sobota, 14 kwietnia 2018

Od Lucasa do Takako

Już prawie kończyłem swoje piwo i miałem zamiar zakończyć to spotkanie, gdy nagle dziewczyna zadała mi niecodzienne pytanie.
- Lucas, czy masz może czas, aby wykonać jedno zadanie na dość długi czas? Chciałabym, abyś towarzyszył mi podczas mojego pobytu tutaj. Oczywiście zapłacę Ci i zgodzę się na inne warunki. Jeżeli nie chcesz, to nie musisz się zgadzać, po prostu tak pytam - wytłumaczyłam od razu o co mi dokładnie chodzi.
- A co? Wybierasz się do siedziby Gildii Zabójców? - uniosłem jedną brew, po chwili przypinając sobie, że ona przecież mnie nie widzi.
Jej twarz wykrzywiła się w grymasie, a niewidome czerwone oczy zmrużyły się.
- Spokojnie, żartowałem - wyjaśniłem grobowym głosem
- Nie jesteś chyba za dobry w kontaktach z ludźmi - stwierdziła, uśmiechając się
- Nie, po prostu nie każdy docenia moje poczucie humoru..
- Wracając do mojej propozycji...
- Nie sądzę, bym był odpowiednim towarzystwem dla damy.
- A to dlaczego? - dociekała
- Powiedzmy, że nie jestem zbyt lubiany...
- Dobrze, że nie jestem damą - zaśmiała się
- Ależ jesteś, każda przedstawicielka płci pięknej jest dla rycerza damą.
Ugh, zabrzmiało to jak podryw.
- Nie mówiłeś, że jesteś rycerzem.
Przygryzłem jedną wargę. Cholera, tego miała nie wiedzieć.
- Można powiedzieć, że bardziej byłem -  powiedziałem krótko, ucinając wszelką dyskusję
- W każdym razie nie obchodzi mnie, kim jesteś i co robiłeś, bądź robisz...interesuje mnie tylko jakość twoich usług. Więc jak będzie?
Chwilę zastanawiałem się. W tej dziewczynie było coś, co przyciągało i nie pozwalało od tak jej porzucić...a co mi tam, mogę spróbować.
- Zgadzam się


[Takako?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz