wtorek, 21 listopada 2017

Od Tercji do Babci Boo

Kiedy tylko zauważyłam staruszkę, która najwyraźniej nie umiała poradzić sobie z osłem, zatrzymałam swoją przyczepę.
- Em... Przepraszam? – zapytałam niepewnie.
- Oh, to ja przepraszam młody człowieku! Ale jak widzisz, stara babka ma problem z krnąbrnym osłem. Na miłość boską, nic go nie rusza! Nawet marchewka na kiju.
Popatrzyłam na staruszkę z politowaniem, ale także delikatnym rozbawieniem, którego starałam się nie okazywać. W miarę możliwości, szybko zeszłam z przyczepy i po chwili byłam już przy kobiecie.
- Mam na imię Tercja. Pomogę. – powiedziałam, po czym nie czekając na odpowiedź kobiety, z kieszeni spodni wyciągnęłam zioła. Chwilkę potrzymałam przed osłem, który w końcu zareagował i ruszył z miejsca. Pogłaskałam zwierzę po głowie i odeszłam czekając na odpowiedź kobiety.
Staruszka popatrzyła na mnie podejrzliwie, ale ja nie zwróciłam na to uwagi. Położyłam zioła na jej ręce i zaczęłam się uśmiechać.

< Dobra Babciu, dawaj. Nie mam pojęcia jak to rozciągnąć :P >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz