środa, 1 listopada 2017

Od Elandrina do Rahelii

Przedstawienie przebiegło lepiej niż planował. Zarówno wyłowiona z tłumu księżniczka i młodzieniec, który zgłosił się ją uratować, odegrali swoje role doskonale. Wszystko przebiegło jak planował, udało mu się zarobić, ba przygotowanie zapasowej historii okazało się strzałem w dziesiątkę, bo ludzie po skończeniu pierwszej bajki poprosili o kolejną. A taki sukces zwiastował kilka obfitych obiadów i kolacji na najbliższy tydzień. Jak tu się nie cieszyć? Nawet Asha będzie zadowolona jak kupi jej coś dobrego. 
- Dziękuję wam bardzo za wysłuchanie moich historii, które przyniosłem wam ze świata! - Ukłonił się dwukrotnie przed zgromadzonymi. - Wielki Aidan, zawsze do usług!
Zaczął szybko zbierać swoje rzeczy kątem oka obserwując rozchodzący się tłum. Podniósł płócienny worek, przerzucił go sobie przez ramię i spojrzał w kierunku sterty skrzyń, przy której stał. Asha siedziała tam i obserwowała uważnie, co młodzieniec robi. Nie miała swojej roli w drugim przedstawieniu, więc nie dziwił jej się, że postanowiła się polenić.
Westchnął, gdy ktoś szarpnął go za ramię i siłą obrócił, a nim zdążył cokolwiek powiedzieć, zapytać, w czym może służyć otrzymał jeden z najbardziej siarczystych ciosów w twarz w życiu. Stęknął zaskoczony i cofnął się krok do tyłu. Odruchowo przyłożył dłoń do policzka i podniósł wzrok na dziewczynę, która odgrywała księżniczkę w jego pierwszym przedstawieniu. 
- Gamoń! - Syknęła elfka.
Zmrużył na chwilę wzrok. Byli razem? Nie. Zdradził ją? Na pewno nie. Chciała zapłaty za swoją rolę? Nie, nikt nigdy od niego tego nie chciał. A przynajmniej miał nadzieję, że nie chce pieniędzy, a jak już to nie za dużo. Zamrugał kilkakrotnie i ponownie przyjrzał się badawczo swojej oprawczyni.
- Czy zrobiłem panience coś złego, że na to zasłużyłem? - spytał w końcu całkowicie zbity z tropu.
- To teraz nie poznaje się już własnych sióstr, tak?! - Aidan zawahał się na chwilę kalkulując wypowiedziane przez nią słowa.
Niemożliwe. Ostatni raz widział Rahelię... trzy lata temu? Tak, zanim się rozstali. I doskonale pamiętał, że nie przemieszczała się z bronią tak otwarcie, jak ta tutaj dama. Była bardziej nieśmiała, a przynajmniej w jego towarzystwie tak było. No niech go piorun trafi, jeśli nie śmiał się, gdy zawstydził ją czasami. I nigdy nie rozstawała się z Drobiazgiem. Prawda, podobieństwo tej panienki i jego siostry jest uderzające, ale... No on by rodzonej nie poznał? Tej samej krwi, ojca, matki, rodu, rasy, ojca. Miał świetną pamięć, na pewno nie zapomniałby jak wygląda tak bliska mu osoba. 
- Imię ojca - palnął bez namysłu i wyciągnął palec wskazujący w stronę rozmówczyni.
- No żarty chyba sobie robisz - parsknęła czarnowłosa częściowo poirytowana a częściowo rozbawiona jego podejściem. - Lord Kellar.
- Każdy mógł to wiedzieć - odpalił szybko. - Jak się nazywa twój misiek?
- Drobiazg - odpowiedziała równie szybko i założyła ręce na piersi. - Zgłupiałeś przez ostatnie trzy lata, czy udajesz? 
Zacisnął wargi i uważnie przyjrzał się dziewczynie. Pogłaskał się kciukiem po podbródku i pokiwał głową dokładnie porównując to co pamiętał, z tym co aktualnie widział. Cmoknął cicho. Minęła minuta, kiedy wziął głęboki wdech i rozłożył szeroko ramiona.
- Rahcia? Na bogów, nie wierzę. - Kuglarz zaśmiał się z własnej głupoty i złapał siostrę za ramiona. - Nie wierzę, to naprawdę ty! - Uważnie przyjrzał się jej twarzy z bliska, przez moment ich nosy niemal się stykały. - No jak nie ty, jak to ty! Haha! - Nim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć przytulił ją mocno do siebie nie przestając się śmiać. - Wydaje mi się, czy urosłaś trochę? - odsunął ją nagle i z miną godną badacza porównał wzrost elfki ze swoim. - Nie, jednak nie. Za mało mleka piłaś, młoda damo. - Wydał szybką diagnozę i uśmiechnął się szelmowsko.

Rah? Przepraszam, że tak długo czekałaś >o<

1 komentarz:

  1. Boszz... Wielbię Cię debilko XD
    I kocham Elka
    ~Mel aka Bratek aka Rahelia

    OdpowiedzUsuń