niedziela, 26 listopada 2017

Od Nathaniela do Ashley

- Aż tak ze mną źle? - zapytałem biorąc łyk gorącego napoju.
- Nawet jeszcze gorzej. - zaśmiała się.
Uśmiechnąłem się pod nosem, wiedziałem, że nie rozumiała do końca mojego postępowania ale nie miałem siły komukolwiek opowiadać szczegółowo co się tam działo. Nawet Albert nie wiedział, po prostu wypełnił moją wolę ucieczki.
- Możemy w sumie iść. Tylko nie zmuszaj mnie do picia tego czegoś gorzkiego. - mruknąłem mając na myśli ten ich zacny alkohol.
Jak można to w ogóle pić?! Usłyszałem śmiech dziewczyny.
- Wiesz, większość ludzi tutaj pije ale zawsze możesz mówić, że jesteś abstynentem.
Mi pasuje, abym tylko nie musiał brać tego do ust. Po wypiciu kawy znów wyszliśmy, zgarnąłem dodatkowy klucz z szafki i dałem go dziewczynie. Spojrzała na mnie pytająco.
- Mówiłaś, że zostaniesz. Klucz ci się przyda bo nie zawsze jestem w domu, a nawet z mocami się tam nie dostaniesz. - uśmiechnąłem się do siebie wspominając zabezpieczenia założone przez Alberta.
- Dzięki! - uśmiechnęła się i schowała klucz.
Ruszyliśmy ulicą w stronę centrum miasta, dziewczyna mówiła mi to i owo o ludziach, ich zwyczajach i zachowaniach. Starałem się to poukładać sobie w głowie ale nie szło mi najlepiej.
- Dużo mi powiedziałaś, ale nadal nie mam zielonego pojęcia co robić. - westchnąłem.
- O to, to ty się już nie martw. Zrobię z ciebie najlepszego nie wyróżniającego się człowieka na tym świecie.
- Nie mógłbym po prostu zmieniać danych co miesiąc i miejsca zamieszkania? Albert by to tak kazał załatwić. - mruknąłem do siebie.
- Kim jest Albert? - zapytała.
- Znowu powiedziałem coś na głos? - zaśmiała się - To mój przyjaciel, który mnie tu wysłał, dał papiery i wymyślił życiorys. Taki, stary przyjaciel. - uśmiechnąłem się na tę myśl. - A teraz spróbujmy zrobić ze mnie człowieka. Co nie należy raczej do najprostszych zadań. - odparłem w końcu.

< Ashley? Ja tam czytałem wszystkie wcześniejsze op bo też jakoś mi z głowy wyleciało po przerwie xddd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz