkania i urodzenia: Zamieszkuje zamek w Leoatle, jednak urodziła się daleko od tego miejsca. Na Tehali, wyspie położonej na zachód od Nelyan.
Charakter: Lexie, jak przystało na Tha’xil, jest osobą oszczędną w wyrażaniu swoich uczuć. Bardzo poważnie traktuje swoje zadanie członka gwardii, mimo że nie jest w niej nikim specjalnym. Jest służbistką i nie przyjmuje postaw, odbiegających od protokołu, obowiązującego strażników. Patrzy z pogardą na jego łamanie, niezależnie czy robi to zwykły rycerz, czy jeden z generałów. Jest pedantką, jej ubiór oraz broń zawsze musi wyglądać perfekcyjnie, wiele godzin poświęca na ich pielęgnację. Szczególnie jeśli chodzi o broń – długą włócznię, właściwą strażnikom. Cechuje ją również prawdomówność i obrzydzenie do kłamstwa. Zawsze bierze na siebie konsekwencje, wynikające z jej czynów. Sądzi, że jeśli byłeś w stanie coś zrobić, to powinieneś również być w stanie ponieść za to odpowiedzialność. Jest lojalna wobec rodziny królewskiej, a szczególnie najstarszej księżniczki. Dla nich zrobiłaby wszystko, nawet najbardziej absurdalną rzecz. Nawet, jeśli kłóciłoby się to z jej przekonaniami, gdyby wymagało zrobienia czegoś niewybaczalnego.
Pod twardą skorupą naprawdę posiada tak na prawdę miękkie serce, bardzo wrażliwe na krzywdę innych. Nie lubi walczyć, nie lubi, gdy ktoś jest atakowany. Zawsze staje w obronie słabszych, jeśli tylko jest to możliwe. Bo, rzecz jasna, nie robi niczego, przez co mogłaby ucierpieć jej pani.
Rodzina:
Ojciec Dytroe E’eian, jego żona Owey E’eian oraz ich syn, Peikaeo E’eian, który zresztą przez pewien czas był Qutis. Po jego śmierci drogi Lexie i rodziców się rozeszły. Dziewczyna obwinia ich o to, że pozwolili zrobić z Peikaeo najwyższego kapłana, co skróciło jego życie.
Partner: Darzy platoniczna miłością swoją panią, Mirajane. Choć za nic w świecie nie zdradziłaby się tym przed nią, jest zazdrosna o wszystkich jej zalotników oraz to, jak ona ich traktuje.
Umiejętności: Lexie posiada niemal całkowitą odporność na czary. W zetknięciu z jej skórą magia się rozprasza w niegroźny pył – albo niebezpieczne, żelazne odłamki, w zależności od jej mocy.
Umie posługiwać się telepatią, jednak bardzo słabo. Jej niezwykła odporność również ją rozprasza, przez co zmuszona była intensywniej niż większość dzieci uczyć się mówić.
Umie też dobrze pisać. Posiada pewną rękę i talent do stawiania skomplikowanych symboli różnych kultur. Nie ma też problemów z czytaniem. Swego czasu pracowała nawet jako skryba w jednym z Laoatlańskich miast.
Jest też zdolnym włócznikiem. Dość dobrym, by dostać się do gwardii królewskiej, jednak nie najlepszym.
Zna się też dobrze na ziołach – tą wiedzę wyniosą z domu, gdyż jej ojciec był zielarzem. Jednak w miastach Laoatle ta wiedza nie jest jej jakoś specjalnie przydatna.
Za to przydaje się umiejętność pływania. Już jako dziecko Lexie wykazywała olbrzymie zainteresowanie wodom, czemu sprzyjał fakt morza, otaczającego całą wyspę. Zajmowała się wtedy łowieniem ryb, muszli oraz pereł. Co czasem wymagało od niej zanurzania się na duże głębokości i wstrzymywania oddechu przez długi czas. Dzięki temu teraz nie jest w stanie co prawda zbyt długo pozostawać w podmorskim królestwie, jednak dzięki obszernym płucom i pomysłowości jednego z miejscowych wynalazców jest w stanie przez jakiś czas pozostawać w jego obrębie.
Aparycja: Lexie jest dość niska, umięśniona. Posiada brązowe włosy, które zwykle spina w kucyk lub wiąże w francuza, i niezwykłe, turkusowe oczy bez źrenic, które zdają się być przepełnione pradawną energią. Jej skóra ma ładny, kremowy kolor poza przestrzenią od lewego biodra, przez plecy i łopatkę, aż do lewego ramienia, gdzie delikatna skóra zamienia się w błękitną, twardą, drobną, wężową łuskę, która kończy się sześcioma masywnymi naroślami, przypominającymi naramiennik, element zbroi, lub skrzydło, skąd wzięło się przezwisko dziewczyny – Jastrząb.
Zwykle ubiera się w prosty mundur gwardii, na który nałożona jest kolczuga i srebrny napierśnik. Poza służbą nosi się znacznie luźniej – w szerokim kominie oraz szerokich spodniach, w kolorze niebieskim, pasującym do jej łusek. Na biodrach nosi wtedy brązowy pas, zrobiony ze splecionych w warkocz lin.
Historia: Dziewczyna urodziła się na Tehali, wśród Tha’xil. Zajmowała się pomaganiem ojcu w jego pracy zielarza, matce w połowie, uczęszczała na lekcje, prowadzone przy Źródle w świątyni. Początkowo była szczęśliwa, jednak gdy okazało się, że nie może płynnie komunikować się z rówieśnikami, bo jej zdolności telepatyczne są bardzo słabe, została wyśmiana. Nie mogąc nawet w ułamku czerpać z mocy źródła, będąc tak odporna na to, co wśród jej ludu uważane jest za dar boski, zaczęła przekładać swój wysiłek na rozwój fizyczny. Tha’xil zwykle nie mają wojowników. Mieszkając na tak małej wyspie nie mają zbyt wielu wrogów, poza tym broni ich starożytna magia. Jednak Lexie zapragnęła odciąć się od niemal pobożnego pacyfizmu swoich rodaków i pokazać im, jak bardzo ma ich wszystkich gdzieś. Jej zapał nieco osłabł, gdy urodził się jej młodszy braciszek. Naprawdę pokochała to małe stworzonko, mimo że szybko okazał się mieć więcej zdolności magicznych, niż ona. Spędzili razem kilka cudownych lat, zanim Peikaeo został Qutis, bo gdy to się stało, całkowicie zatracił się w pierwotnej magii. Lexie próbowała go od niej odciągnąć, jednak ona go pochłonęła – i zabrała do siebie. Dosłownie. Ciało chłopca nigdy nie zostało odnalezione po tym, jak spędził noc w świątyni. Po tym dziewczyna opuścił rodzinny dom, zabierając się z łodzią handlarzy niewolników, którą częściowo jej udało się dorwać, a częściowo to handlarzom udało się dorwać ją. Na ich statku pływała przez jakiś czas nie jako niewolnik, ale jako członek załogi niskiego szczebla. Ostatecznie pożegnała się z nią w Leoatle, gdzie naprowadziła patrol syreni na pozycję handlarzy. Przez to stała się lokalnym bohaterem. Zaproponowano jej wtedy wstąpienie do królewskiego wojska z szansą na szybki awans. Chętnie na to przystała. To było dokładnie to, czego pragnęła od początku. Jednak minęło jeszcze kilka lat, nim zaczęła się ubiegać o wstąpienie do gwardii królewskiej. Musiała najpierw podszkolić swoje zdolności, zdobyć doświadczenie. W końcu jej się udało. Została przydzielona do dziedziczki tronu, między innymi dzięki swoim zdolnością do neutralizowania jej magii, która czasem mogła okazać się groźna dla samej Mirajane. I teraz jest tu.
Inne: 
Lubi zwierzęta, jednak one nie lubią jej. Psy zawsze na nią warczą, koty – syczą, konie są niechętne do współpracy, dlatego dziewczyna musi trzymać je twardą ręką, co często budzi w niej ból serca.
Gdy zneutralizuje bardzo dużo magii łuska na jej ciele rozszerza się, czemu towarzyszy dotkliwy ból.
Jej „skrzydło”, łuski na ramieniu, uratowały jej kiedyś życie w… pojedynku treningowym z jej zażartym wrogiem, Felicjanem, który nienawidził, gdy dziewczyna neutralizowała jego wszystkie zaklęcia, którymi chłopak próbował oszukiwać.
Właściciel: ketsurui

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz