Wszystko wokół zdawało się szumieć, odgłosy zlały się w jedno i były nieustannym cierpieniem dla moich uszu. Wciąż opierałem się o murek, oczy mi się zamykały.
- Cześć... - to usłyszałem, ale reszty już nie.
Ktoś podszedł do mnie, niewyraźnie widziałem jakąś sylwetkę. Na postawnego zbira nie ten ktoś nie wyglądał, nie było sensu więc sięgać po broń.
Osoba przyklękła przede mną, teraz wyraźnie widziałem, że to kobieta. Może nawet nie kobieta, a dziewczynka. Na oko coś koło trzynastu lat...i ta twarz. Bogowie, w życiu nie widziałem piękniejszego lica. A widziałem w życiu sporo księżniczek. Delikatna twarz o jasnej karnacji, włosy opadające w brązowych puklach aż do pasa i duże, zielone oczy. Te duże, zielone oczy przysłoniły mi całą resztę świata. Więc umarłem i jestem w raju... po tym wszystkim, co zrobiłem, od razu trafiłem do raju? W tamtej chwili nie rozmyślałem jednak nad tym za długo, nie wydało mi się to w ogóle istotne. W amoku sięgnąłem ręką po jeden z miękkich pukli, ten jednak szybko wysunął mi się z dłoni.
To mój anioł pisnął z przerażeniem i odskoczył do tyłu - a ja, trzymając się już muru tylko jedną ręką, upadłem na twarz do ziemi. W ostatniej chwili zasłoniłem się ramieniem, unikając nieprzyjemnego kontaktu nosa z twardą glebą. Przekręciłem się na bok, jęcząc z bólu. Oprzytomniałem nieco, ale moje wnętrzności płonęły, przez gardło przechodził ogień.
- Jest pijany w sztok, odsuń się dziecko - usłyszałem drugi głos
Usiłowałem zaprotestować, ale z mojego gardła wydobył się tylko bełkot, co potwierdzało tezę drugiego głosu.
Cholera, było znaleźć tą aptekę, póki mogłem stać na nogach. Zaraz zaczną się halucynacje i, o ile nie dostanę mieszanki z agastu i mandragory, które w tym kraju można znaleźć tylko w sklepie, postradam zmysły...a gorączka dokończy sprawę. Umysł jeszcze miałem trzeźwy, ale co z tego, kiedy nie mogłem porozumieć się z nikim, kto mógłby mi pomóc. Ostatkiem sił odsłoniłem chustę, do rany dostało się świeże powietrze, zapiekło jak cholera.
[Fufuzani? Brak weny sorcia ;-;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz